Nowa Polonia brytyjska wreszcie mobilizuje się i rusza w społeczeństwo brytyjskie. Powstają zarówno w Londynie jak i w terenie organizacje, które nie są już efemerydami, nabierają kształtu prawnego, doceniają potrzeby socjalne i kulturalne lokalnych Polaków i rozwijają zwinięte dotychczas żagle integracji z brytyjskim otoczeniem. Polskie organizacje zajmujące się alkoholikami czy przemocą domową nie kryją się już przed urzędami i organizacjami brytyjskimi i jawnie z nimi współpracują. Już nie wystarczy zakładanie szkółki sobotniej, teraz dzieci polskie występują publicznie na lokalnych festiwalach i zaznajamiają się z realiami życia na Wyspach. Ostatnio w czasie mojej wizyty w szkole polskiej na Hanwell zjawiła się …policja z psami i spędziła miłą godzinę z uczniami, a ich najpopularniejszą nauczycielkę przebrali w pełny mundur „anty-zamieszkowy” z pałką i kaskiem. Coś nie do pomyślenia w zamkniętym świecie, jakim operowała moja szkoła sobotnia 60 lat temu. Co raz częściej działacze polonijni czy nauczycielki odwiedzają szkoły angielskie z pogadankami na tematy polskie. A nowy projekt ambasady, aby uczcić Święto Trzeciego Maja zewnętrznie w ramach Polish Heritage Day jeszcze bardziej ośmiela polskie ośrodki do szukania dróg do współpracy ze środowiskiem brytyjskim.
Jeszcze bardziej ambitny był polski udział w British Science Week. W zeszłą niedzielę Stowarzyszenie Techników Polskich, przy współpracy z PUNO, Polskim Towarzystwem Naukowym na Obczyźnie i Polonium Foundation, zorganizował siedmiogodzinny Dzień Otwarty na terenie POSK-u gdzie publiczność polsko-brytyjska mogła uczestniczyć w wykładach, warsztatach pracy i nawet w poszczególnych eksperymentach podkreślających szeroki wachlarz polskiej nauki. Poza udziałem wybitnych naukowców jak prof. Michał Kleiber, astronom dr Marek Kukuła czy John Zarnecki, dyrektor International Space Science Institute, było pole do popisu dla młodzieży szkolnej przy takich tematach jak „Recykling, czyli drugie życie śmieci”, „Jak działa Mózg”, no i oczywiście odwieczny temat dla nieco starszych studentów – „Czego jeszcze nie wiemy o seksie?”, temat który z każdym rokiem staje się jeszcze bardziej obszerny. Zainteresowani mogli zanurzyć się też w świecie wirtualnej rzeczywistości czy eksperymentować przy drukarce trzywymiarowej, a gdzie indziej reklamowano jak skonstruować budynek ze spaghetti. Dzień Otwarty stał się zarazem wehikułem do rozszerzania horyzontów wiedzy i myślenia, a również promotorem Polski i jej świata naukowego.
Przy tak co raz bardziej ambitnym rozruszaniu polonii brytyjskiej udało się zorganizować dwie ciekawe konferencje które odgrywały rolę treningu dla działaczy polonijnych wkraczających w ten szerszy świat.
Pierwszy, pod tytułem „Strengthening Community Collaboration: Poles in UK” powstał z inicjatywy brytyjskiej ambasady w Warszawie, współpracującej z POSK-iem. Odbył się 2 marca. Celem była rzetelna dyskusja na temat problemów integracji nurtujących polskie wspólnoty w Wielkiej Brytanii, a przede wszystkim fenomen tzw. „hate crimes”. Obecność ambasadora Arkadego Rzegockiego na otwarciu podkreślała do jakiego stopnia to spotkanie uzyskało imprimatur władz polskich. Brytyjskiej ambasadzie udało się zaprosić szereg wybitnych znawców do przedstawienia aspektów „hejtu”, które tak rozrosło się w czasie debat poprzedzających referendum czerwcowe. A więc na pierwszym planie mówił Paul Giannasi, koordynator rządowy na temat przestępstw z uprzedzeniem, potem Maarit Verenius-Varela z Home Office, zajmująca się nowoczesnym niewolnictwem, i Mick Conboy, określający rolę prokuratury w specyficznej dziedzinie tych przestępstw. Z dużym zaciekawieniem wysłuchano Mike Whine, który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo społeczeństwa żydowskiego w tym kraju i który opisywał skuteczny system informowania i alarmowania o przestępstwach anty-semickich, oparty na wielowiekowym doświadczeniu samoobrony gmin żydowskich. Okazuje się że w swojej centrali mają wielopiętrową galerię ekranów pilnujących każdą synagogę i ośrodek żydowski w tym kraju. Jest to w dużym stopniu subsydiowane przez Home Office, a z kolei Foreign Office płaci im za przetłumaczenie na język włoski, polski i rumuński podręcznika opisującego czym jest społeczeństwo żydowskie
Najważniejsze jednak były dyskusje wywołane po przedstawieniu przykładów współpracy środowisk polskich z samorządami, policją i niezależnymi ośrodkami społecznymi w Londynie i w West Midlands. Szczególnie bogate było doświadczenie East European Resource Centre w POSKu i organizacji Rights and Equality w mieście Sandwell, gdzie dużą rolę odgrywa bardzo aktywna działaczka Zjednoczenia Polskiego, Elżbieta Kardynał. Trzeba pamiętać, że rasizm nie jest tylko monopolem brytyjskim, i można go znaleźć również w naszych szeregach i wśród innych mniejszości narodowych.
