Pamiętacie Państwo ogłoszenia w prasie zaczynające się na przykład tak:
„Aktualnie sprzedam…”? Konkurencja była jednak bardzo silna, więc zaraz pojawiły się takie ogłoszenia: „Aaaa aktualnie sprzedam…”. Wszystko po to, aby ogłoszenie było na pierwszym miejscu. Potem widziałem jeszcze więcej literek „a”, jeszcze później nastała epoka internetu i stało się obojętne, ile kto ma literek przed ogłoszeniem. Ważne było jakich zatrudnia informatyków i specjalistów od pozycjonowania. Im lepsi fachowcy, tym bardziej widoczne ogłoszenia w globalnej sieci komputerowej oraz tym lepsze wyniki sprzedaży, niezależnie od ilości aaaaaaaa. I tak już zostało do dziś. Czasy mamy trudne, żyje się nerwowo i w pośpiechu a każdy szuka recepty na lepsze życie. Jedni w aptece, inni w medytacji, kolejni w emigracji a niektórzy w górach, dokąd wyjeżdżają aby zażyć życia w ciszy i na łonie natury. O ile uda im się wyjechać zimą, to jeszcze mają szansę na odrobinę intymnej samotności, ale późną wiosną do ich samotnego szałasu stojącego na uboczu zaczną coraz częściej pukać zbłądzeni turyści. Będzie tak aż do jesieni. Każdy chce przecież spotkać prawdziwego pustelnika. A wtedy żegnaj moja samotna wyspo…
Politycy też szukają recepty na lepsze życie. Z tym, że oni szukają recepty w skali XL, od razu dla całego narodu. Albo chociaż dla połowy społeczeństwa, tej która zagłosowała na nich w wyborach. Dwoją się i troją aby żyło nam się lepiej. Płacą za utrzymanie naszych dzieci.
Obiecują mieszkania za pół darmo i pracę dla wszystkich chętnych.
Obiecują że uczynią z naszego kraju mocarstwo, z którym będzie się liczyć cała Unia Europejska i Rosja. Z Unią to będzie ciężka przeprawa, bo wspólnota nie liczy się z nikim, nawet sama ze sobą ma kłopot. Tam, to znaczy w Brukseli, wszyscy już powariowali od problemów. No bo jak tu nie zwariować, kiedy jedni wołają: wpuścić imigrantów, bo brakuje nam pracowników. A inni w tym samym czasie wołają: wypuścić imigrantów, bo zabierają pracę naszym!
Może łatwiej pójdzie nam z Rosją. Jak pokazuje historia, na nią działa tylko jeden argument czyli brutalna siła. Sowieci ze słabymi nie rozmawiają, tylko ich oszukują a potem okupują, dlatego Polska zbroi się na potęgę żeby nie było powtórki z historii. Już kupujemy albo zamierzamy kupić w najbliższym czasie: okręty, czołgi, samoloty, działa i karabiny, a na dodatek mundury które czynią żołnierzy niewidzialnymi i czapki-niewidki, żeby nie było widać łepetyny wystającej z krzaków. Do tego budujemy tzw. armię partyzantów, którzy mają atakować wroga wewnątrz naszego kraju. To plan na wszelki wypadek, bo i tak wiadomo, że ewentualny agresor ze wschodu nie wedrze się dalej jak tylko do linii Wisły i Odry. Wszystko po to, aby Sowieci zaczęli wreszcie brać nas na poważnie. Bardzo się z tego cieszę i już czuję się bardziej bezpiecznie w moim kraju. Jedno mnie tylko martwi. Cały ten wyścig zbrojeń kosztuje krocie, a może nawet więcej. Co zrobić, żeby było taniej a równie skutecznie? Zatrudnić odpowiedniego agenta! Porządny szpieg jest w stanie zrobić więcej dobrego (chyba raczej powinienem napisać: złego) co kilka batalionów czołgów wzmocnionych nowoczesnym lotnictwem z bronią atomową na pokładzie. Mamy w tym względzie niezłe a może całkiem dobre tradycje sięgające II Rzeczypospolitej. Wystarczy wspomnieć osiągnięcia przedwojennego polskiego wywiadu wojskowego, legendarnego Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, który swoich agentów wysyłał do Niemiec i Rosji, żeby szpiegowali Hitlera i Stalina. Wiem, że misja jest niebezpieczna, ale wierzę, że ochotników nie zabraknie. Trzeba ich tylko zachęcić i wyłowić odpowiednich kandydatów z całej masy chętnych. I dlatego ogłosimy powszechny casting na agentów, tak jak robią to inne agencje wywiadowcze na świecie. Brytyjczycy szukają agentów przez ogłoszenia, Niemcy szukają, Amerykanie szukają, cały świat daje ogłoszenia: „Aaaa agenta pilnie przyjmę” To dlaczego i my nie możemy?
Andrzej Kisiel