W polskiej tradycji właśnie dzisiaj, 26 maja, obchodzimy Dzień Matki. Matki rodzicielki, twórczyni dobra, miłości, człowieczeństwa, które ma przecież jej oblicze. W kulturze naszej kult Matki ogarnia różne światy ducha, tego też, z którego się wywodzi. „Bogurodzica dziewica, Bogiem sławiena Maryja”… zachowana w polskim języku, to anonimowa pieśń o Matce Bożej, którą śpiewało polskie rycerstwo pod Grunwaldem, a dramaturgię wydarzeń utrwalił w niezwykłej narracji Henryk Sienkiewicz. Ona –Matka Polka- była wszędzie tam, gdzie jej Ojczyzna – Polska. Jej tyrtejskie oblicze pobrzmiewa w niemilknących słowach i obrazach fraz poezji, gdy mówił wieszcz: „Mężnie mu ręce okręcaj łańcuchem”…
Przecież to one, Matki-Polki, wychowały swe dzieci do poświęceń, cierpienia, uczyły wiary w wartości najwyższe i najdroższe, za które, by pozostać im wiernym, przyszło płacić też najwyższą cenę. Tak było przecież w dziejach, które w dramatycznych scenariuszach zapisała nasza historia. To One- Matki-Polki -utrwaliły w pokoleniowym przekazie niezłomność i wiarę w jedynie słusznie obraną drogę ku wolności płacąc za podążanie nią życiem. I choć wtedy i teraz z różnych perspektyw oceniano straty narodowych zrywów i czyni się to nadal, to one – Matki – zapisały w bijących sercach swych synów gorącą i tragiczną zarazem miłość do tej ziemi, o której wolność walczyli ich synowie i niezłomne poczucie jedynych wyborów, których synowie ich dokonywali.
Ten jedyny, niepowtarzalny przekaz pokoleniowy trwał w postawach matczynych synów do końca tragicznych dziejów narodu. Wystarczy przypomnieć „dwudziestoletnich poetów Warszawy”, wśród nich Baczyńskiego, czy Gajcego i ich ogromną , wręcz nie do wyrażenia słowem, więź z matką. Na płycie grobowej Krzysztofa Kamila wyryte zostały słowa ostatnich fraz poematu Krzysztofa „Cień z obozu”, które po śmierci syna – poety wybrała jego Matka, długo nie mogąca pogodzić się ze śmiercią dwudziestotrzyletniego Krzysztofa Kamila, a nawet poddająca ją w wątpliwość. Jakaż siła więzi tych dwojga zawiera się we frazach tej poezji:
Matko – powiedział jeszcze – to nic, że ja daleko,
że nas rozdarła ciemność i ból, co tkwi jak nóż.
Ja w tobie, a ty we mnie płyniemy strugą, rzeką
złocistą, drżącą strugą, gwiazdami lśniących róż.
Skoro w tych chwilach poświęconych pamięci Matek wspominamy, choć iluminacyjnie, ich różne oblicza , powraca obraz Matki z piosenki „Mein Jidisze Mame,” do której polskie słowa napisał Julian Tuwim, muzykę zaś Lew Polack . Wstrząsający dramat żydowskiej matki oczekującej powrotu syna, który utonął wracając do kraju na pokładzie amerykańskiego okrętu Lincoln i pełen miłości dialog- najpierw dialog nadziei, potem zaś dialog miłości i wiary w jej nieśmiertelność- do dziś poruszają umysły i serca. Powtarzający się refren: „Mein Jidisze Mame,” tak mi bez ciebie tutaj źle… zapisany piękną melorecytacją wzruszał nie tylko publiczność sprzed kilkudziesięciu lat, ale i dzisiaj.
To tylko okruchy kilku zapamiętanych śladów słownego ich utrwalenia. Obraz Matki każdego z nas pozostaje taki, jak w słowach K .I. Gałczyńskiego, stając się na zawsze drogowskazem naszego życia, bo przecież to Ona-mówi poeta – mi pierwsza pokazała księżyc i pierwszy śnieg na świerkach i pierwszy deszcz, byłem wtedy mały jak muszelka, a czarna suknia Matki szumiała jak Morze Czarne… I nie jest też najważniejsze , iż Mother’s Day w 2017 roku obchodzony jest tutaj, na Wyspach, w czwartą niedzielę wielkiego postu, dlatego też zmienne są daty tych obchodów. W tym roku było to 26.03.2017, ale… szekspirowska Gertruda nadal jest dumna z syna, który mając do niej pretensje, chce i umie wybaczyć matczyne grzechy. I właśnie fenomen tej więzi między Matką i jej dzieckiem pozostał w nas na wieki.
Bo nie ma rozerwania, choć rozerwane słowa
Bo nie ma zapomnienia choć życie nas zapomni
Z brzęczących kręgów nieba ja w Ciebie a ty do mnie płyniemy