Podczas mojego niedawnego pobytu w Polsce, trafiła mi się gradka nie lada! Spędzając parę dni w Piotrkowie Trybunalskim wzięłam udział w obchodach jubileuszu tego 800-letniego miasta. Włącznie z oglądaniem… (no, przyznaję, z pewnej odległości) naszego prezydenta, Andrzeja Dudy. I jego imponującej ochrony !
Miasto jest wyjątkowe z wielu względów. Ma piękną historię zjazdów rycerskich, synodów biskupich, zjazdów generalnych szlachty polskiej. To tu rozpoczynali swoje rządy obierani podczas sejmów elekcyjnych królowie polscy. To tu wielcy mistrzowie Zakonu Krzyżackiego składali pierwsze hołdy władcom Rzeczypospolitej. Nie wiem co by powiedzieli na dzisiejsze obrady parlamentu polskiego ci, którzy w styczniu 1493 roku, właśnie w Piotrkowie ustalili ostatecznie kształt jego działalności. To Król Jan Olbracht wprowadził podział na Izby Senacką i Poselską. Dzięki temu, w parlamencie na zawsze już miało być mądrze, sprawiedliwie i rozważnie. Data ta przyjmowana jest jako początek parlamentaryzmu polskiego.
Miasto przez wieki całe było siedzibą Trybunałów Koronnych, tego najwyższego Sądu dawnej Rzeczypospolitej. Przez 214 lat, poczynając od 1578 roku, właśnie w Piotrkowie Trybunał miał swoją siedzibę. W tamtych czasach miasto i z tego powodu było drugą polityczną stolicą królestwa. Mam i ja o czym „historycznie” myśleć, kiedy wchodzę na modlitwę do Kościoła Farnego. Gdzieś pod moimi stopami, w podziemnych kryptach, pochowano mojego przodka (po kądzieli) Mikołaja Albertusa Trzebuchowskiego, który podczas Sejmu w roku 1563 zmarł i tu właśnie „jest pogrzebion”. Wmurowano mu wówczas pamiątkową tablicę.
Bogata historia Piotrkowa Trybunalskiego może być powodem do dumy wszystkich Polaków. Ludwik Węgierski w przywileju koszyckim z 1374 roku uznał Piotrków za jedno z najważniejszych miast w Królestwie Polskim. W czasach zaborów i w latach pierwszej wojny światowej, u progu niepodległości, miasto i jego mieszkańcy zapisali sie chlubnie na kartach naszej historii. Tu miał swoją siedzibę Departament Wojskowy Naczelnego Komitetu Narodowego, tu dorastał przyszły Komendant Główny Armii Krajowej – Stefan Rowecki (Grot). W piotrkowskich szkołach uczył się miłości do Ojczyzny, za którą w końcu oddał swoje życie. Wedrując po mieście, uważnie przyglądam się pamiątkowym tablicom. Są jak książka historyczna. Dla czytelników „Tygodnia” wybieram tą harcerską. Bliską sercu tak wielu.
Po Piotrkowie, w którym jako dziecko bywałam przecież tak często, nagle chodzę z aparatem fotograficzny jak wytrawna turystka, i co chwilę mam powód, aby coś w kadrze zatrzymać. To miasto wielu kultur. I widać to gołym okiem. Cudowne kościoły katolickie, cerkiew prawosławna, kościół ewangelicko – augsburski, synagoga. Jest tu wszystko, bo tez i byli tu „wszyscy”. Najpierw w Piotrkowie osiedliła się ludność żydowska, o której wspomina przywilej Zygmunta II Augusta z 1569 roku. Zaraz potem przybyli prawosławni Grecy z Macedonii, uciekinierzy z imperium osmańskiego, gościnnie przyjęci przez Rzeczpospolitą w połowie XVIII wieku. Nieco później pojawili się protestanci pochodzenia niemieckiego, kiedy po 1793 roku miasto pod panowaniem króla Prus stało się siedzibą nowych władz administracyjnych. Szkot (a jakże, był i Szkot!) Aleksander Watson został nawet prezydentem miasta w okresie Sejmu Czteroletniego i w czerwcu 1791 roku złożył przysięgę na wierność Konstytucji 3 Maja. Nie dość na tym! Po nim urząd burmistrza sprawował przez dwadzieścia lat Antoni Vicini, syn kupców włoskich.
Nic jednak nie jest bardziej wymownym symbolem wielokulturowości Piotrkowa niż obelisk upamiętniający Jana Karola Samuela Hildelbrandta – ewangelika, któremu ten pomnik na – uwaga! – katolickim cmentarzu ufundowała społeczność… żydowska! Wielce się potrzebującym zasłużył ten lekarz po studiach w Berlinie i Frankfurcie, „konsyliarz Jego Królewskiej Mości”, który mieszkał w Piotrkowie od 1790 roku. Leczył ubogich za darmo, sam płacił za ich leki, udzielał jałmużny i wsparcia. W czasie epidemii tyfusu docierał do chorych osobiście, za nic mając ryzyko zarażenia. Warto wspomnieć, że był jedynym wówczas lekarzem z medycznym dyplomem nie tylko w Piotrkowie ale i w całym województwie sieradzkim! Rację mieli więc Żydzi budując mu obelisk. Szczerze mu się to należało.
Po Piotrkowie wędrowałam samotnie i „dokładnie”. W pewnym sensie wracając do korzeni mojej rodziny. O tym, z czego jeszcze słynie ten obchodzący w tym roku swoje 800-lecie gród, opowiem czytelnikom następnym razem.
Ewa Kwaśniewska