14 grudnia 2016, 09:24
Podzielone społeczeństwo
Wielka Brytania jest podzielona symbolicznymi murami. Są one zbudowane z różnic etnicznych, religijnych, kulturowych, klasowych, zamożności, itp. Ostatnio doszedł nowy podział: na tych, którzy byli za pozostaniem kraju w Unii Europejskiej i zwolenników Brexitu.

Politycy od wielu lat mówią o klęsce multikulturowości, o potrzebie integracji. Ale zaraz powstaje pytanie: jak ma wyglądać to zintegrowane społeczeństwo? Premier Theresa May mówiąc o problemach społecznych wymieniała stagnację finansową i brak poczucia stabilności wielu grup społecznych, co przeszkadza mobilności i zapewniała, że jej rząd zrobi wszystko, by „drabina”, po której można się wspinać na wyższe szczeble społeczne została na nowo ustawiona.

Politycy od dłuższego czasu dostrzegają problem segregacji. Zwiększanie się z roku na rok liczby imigrantów sprawia, że wielu nowych przybyszy dołącza do „swoich”. Żyją w enklawach (tak jest, na przykład, w Bradford, Dewsbury i Blackburn), rzadko z nich wychodząc, choćby z powodu braku znajomości języka angielskiego. Dostrzeganie tych problemów sprawiło, że półtora roku temu rząd Davida Camerona zwrócił się do Dame Louise Casey, specjalistki do spraw opieki społecznej, która zajmuje się tymi problemami od ponad 20 lat o sporządzenie raportu. Ponad 200-stronicowy dokument został właśnie opublikowany i z pewnością nie będzie to miła lektura dla wielu polityków.

Autorka raportu, która przeprowadziła ponad 800 rozmów z urzędnikami, nauczycielami, uczniami, lokalnymi działaczami społecznymi, a także z przedstawicielami różnych religii, stwierdza, że politycy i przedstawiciele instytucji publicznych często ignorują lub tolerują podziały społeczne oraz szkodliwe zjawiska religijne z obawy posądzenia o rasizm. Zarzuca też politykom, że ignorowali wpływ masowej imigracji na społeczności lokalne. Nie wynikało to z braku wiedzy, ale braku woli politycznej, by coś z problemem zrobić.

W rezultacie powstały etniczne getta. Dame Louise Casey zidentyfikowała 682 okręgi wyborcze, w których w 2011 r. ponad 40% mieszkańców stanowili przedstawiciele mniejszości etnicznych, a w 17 okręgach było ich 90%. Warto pamiętać, że mniejszości etniczne stanowią około 14% ogółu mieszkańców kraju. W 511 brytyjskich szkołach większość uczniów to dzieci, których rodzice są imigrantami z Pakistanu i Bangladeszu. I nie są to niezależne placówki wyznaniowe, ale szkoły państwowe. Nic dziwnego, że wielu uczniów takich szkół jest przekonanych, że większość mieszkańców Wielkiej Brytanii to muzułmanie pochodzenia azjatyckiego.

W ostatnich latach – pisze Casey – powstało wiele szkół religijnych, które w pierwszym rzędzie starają się wpoić uczniom tradycyjne zasady społeczne. I dotyczy to nie tylko szkół muzułmańskich. Na przykład, w szkołach żydowskich nauczyciele mówią uczniom, że miejscem kobiet jest dom, a ich główna rola to dbanie o czystość domu, męża i wychowywanie dzieci. Natomiast w niektórych kościołach chrześcijańskich wiernym mówi się, że homoseksualizm to choroba i kościoły te prowadzą zajęcia „lecznicze”.

„Wiemy dobrze, że gdy społeczności żyją obok siebie, bez żadnych wzajemnych kontaktów, to rodzą się uprzedzenia i brak wzajemnego zaufania” – stwierdza Casey. Właśnie na tym bazują przywódcy skrajnej prawicy z jednej i islamscy kaznodzieje z drugiej strony. Obie te grupy łączy jedno: przedstawiają Islam jako religię, która nie daje się pogodzić z wartościami wyznawanymi przez większość współczesnych mieszkańców Wielkiej Brytanii.

W ciągu roku, do połowy 2016, odnotowano 62 518 ataków, które można określić jako wynikające z nienawiści; to wzrost o 19% w porównaniu z rokiem poprzednim. Po czerwcowym referendum liczba ataków znacznie wzrosła i – jak ostrzega Casey – będzie rosnąć nadal. Jednak nie podział na zwolenników i przeciwników Brexitu jest jej zdaniem najważniejszy, a na większość społeczeństwa i jeden procent ekstremistów różnego autoramentu, którzy zagrażają spokojowi społecznemu.

W raporcie znajduje się 12 zaleceń, które powinny pomóc w rozwiązaniu nabrzmiałych problemów. To m. in. promowanie brytyjskich wartości w szkołach, takich jak poczucie wspólnoty, tolerancję, akceptacja różnorodności. Do budowaniu integracji społecznej potrzebne jest większa dostępność nauki angielskiego wśród szczególnie izolowanych grup społecznych. Jak pisze Casey, wiele kobiet w rodzinach o korzeniach pakistańskich i hinduskich jest zamkniętych w domach, bo nie znają angielskiego, nie mają żadnego wykształcenia. W rezultacie są na łasce swych rodzin i są znacznie częściej ofiarami przemocy domowej niż kobiety z innych grup etnicznych.

Dame Louise Casey postuluje, aby nowi imigranci przybywający do Wielkiej Brytanii składali „przysięgę integracji z wartościami brytyjskimi i społeczeństwem brytyjskim”. Rząd i władze lokalne powinny wspierać wszelkie programy, przede wszystkim nastawione na dzieci i młodzież, mające na celu poprawę spójności społecznej. To jest jednak kosztowne – Casey, opierając się na szacunkach ekspertów, stwierdza, że kosztowałoby to około £6 mld rocznie.

„Zdecydowanie potrzebujemy większego zaangażowania rządu w politykę integracyjną. Rosnąca liczba ludności i coraz większa polaryzacja to sygnał, że czas zbudować demokrację dla wszystkich” – czytamy w raporcie.

Julita Kin

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_