W samym sercu miasta, przy Hyde Park Corner zalśnią skrzydła husarskie. Spomiędzy nich wyłaniać się będzie sylwetka legendarnego Spitfire’a. Tak właśnie, według koncepcji księcia Jana Żylińskiego, miałby wyglądać 30-metrowy monument, który upamiętni 145 dzielnych Polaków walczących w Bitwie o Anglię.
Pomysł wzniesienia pomnika ku czci bohaterskich pilotów z czasów II wojny światowej nie jest zupełnie nowy. Zrodził się przeszło rok temu i był jednym z najważniejszych i najmocniejszych postulatów podczas kampanii prowadzonej przez księcia Jana Żylińskiego, gdy ten startował w niedawnych wyborach na burmistrza Londynu. Czas pokazał, że był to właściwy kierunek działań. Książę Żyliński przez ostatnie miesiące pracował nad urzeczywistnieniem swej obietnicy. Jak mawia: „Kropla drąży skałę”. Jednak dopiero niedawno projekt zyskał rozgłos i zainteresowanie Brytyjczyków.
15 września w siedzibie elitarnego RAF Clubu książę Jan Żyliński propagator idei budowy pomnika przedstawił swój plan. Data spotkania nie była przypadkowa, tego dnia przypadała kolejna rocznica Bitwy o Anglię. Podczas uroczystego spotkania książę po raz pierwszy zaprezentował wizualizację pomnika. Jego symboliczna forma, a także imponujące rozmiary z miejsca zyskały aprobatę zgromadzonych. Wśród nich znaleźli się pierwsi członkowie honorowego komitetu budowy pomnika. Tworzą go: lord Norman Tebbit – pilot RAF, Daniel Kawczynski – brytyjski parlamentarzysta polskiego pochodzenia, senator Anna Maria Anders – córka generała, Barbara Kaczmarowska-Hamilton – malarka zaprzyjaźniona z rodziną królewską, Barbara Briggs – właścicielka stadniny koni w Hyde Parku.
„Basia była zaangażowana w budowę bram, postawionych ku czci Królowej Matki. Ma zatem stosowne doświadczenie w realizowaniu monumentów w tym waśnie miejscu – przekonuje książę Żyliński – ma także, co nie bez znaczenia, szerokie kontakty w brytyjskich wyższych sferach”.
Członkiem komitetu jest także dr Marek Stella-Sawicki – prezes Polskiego Zakonu Maltańskiego w Wielkiej Brytanii, prawdziwy miłośnik pomników. Postawił ich około 15 łącznie z pomnikiem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie w Arboretum, koło Litchfield w Staffordshire.Tego wieczoru lord Tebbit w emocjonalnym przemówieniu podkreślał wielkie znaczenie polskich pilotów, których bohaterstwo w znacznym stopniu przesądziło o wygranej.
„Bez nich prawdopodobnie nie wygralibyśmy tej bitwy!” – przekonywał.
Od czasu ogłoszenia składu komitetu honorowego tematem pomnika zaczęły interesować się brytyjskie media. Niedawno w „Evening Standard” ukazał się artykuł przybliżający koncepcję księcia Jana Żylińskiego opatrzony zdjęciem z wizualizacją monumentu. W kolejnym dużym materiale opublikowanym w dzienniku „Daily Mail” głos zabrał Daniel Kawczynski, który od połowy września prowadzi intensywną kampanię na rzecz budowy pomnika.
Kawczynski w rozmowie z „Daily Mail” przekonuje: „To naprawdę było tych niewielu, którzy zrobili tak wiele – parafrazując słynne słowa Winstona Churchilla. A bez tych dzielnych mężczyzn wojna z pewnością trwałaby dłużej, pochłaniając o wiele więcej ofiar: kobiet i dzieci. Dlatego apeluję do rządu brytyjskiego o symboliczny gest, jakim jest wzniesienie pomnika ku czci polskich pilotów w centrum Londynu, na przykład w pobliżu Pałacu Buckingham i Parlamentu”.
Dzięki staraniom Kawczyńskiego coraz więcej konserwatystów popiera tę ideę. Do lorda Normana Tebbita dołączył właśnie lord Michael Ashcroft jeden z liderów tej partii. Obaj deklarują, że aktywnie włączą się w akcję zbierania funduszy na rzecz budowy polskiego monumentu. W rozpoczętej właśnie kampanii Torysi planują zgromadzić przeszło milion funtów. Ta szlachetna inicjatywa ma być odpowiedzią na falę ksenofobicznych ataków, których ofiarami padają Polacy.„Takich nazwisk, takich osobistości nam potrzeba. Mam wielką nadzieję, że w najbliższym czasie komitet honorowy poszerzy się o kolejnych wpływowych polityków. To musi być silne lobby!” – zaznacza Żyliński.
Nie wiadomo czy koncepcja pomnika jaką proponuje książę Żyliński będzie ostateczną. Konserwatyści przyznają bowiem, że jeszcze nie zapadła decyzja na temat jego wyglądu.
Jednak to nie pierwszy złoty pomnik w karierze księcia Jana. Przed trzema laty ufundował pozłacany monument ku czci swojego ojca rtm. Andrzeja Żylińskiego. „Złoty ułan” stanął w Kałuszynie w 75. rocznicę zwycięskiej szarży kawaleryjskiej. Złoto sprawdziło się doskonale. Oryginalna powierzchnia z miejsca przykuwa uwagę, dodaje splendoru nie tylko bryle, ale także samej idei, której pomnik jest poświęcony. Nie inaczej, zdaniem księcia, będzie w przypadku londyńskich husarskich skrzydeł.
„Wykonane w makro skali nie mogą nikogo pozostawić obojętnym! Ten pomnik musi mieć siłę rażenia! Musi zadziwiać, imponować. Tak jak zadziwiali nasi złoci chłopcy, swoją walecznością, brawurą, bohaterstwem! ” – przekonuje książę Żyliński.
Wybór miejsca wydawał się Żylińskiemu oczywisty. Na Hyde Park Corner upamiętnia się zwykle bohaterów II wojny światowej. Jest tu modernistyczna instalacja wystawiona ku czci Nowozelandzkich żołnierzy. Obok stoją trzy łuki – w hołdzie Narodom Sprzymierzonym. Teraz, według księcia, przyszedł czas na pomnik dla Polaków.
„Nawet jeśli nie będzie to Hyde Park Corner, to na pewno musi to być centrum Londynu. Serce Miasta. Tylko taka lokalizacja ma sens, bo tylko wtedy bohaterstwo polskich polotów zapadnie w pamięć londyńczyków” – podkreśla z mocą książę Żyliński.
W zeszłym roku książę Żyliński obiecał, że w ciągu najbliższych trzech lat zmieni wizerunek Polaków w Wielkiej Brytanii o 180 stopni. Projekt pomnika, nad którym obecnie pracuje jest mocnym krokiem w tym kierunku.
Anna Kolczyńska
Fot.: Robert Ottenburger
darek
chcialbym to zobaczyc! xD
ulka541
Chciałabym zobaczyć ten pomnik 🙂
mateusz
Sprostowanie:
„Bez nich prawdopodobnie nie wygralibyśmy tej bitwy!”
Zmieńmy na: „Bez nich prawdopodobnie nie wygralibyśmy tej wojny!”
Jestem ciekawy
Czy on naprawdę jest księciem?