Zdarza się, że rodzeństwo nie utrzymuje ze sobą kontaktu, nie rozmawiają ze sobą latami. Historia braci Szczepaników, członków zespołu Pectus udowadnia, że to w rodzinie można odnaleźć prawdziwą siłę.
– Rodzina, miłość i wzajemny szacunek, to wartości które nas scalają i z których jesteśmy dumni – zaznacza Tomasz.
Trudne początki
Zespół powstał wiosną 2005 roku w Rzeszowie. W pierwotnym składzie znalazł się Tomasz Szczepanik, który śpiewał i komponował piosenki, stając się naturalny liderem grupy. Już rok później utworem „Spacer” Pectus wygrał organizowany w Rzeszowie Carpathia Festival, a pierwsze przebłyski ogólnopolskiej sławy przyniósł muzykom występ w programie TVN Kuba Wojewódzki.
Następne kilka lat to perturbacje w składzie zespołu – w 2011 roku dochodzi do rozłamu. Mimo to Pectus konsekwentnie pnie się do góry w muzycznych notowaniach. Rok później w skład zespołu wchodzą bracia Szczepanikowie: wokalistą i autorem piosenek zostaje Tomasz, Marek gra na perkusji, Mateusz na basie i Maciej na gitarze. Kolejne piosenki i albumy, zwycięstwo na festiwalu w Sopocie, złota płyta… Byli wykonawcy widząc sukcesy dawnych kolegów, zaczęli rościć sobie do nich prawa. W końcu na drodze sądowej ustalono, że wyłączne prawo do nazwy zostało przyznane liderowi grupy Tomaszowi Szczepanikowi. Dziś frontmen wspomina te doświadczenia z pokorą.
– Myślę, że każdy zespół na początku swojej drogi napotyka na szereg problemów, z którymi musi się zmierzyć. My postawiliśmy całą swoją przyszłość na jedną muzyczną kartę i nie żałujemy – przyznaje w rozmowie z „Tygodniem Polskim”.
– Tworząc rodzinny zespół, jakiego jeszcze nie było na krajowym rynku muzycznym mamy wielką szansę, której nie możemy zaprzepaścić – stwierdza Tomasz.
Jak się okazało, siła braci zadziałała – w 2012 roku powstał największy dotychczasowy hit Pectusa. Piosenka „Barcelona” szturmem zdobyła listy przebojów, przyczyniając się do występu podczas Sopot Top Trendy i na 50. Jubileuszowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, dwóch „Super Jedynek” i nagrody Lata Zet i Dwójki.
– To, co dała nam Barcelona to wielkie szczęście. Wiele nagród, koncertów i przygód wydarzyło się dzięki publiczności, która pokochała tę piosenkę – opowiada Tomasz, który jako kompozytor zdradza, że wszystkie jego piosenki powstają z doświadczenia i własnych obserwacji.
– To historie prawdziwe, które kiedyś wydarzyły się w moim życiu i które wywarły na mnie określony wpływ. „Barcelona” powstała w trakcie wylotu trzech przyjaciółek na krótki urlop. Po powrocie, każda z nich zmieniła w jakiś sposób swoje życie – wspomina.
11 lat muzyki
Śpiewają razem, koncertują razem, mieszkają blisko siebie… Trudno uwierzyć, że nigdy nie ma tarć pomiędzy rodzonymi braćmi. Czy osobiste relacje i więzy krwi mają przełożenie na pracę artystyczną?
– Niewątpliwie bardzo ciężko oddzielić życie prywatne od zawodowego i czasem zdarzają się spory. Mamy jednak między sobą tak mocno wypracowany dystans i poczucie prywatności, że każdy z nas szanuje się nawzajem nie tracąc przy tym poczucia obowiązku i dyscypliny. Uprawiamy piłkę nożną, siatkówkę i narty, co pomaga nam również w wyładowywaniu nadmiaru testosteronu – śmieje się Tomasz. „Kochamy się, a to jest najważniejsze”, podkreśla.
W zeszłym roku Pectus świętował swoje 10-lecie. Natomiast w czasie rozmowy lider zespołu zdradza plany na najbliższe miesiące.
– W tej chwili pracujemy nad płytą kolędową, którą nagramy w domu rodzinnym w Bogoniowicach. Album będzie zawierał kolędy i pastorałki z folkową nutą. Zaprosiliśmy również gościa specjalnego Szymona Chyc-Magdzina z Zakopanego oraz Kapelę Ludową Pogórzanie. Będzie wspólnie kolędowanie jak za dawnych czasów – mówi Tomasz.
W teledysku do „Nowy Jork, jazz i styl” gracie w Madison Square Garden w Nowym Jorku, co jest niewątpliwie spełnieniem marzeń każdego muzyka. Ale o płyta „Kobiety”, do której przyjęły zaproszenie największe gwiazdy polskiej sceny muzycznej jest wymieniana przez frontmena grupy jako ich największe osiągnięcie. Trzeba przyznać – projekt był bardzo ambitny. Dziesięć piosenek, dziesięć artystek, dziesięć bardzo różnych, ale równie utalentowanych osobowości, w tym Urszula Dudziak, Patrycja Markowska, Kayah, Maryla Rodowicz, Monika Kuszyńska, Irena Santor, Grażyna Łobaszewska, Urszula, Basia Trzetrzelewska i Anna Wyszkoni.
– Musieliśmy przede wszystkim skomponować dla każdej z wokalistki specjalną piosenkę. Utwór miał być „szyty na miarę” i stwarzać odpowiedni klimat dla każdej z pań – tłumaczy Tomasz. Udało się, czego dowodem jest „Złota Płyta” za sprzedaż tego albumu.
Patriotyzm, szacunek i empatia
1 października zespół po raz kolejny wystąpi na koncercie w Londynie.
– Za każdym razem były to niezapomniane koncerty. Publiczność przyjęła nas bardzo ciepło i serdecznie. Mam nadzieję, że tak będzie również tym razem. Już nie możemy się doczekać. Damy z siebie wszystko – obiecuje lider grupy.
Temat emigracji jest szczególnie bliski rodzinie Szczepaników. Rodzice Tomasza, Marka, Macieja i Mateusza mieszkali kilka lat w Chicago. Oni sami też jeździli do Stanów Zjednoczonych zarabiać na instrumenty. Na Wyspach także mają rodzinę, tutaj mieszkają także ich koledzy z podwórka.
– Chciałbym, by w naszym kraju były takie warunki pracy i opieka socjalna, aby nikt nie musiał wyjeżdżać i opuszczać swoich najbliższych. Myślę, że musimy jeszcze zwrócić uwagę na wzajemny szacunek i empatię, a jak wiem z doświadczenia z tym naszym patriotyzmem na emigracji różnie bywa. Powinniśmy sobie nawzajem pomagać, tworzyć społeczności, małe ojczyzny i nigdy nie zapominać o kulturze, tradycji – akcentuje Tomasz.
Magdalena Grzymkowska
moncia
Mój ulubiony zespół!!!!!!!!!! <3 <3 Dzięki za wywiad