Z Malwiną Wrotniak, zastępcą redaktora naczelnego portalu Bankier.pl, autorką projektu i książki pod wspólnym tytułem „Tam mieszkam”, rozmawia Piotr Gulbicki.
Pani książka, która niedawno ukazała się na rynku, przedstawia losy polskich emigrantów.
– To piętnaście historii osób, które w różnym czasie i z różnych powodów zdecydowały się na przeprowadzkę z Polski za granicę. Mieszkają w czternastu krajach, na pięciu kontynentach. Niektórzy usiłują żyć na dwa domy, jeszcze inni zmieniają miejsca pobytu na kolejne.
Szukając swojej ziemi obiecanej?
– Też. Przy czym przyczyny wyjazdów są różne – kwestie zawodowe, porzucenie przeszłości dla nowej miłości, poświęcenie własnej kariery w imię planów partnera, realizacja marzeń z dzieciństwa, podróże z których już się nie wraca…
Bohaterowie książki w założeniu mieli stanowić grupę nie tylko nie jednorodną, ale nawet możliwie zróżnicowaną. W efekcie możemy prześledzić jak radzą sobie za granicą m.in. polski bankowiec, aktorka, przedszkolanka, pisarz, naukowiec, dziennikarz czy były dyplomata. Moimi rozmówcami są zarówno etatowcy, osoby prowadzące własną działalność gospodarczą, jak i ci, którzy poświęcili własną karierę na rzecz rodziny. Opowiadają o dylematach, jakie niesie ze sobą funkcjonowanie w nowej rzeczywistości, o tym jak się żyje w innych krajach, za co trzeba tam płacić więcej, a co kosztuje mniej, jakie są szanse na własne mieszkanie, czy łatwo o pracę i czego nie pisze się w turystycznych przewodnikach.
Książka jest dopełnieniem projektu „Tam mieszkam”…
– …którym zajmuję się od sześciu lat. Składa się na niego cykl ponad 150 wywiadów z Polakami mieszkającymi za granicą, analiz oraz badań na temat emigracji. Pomysł zrodził się po opublikowaniu na portalu Bankier.pl rozmowy z młodym małżeństwem, które zdecydowało się opuścić Polskę i wyemigrować do Norwegii. Uzasadnienie wyjazdu, relacja z jego organizacji oraz wrażenia z pierwszych starć z nową rzeczywistością rozbudziły ciekawość czytelników, ale też moją. Pojawiły się pytania na ile podobne są schematy w przypadku innych kierunków i powodów emigracji.
Mimo że projekt to głównie rozmowy o ekonomiczno-społecznych warunkach życia za granicą, od początku moim założeniem było, żeby uczestniczyły w nim osoby z możliwie różnych światów zawodowych i społecznych. W ten sposób można odwiedzać pewne kraje ponownie, jednak patrząc na nie z nowej perspektywy – raz osób pracujących, innym razem bezrobotnych, z długim stażem za granicą albo dopiero rozpoczynających emigrację, zadowolonych ze swojego wyboru bądź też rozważających powrót do kraju.
Łączy je wspólny mianownik?
– Po pierwsze – potwierdzają, że naiwnością jest mówić o dobrych i złych kierunkach emigracji. Wspominam o tym dlatego, że to nadal jedno z częstszych pytań, jakie pada w kontekście wyjazdów. Mieszkająca w Sztokholmie Polka opowiada o mniej znanym, ciemnym obliczu zmieniającej się Szwecji, uznawanej dotąd za jedno z najszczęśliwszych miejsc do życia. Z kolei nasza rodaczka wychowana w Nowym Jorku przyznaje, że Stany Zjednoczone pozwalają spełnić american dream, ale mogą być też pułapką, jeśli zamkniesz się w polskich społecznościach, w efekcie nie mając kontaktu z tą wymarzoną Ameryką do której wyjeżdżałeś.
Tu pojawia się drugi wniosek – jesteś w stanie osiągnąć naprawdę dużo, o ile dasz radę zbudować tam własny świat. Wymaga to trudnej, mentalnej zmiany, ale nowe miejsca, znajomości i doświadczenia często szybko przynoszą wymierne korzyści.
Z sześciu lat projektu „Tam mieszkam” płynie też refleksja, że nie wszyscy emigrujący chcą zmienić adres na dobre. Wielu Polaków mieszkających za granicą nie zamierza utożsamiać się z polską emigracją zastrzegając, że wyjeżdżają na góra kilka lat, a ich docelowe miejsce znajduje się zupełnie gdzieś indziej. Globalizacja, rozwój sieci transportowej i nowych technologii, a także konkurencja pomiędzy przedsiębiorstwami powodują, że w XXI wieku mamy do czynienia z wieloma modelami migracji.
Jak na tym tle wygląda ta w kierunku brytyjskim?
– Na Wyspach mieszkają rzesze Polaków pracujących fizycznie, ale też wysokiej klasy specjaliści zatrudnieni w globalnych korporacjach w City. Mamy więc, w samym tylko Londynie, Polonię mocno zróżnicowaną. Są godne pozazdroszczenia sukcesy, ale też marnotrawstwo mózgów, bo przecież wiele osób z wyższym wykształceniem pracuje poniżej kwalifikacji.
