Dokładnie pięćdziesiąt lat temu JE ks. bp Władysław Rubin, ówczesny opiekun emigracji, zainicjował pierwszy kurs młodzieżowy Loreto, zorganizowany dla polskiej młodzieży mieszkającej poza krajem. Impulsem do podjęcia tej inicjatywy były główne milenijne obchody polskiej emigracji, które odbyły się w Rzymie w 1966 roku i które zgromadziły również i dużą grupę mocno zaangażowanej polskiej młodzieży, członków ZHP lub KSMP. Podczas tego spotkania odbyło się wiele rozmów i dyskusji nad kierunkiem pracy z polską młodzieżą. Biskup Rubin bardzo był zatroskany o los polskiej młodzieży żyjącej często w europejskich środowiskach antychrześcijańskich i bardzo liberalnych. „Nasza młodzież musi – w ramach ewolucji życia emigracyjnego – znaleźć właściwą postawę zarówno względem naszej polskiej wspólnoty, jak i względem nowej społeczności, w której się wychowuje i kształci. Chcemy pomóc młodzieży w dokonywaniu godnych i odpowiedzialnych wyborów” – napisał wtedy ksiądz Rubin w liście do proboszczów polonijnych. Widział on potrzebę organizowania formacyjnych spotkań, które pomogą młodym odnaleźć ich indywidualną Bożą drogę życiową. Doskonale pamiętam pierwsze dyskusje na temat tej nowej inicjatywy; odbywały się też i u nas w domu, gdyż ksiądz biskup omawiał tą ideę również i z moim ojcem. Ksiądz biskup Rubin zaprosił do współpracy swego najbliższego współpracownika, ks. Szczepana Wesołeo o organizację pierwszego spotkania, rozpoczynającego długi cykl kursów młodzieżowych Loreto.
Ksiądz Wesoły stał się duszą, organizatorem i sercem dwudziestu pięciu kursów Loreto, przez które przewinęło się blisko 2500 uczestników, głównie z Wielkiej Brytanii, gdzie była największa emigracja niepodległościowa ale również i z innych państw Zachodniej Europy. Spotkania młodych katolików miały ożywić ich poczucie wspólnoty i solidarności, oraz pogłębić ich przeżycia religijne i duchowe. Pierwszy kurs odbył się w Loreto i taka już pozostała ich nazwa, choć odbywały się one w różnych miejscach we Włoszech, ale najczęściej w starym klasztorze Cison di Valmarino, koło Wenecji. Głównym celem kursów miało być zgromadzenie polskiej młodzieży, ugruntowanie ich wiary i przekazanie im wiedzy o polskiej kulturze, historii, tańcu i śpiewie. Oraz dostarczenie im miłych wrażeń wakacyjno-rekreacyjnych. Młodzi mieli, po powrocie do domu, jeszcze mocniej zaangażować się w życie wspólnoty parafialnej przekazując swoim rówieśnikom nabyte na kursie wartości: nowy duch, zapał i radość z życia wiarą. Ważnym więc było aby selekcja uczestników była odpowiednia i tę sprawę ksiądz biskup powierzył lokalnym duszpasterzom.
Przez dwadzieścia pięć lat młodzi wyjeżdżali na wakacje do Włoch; słuchali wykładów, uczestniczyli w codziennej Mszy św. przygotowując do niej odpwiednią oprawę liturgiczną, dyskutowali w grupach, wyciągali wnioski, które przedstawiali na wspólnych spotkaniach, organizowali kominki, uczyli się śpiewu i tańca, świetnie się bawil, a przy tym coraz lepiej poznawali osobę księdza Wesołego, który stał się dla nich prawdziwym autorytetem, drogowskazem życiowym i wspaniałym przyjacielem. W dodatku, po wyborze kardynała Wojtyłę na papieża, mieli jeszcze tą dodatkową radość i ten niebywały przywilej odwiedzania Go na prywatnych audiencjach w Castelgandolfo. Spotkania te pozostały na zawsze w ich pamięci. Przyjaźnie, zawarte na kursach, pogłębiane były w życiu codziennym. Młodzi spotykali się często, chodzili razem na zabawy, organizowali dyskusje religijne i wykłady, i .. dośźć często .. zawierali związki małżeńskie. Rodzina loretańczyków rosła obejmując coraz to nowe roczniki.
