26 lutego 2017, 09:29
Czarny łabędź, czarny humor

Zadzwonił do mnie kolega z elektryzującą wiadomością:
– Widziałeś go? Jest niesamowity, trzeba się spieszyć, bo może nam uciec. Wylądował wprost na plaży i sieje spustoszenie wśród ludzi, zupełnie jak desant aliantów w Normandii w 1944r. wśród Niemców. Po prostu sensacja! Jedziesz ze mną?
No to pojechałem. I tak zaczęła się przygoda z ornitologią. Na polskiej plaży w środku zimy pojawił się czarny łabędź. Sensacja? Rzeczywiście jest to zjawiskowy i rzadki gość. Ostatnio dzikiego czarnego łabędzia widziano nad Bałtykiem 7 lat temu. Kręcił się wzdłuż wybrzeża, jakby czegoś szukał. Pamiętam, zauważyłem go kilkadziesiąt metrów od plaży, płynął wzdłuż brzegu. To była wczesna wiosna. Domyślam się, czego szukał. Szukał partnera albo partnerki do założenia rodziny. I rzeczywiście zaprzyjaźnił się z innym łabędziem lub łabędzicą. Problem w tym, że jego narzeczonym/ą był łabędź biały! Tworzyli malowniczą parę: wyglądali jak dwa pierroty albo jak fotografia i jej negatyw. Piękna historia, ale bez happy endu. Z tego romansu dzieci nie będzie… Wystarczył jeden telefon do zaprzyjaźnionego ornitologa, który rozwiał wątpliwości.


– Nie Andrzeju, one nigdy nie doczekają się potomstwa. To nie multi-kulti. Czarny z białym? Wykluczone – specjalista wydał wyrok na czarno-białą parę.
Szkoda. Każdy z nas zna bajkę o brzydkim kaczątku, które przemieniło się w pięknego białego łabędzia. Tutaj byłoby inaczej: Brzydkie kaczątko od samego wyklucia byłoby pięknym pisklęciem w kolorze kawy z mlekiem albo jeszcze lepiej: cappuccino. A może byłoby jak szachownica, jedno skrzydło czarne, drugie białe a dziób biało-czerwony? Jego urodą zachwycałyby się wszystkie okoliczne stada ptaków. Byłaby też sensacja ornitologiczna i pożywka dla mediów.
Na następnego czarnego dzikiego łabędzia trzeba było czekać aż do lutego 2017r. A może to zwiastun wiosny, przecież w całej Europie robi się już ciepło. Kiedyś oznaką zbliżającej się kolejnej pory roku były bociany, skowronki i żurawie. Ale to już niemodne. Teraz musi być nowocześnie.
I dlatego Pani Wiosna przysłała do nas swojego czarnego wysłannika. Czarne łabędzie żyją w stanie dzikim przede wszystkim w Australii i Nowej Zelandii. Do Europy zostały przywiezione około 300 lat temu i są utrzymywane w hodowlach, parkach oraz ogrodach zoologicznych jako ptaki ozdobne. Łabędzie nad Bałtykiem to najprawdopodobniej uciekinierzy z takiego właśnie miejsca. Wybrały Polskę, bo słynie z tolerancji dla odmieńców? Bo Polacy kochają zwierzęta? A może skusił je tutejszy łagodny klimat podobny do cudownego klimatu Australii? Przecież każde dziecko wie, że w Bałtyku mamy takie same rafy koralowe a na plażach wygrzewają się u nas kangury. A może czarne łabędzie uciekają do Polski z innego powodu? Wiedzą, że u nas nic im nie grozi, nikt nie zapoluje na łabędzie, nikt nie upiecze ich na grillu ani nie zrobi z nich pasztetu. Przecież nikt nigdy nie słyszał aby Polacy w Polsce podnieśli rękę na tego królewskiego ptaka. W Polsce nie, ale…
Do napisania tego tekstu sprowokował mnie telefon od kolegi, lecz nie tylko. Znowu usłyszałem plotki o tym, że w Wielkiej Brytanii ktoś zapolował na łabędzie. Nie tylko zapolował, ale również potraktował zdobycz w sposób kulinarny, po prostu zeżarł. Kto? Oczywiście podejrzenie padło na Polaków. Szczerze mówiąc nie wierzę w to i mam nadzieję, że to tylko przejaw ksenofobii, która wypłynęła na powierzchnię po referendum w sprawie Brexitu. Ale w czasach globalizacji informacje o tym, że niektórzy Polacy polują na łabędzie w Wielkiej Brytanii dotarła najwyraźniej do ptaków w całej Europie. Skoro wszyscy łabędziożercy wyjechali jako imigranci na zachód za pracą, to znaczy, że w samej Polsce jest teraz bardzo bezpiecznie. Przynajmniej dla ptaków. Dlatego w najbliższym czasie możemy spodziewać się przylotu nad Wisłę, Odrę i na Bałtyk ptasich uciekinierów z całej zachodniej Europy, ze wszystkich krajów w których pracują i żyją nasi rodacy. Polska stanie się ptasim azylem.

PS. Przepraszam za mój czarny humor wszystkich rodaków, którzy mogą poczuć się urażeni posądzeniem o apetyt na łabędzie. Zapewniam że łabędzie mięso jest niesmaczne. Wszystkim ptakolubom polecam indyka 🙂

Andrzej Kisiel

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_