Jednak nawet w tej ostatniej sytuacji Polacy radzą sobie na Wyspach – ciężko pracują, oszczędzają, kupują samochody i wynajmują domy. Prawdziwy problem wydaje się leżeć gdzie indziej. Jedną z większych bolączek naszych rodaków w UK jest poczucie zawieszenia pomiędzy Wielką Brytanią a Polską. Odnoszą wrażenie, że nad Tamizą nigdy nie będą w pełni tutejsi i akceptowani, ale nad Wisłą też nie czują się już jak u siebie. A ponieważ są takie możliwości, często kursują pomiędzy obydwoma krajami. Wielu zostawiło w Polsce rodziny i bliskich, często wyjeżdżając dla podreperowania domowego budżetu. Nie potrafią podjąć decyzji gdzie osiąść, w nowym miejscu nie budują trwałych kręgów znajomych.
Brexit to zmieni?
– Na pewno zmusi część osób do zeskoczenia na jedną ze stron muru, na którym obecnie siedzą okrakiem. Przy czym w najbliższym czasie, co najmniej przez kolejny rok, zmienić nie powinno się prawie nic. Proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej będzie rozłożony w czasie, a jego finalny skutek na pewno nie niespodziewany. Po objęciu funkcji premiera Theresa May zapowiadała, że dopóki obywatele brytyjscy będą mogli liczyć na status quo w swojej sprawie za granicą, tak długo inne kraje nie powinny martwić się o los własnych obywateli na Wyspach. Prawdą jednak jest, że nie znamy jeszcze ostatecznego kształtu warunków na jakich Polacy będą mogli pracować w Wielkiej Brytanii. Niektórym już samo to ułatwi decyzję o powrocie do kraju.
Natomiast potencjalne konsekwencje Brexitu mogą okazać się mobilizujące dla osób, które mają polskie korzenie, ale dotąd nie myślały na poważnie o przeprowadzce nad Wisłę. Niedawno sprawdzałam w Ambasadzie RP w Londynie liczbę zapytań o potwierdzenie polskiego obywatelstwa. W ciągu trzech kwartałów tego roku złożono więcej formalnych wniosków w tej sprawie niż przez cały ubiegły rok. Nominalnie nie było ich wiele, bo dotąd niespełna 150, jednak tylko od 24 czerwca Ambasada odebrała ponad 1300 zapytań o potwierdzenie lub nadanie polskiego obywatelstwa.
Będzie moda na powroty?
– Pewnym zaskoczeniem jest fakt, że w tegorocznym badaniu na temat emigracji, przeprowadzonym przez portal Bankier.pl, wielu ankietowanych sygnalizowało taką chęć. Co ciekawe, często zaraz potem tłumacząc, dlaczego ów powrót nie jest na razie możliwy lub uzasadniony. Takie głosy naturalnie nadal pochodzą od ułamka osób mieszkających za granicą i nie oznaczają, że mamy spodziewać się nagłej fali powrotów, jednak było ich wyraźnie więcej niż rok wcześniej. Powody są różne – tęsknota za Polską, którą niektórzy, pewnie ku swojemu zaskoczeniu, finalnie wyceniają wyżej niż status ekonomiczny, osiągnięcie zamierzonego pułapu oszczędności mającego posłużyć realizacji celów w kraju, sytuacja rodzinna – na przykład pozostawione w Polsce dzieci lub starzejący się rodzice…
Trzeba też pamiętać, że mimo iż emigracja w swojej konserwatywnej definicji kojarzona jest często z wyjazdem na stałe, to wśród Polaków mieszkających za granicą mamy sporą grupę osób, które wyjechały z założenia tylko na kilka lat. I nawet jeśli ich pobyt, jak to jest w wielu przypadkach, przedłuża się o kolejne sezony, prędzej czy później wrócą do Polski.
W odniesieniu do niektórych lokalizacji, jak na przykład regionu Zatoki Perskiej, gdzie nie brakuje specjalistów z Polski, większe migracje będą zsynchronizowane z sytuacją ekonomiczną i warunkami na rynku pracy.
Do niedawna temat zwolnień grupowych w Arabii Saudyjskiej czy Katarze był abstrakcją.
– Jednak w perspektywie kilku lat to zjawisko może się okazać rzeczywistością. Natomiast z badań, jakie przeprowadziliśmy wiosną, w których interesowała nas przede wszystkim emigracja w kontekście polskich specjalistów z wyższym wykształceniem, 43 proc. z ponad 1000 ankietowanych deklarowało plany emigracyjne w ciągu kolejnych pięciu lat, a aż 69 proc. wyraziło chęć „emigracji na próbę”, czyli wyjazdu na kilka miesięcy z możliwością pozostania za granicą na stałe. Dla większości ankietowanych rozważających lub planujących taki krok przeszkodą w wyborze nowego miejsca do życia nie była zwiększona liczba uchodźców, ani podwyższone ryzyko terroryzmu z którym borykają się niektóre państwa. Prawdziwie gorzka okazała się natomiast wyrażona przez niemal połowę ankietowanych opinia, że Polacy z wyższym wykształceniem pracują za granicą poniżej posiadanych kwalifikacji. 20 proc. osób planujących emigrację przewiduje, że padnie ofiarą zjawiska nazywanego marnotrawstwem mózgów i będzie zmuszona wykonywać pracę poniżej swoich kompetencji…
Malwina Wrotniak
Zastępca redaktora naczelnego portalu Bankier.pl, gdzie prowadzi zespół specjalizujący się w tematyce finansów osobistych i biznesu. Absolwentka studiów doktoranckich na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu.
Kurencja.com
a co dalej z kursem funta: http://bit.ly/2ggztzZ