W 1991 roku odbył się ostatni kurs, prowadzony przez księdza biskupa Wesołego – kochanego ‘Bish’. Dwudziestopiąte, jubileuszowe spotkanie zgromadziło większą grupę loretańczyków, którzy z żalem żegnali się z osobą księdza biskupa i kursami, które były przecież bardzo ważną częścia ich życia młodzieżowego. Odbyło się potem jeszcze sześć kolejnych kursów, prowadzonych przez księdza Krzysztofa Tyliszczaka oraz jeden kurs rodzinny dla młodych małżeństw z dziećmi, ale tradycja Loreto została zerwana.
No i teraz, po kolejnych dwudziestopięciu latach i w złoty jubileusz pierwszego kursu odbyło się spotkanie loretańczyków. Inicjatorką spotkania była Kasia Rafaląt oraz grupa przyjaciółek, które razem zaplanowały londyńskie spotkanie. Zaproszono na nie, oczywiście, księdza arcybiskupa, który byłby gościem honorowym spotkania. Niestety słaby stan zdrowia nie pozwolił mu na przylot do Anglii, połączył się jednak z kursantami serdecznym listem, który zakończył słowami: „Bardzo się cieszę, że spotkacie się razem by wrócić myślą do wspólnie spędzonych chwil w różnych latach Waszego uczestnictwa w Kursach Loreto. Dla mnie to też były ważne momenty mojego posługiwania biskupiego wśród emigracyjnej młodzieży. Wracam do nich myślami bardzo często. Będziemy świętować razem, i chociaż w dużej od siebie odległości fizycznej, to jednak w bliskości serca. Bardzo Was wszystkich pozdrawiam i błogosławię.”
Spotkanie rozpoczęło się mszą św. w kościele św. Andrzeja Boboli, którą celebrował ksiądz Krzysztof Tyliszczak wieloletni instruktor kursów Loreto. Loretańczycy czytali czytania i Modlitwy Wiernych; śpiewaliśmy pieśni, których nauczyliśmy się na kursach, na organach grała Marta Kolendo. Wspólnym zdjęciem na stopniach ołtarza zakończyliśmy pierwszą część spotkania. Miło było obserwować z jaką radością witali się uczestnicy różnych roczników kursów. Niektórzy utrzymują stały kontakt, dla innych było to spotkanie szczególne. Wszyscy jednak z rozrzewniem wspominali kursowe przeżycia i osobę księdza arcybiskupa Szczepana Wesołego.
Spacer przez Ravenscourt Park zaprowadził nas do POSKu gdzie w restauracji ‘Łowiczanka’ odbyła się druga część spotkania. Przy smacznym obiedzie, przy dowolnie wybranych miejscach, toczyły się radosne rozmowy, które wskazywały jasno jak bardzo pozywnym przeżyciem było dla wszystkich uczestnictwo w kursach Loreto. Podczas posiłku krążyły kartki na których każdy mógł napisać parę słów do księdza arcybiskupa oraz składano podpisy pod listem do władz polskich z prośbą o przyznanie księdzu arcybiskupowi najwyższego polskiego odznaczenia, Orła Białego.
Na spotkaniu obecnych było blisko 70 uczestników oraz instruktorzy: ksiądz Tyliszczak, Krystyna Mochlińska i Aleksandra Podhorodecka, brakowało nam jednak innych księży, którzy byli bardzo ważną częścia każdego kursu. Mała grupa uczestników wytrwała w POSKu do późna w noc – czy spotkają się jeszcze na takim jubileuszu?
Aleksandra Podhorodecka