Jednak konkluzje uczestników kierowały się przede wszystkim do podtrzymania spójności i dobrego samopoczucia polskich społeczeństw aby nie określali siebie wyłącznie jako ofiary. Natomiast, w stylu żydowskim, trzeba śmiało protestować przeciw każdej próbie upokorzenia nas, zgłaszając zażalenia do odpowiednich instytucji i do policji. Organizacje polskie powinny wyrobić sobie markę wierzytelnej organizacji gotowej do składania zeznań w trzeciej osobie w wyniku każdego zgłoszonego wypadku przestępstwa wobec Polaka na tle rasowym. Było rzeczą budującą usłyszeć, jak różni działacze wyrażali swoje poglądy z dużym optymizmem, że w końcu da się pokonać te przestępstwa, które są raczej przelotne, a podkreślając zarazem konieczność współpracy z policją mimo tradycyjnych polskich zawahań wobec służb porządkowych. Poglądy te ujrzały światło dzienne w formie artystycznych wykresów na białych ścianach wielkiego parawanu, który POSK obecnie wystawił jako stałą ekspozycję.
Drugą jeszcze bardziej cenną inicjatywą był projekt zorganizowany przez Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii w ostatnią sobotę w POSK-u pt. „Let’s Get it Right and Unite”. Sala Malinowa była wypełniona po brzegi uczestnikami z ośrodków polonijnych z całej Wielkiej Brytanii, łącznie ze Szkocją, skupionymi na ożywionym wykładzie Jakub Krupy z PAPu na temat polonii i mediów brytyjskich. Uczestnicy ćwiczyli jak reklamować swoją działalność w krótkich wypowiedziach, trwających 60 sekund, dla mediów w języku polskim i angielskim, i jak przygotowywać komunikat prasowy. Polonijne organizacje komunikują się jeszcze na Facebook’u, ale wpływ na opinię brytyjską trzeba już zdobywać przez Twittera. Lecz pomysłowe inicjatywy oparte na tradycjach staropolskich jak wysyłanie pączków na tłusty czwartek czy, jak Polonia w Merseyside, malowanie gigantycznego jajka wielkanocnego w ratuszu, są bardzo efektywne. Nikt jednak nie proponował wykorzystanie na ten cel dyngusa…
Jeszcze bardziej rewelacyjny dla uczestników był wykład Elżbiety Kardynał na temat uzyskania funduszów brytyjskich dla swojej działalności. Opisywała jak trzeba się przygotować do złożenia podania o wsparcie finansowe przez dobre obmyślenie swojej strategii finansowej i przez staranne przygotowanie poszczególnego projektu, z którego będzie trzeba się później rozliczyć (!). Każdy projekt musi być ograniczony w czasie, a każde potknięcie trzeba zgłosić, żeby wykazać, że jest się w stanie monitorować wykonanie swojego projektu. Każda organizacja składająca podanie powinna mieć świadomość, jaki będzie miała stan organizacyjny i finansowy za 18 miesięcy, a więc chodzi tu o planowanie długoterminowe. Sam ten fakt świadczy już o tym, że mimo obecnych problemów z Brexitem i dorywczym „hejtem”, wspólnoty polskie tworzące te organizacje widzą już tu swoją obecność jako stałą. Natomiast źródeł z których można czerpać fundusze jest wiele, nie tylko od samorządów lokalnych, ale również z fundacji jak np. Big Lottery Fund (który subsydiował konferencję), Control Immigration Fund, Comic Relief, Sports England, Princes Trust, Princess Diana Fund, zaś dobrym źródłem informacji jest portal www.fundingcentral.org.uk.
Trzeba przyznać, że gdy raz działacze polonijni zanurzą się w świat funduszy i współpracy z brytyjskimi instytucjami to przechodzą nie tylko na inny sposób myślenia, ale też i na inny język. Wykłady i pytania mówiły już o „councilach” i „fundach” z których można zdobyć „granty” poprzez „tykowanie wszystkich boksów” i wypełnienie „service level agreementów”. Nic dziwnego, że na koniec uczestnicy uzyskali certyfikat obecności, aby zaznaczyć, że są już uświadomieni w odważnym nowym świecie działalności społecznej, który mógłby się już wydawać zupełnie obcy działaczom społecznym ze starszych pokoleń. Lecz pamiętajmy, że te wszystkie nowe śmiałe inicjatywy odbywają się wciąż w murach POSKu, który jest świadectwem inicjatywy społecznej starszego pokolenia, która zdała i wciąż zdaje egzamin jako skuteczny ośrodek życia polskiego.
Wiktor Moszczyński