1 sierpnia, jak co roku, Londyn jest zwrócony w stronę Warszawy. Punktualnie w Godzinę W polscy emigranci połączyli się z ojczyzną, aby oddać hołd poległym w najbardziej heroicznym zrywie niepodległościowym II wojny światowej. W Polsce w tym momencie zatrzymały się samochody, autobusy, tramwaje, nawet statki na Wiśle. Stanęli ludzie wyprężeni na baczność w chwili podniosłej ciszy. Zatrzymała się cała Warszawa, zatrzymały się też inne miasta.
Zatrzymał się i Londyn. W Sali Malinowej w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym jest kilku kombatantów. Wśród nich 92-letnia Marzenna Schejbal, w czasie powstania łączniczka i sanitariuszka w batalionie „Łukasiński”, była szefowa Koła AK Londyn. Czy nie żal jej, że nie jest teraz w Warszawie?
– Troszkę żal. Ale tutaj zostałam ostatnia „na chodzie”, z weteranów – mówi. – Jak są okrągłe rocznice to staramy się pojechać, ci co mogą. Wtedy w Londynie urządzamy uroczystości na zakończenie powstania. W końcu nie można być wszędzie…
Jest wzruszona relacjami telewizyjnymi z kraju.
– W tym roku chyba najpiękniej to wszystko jest pokazane. Kiedyś to było nie do pomyślenia – zauważa pani Marzenna.
Podczas gdy w Polsce Powstanie Warszawskie stało się jednym z centralnych elementów tożsamości narodowej stosunkowo niedawno, emigracja w Wielkiej Brytanii kontynuuje pamięć o tym szczególnym wydarzeniu od samej wojny.
– Mamy do czynienia z niezwykłą ciągłością – stwierdza ambasador Arkady Rzegocki, obecny na uroczystościach. – Dużą rolę odegrało na pewno Muzeum Powstania Warszawskiego. Co więcej powstanie staje się też częścią uniwersalnej historii. Dowodem na to jest chociażby przemówienie prezydenta Donalda Trumpa, w dużej mierze odwołujące się właśnie do doświadczenia powstania lub wizyta brytyjskiej pary książęcej, która także odwiedziła Muzeum Powstania Warszawskiego. Znamienne jest to, że po tej wizycie książę i księżna Cambridge odwiedzili Warsaw Spire – siedzibę innowacyjnych przedsiębiorstw i start-up’ów, gdzie mogli się na własne oczy przekonać, jak to miasto powstało z popiołów – opowiada ambasador.
Prof. Davies: Pamięć o powstaniu należy celebrować
Wśród gości wtorkowego spotkania znalazł się najlepszy brytyjski ekspert do spraw historii Powstania Warszawskiego – prof. Norman Davies.
– Powstanie 1944 roku, pomijając jego tragiczne zakończenie i straszliwe cierpienie cywilów, jest wydarzeniem historycznym, które należy celebrować. To był triumf polskiego ducha, którego wyników nie można było wcześniej przewidzieć. Armia Krajowa wypełniła swój obowiązek ponad dziesięciokrotnie, powstrzymując Wehrmacht i SS nie przez tydzień, jak początkowo zakładano, lecz przez ponad dwa miesiące. Militarna katastrofa była w dużej mierze spowodowana przez niepowodzenia zachodnich sprzymierzeńców Polski i w szczególności przez nieprzewidzianą zdradę Stalina, która była zaskoczeniem nawet dla sowieckich marszałków – tłumaczy profesor w rozmowie z „Tygodniem Polskim”.
Po latach komunistycznej propagandy, w ramach której starano umniejszać się rolę powstania, Marzenna Schejbal wreszcie czuje ulgę.
– Tak się strasznie cieszę, że w końcu dobrze mówi się o powstaniu. Te beznadziejne głosy, że to wszystko niepotrzebne, że dowództwo to zdrajcy – to było bardzo bolesne. A przecież my wszyscy młodzi wiedzieliśmy, że pójdziemy do powstania, czy będzie, czy nie będzie. Bo to było ponad nasze siły patrzeć na rozstrzeliwania, na łapanki… Jak długo mieliśmy czekać? Zwłaszcza, że moment zdawał się być idealny, bo Niemcy się kończyli – wspomina pani Marzenna.
Ambasador Rzegocki: Polskie archiwa poza krajem to wielkie osiągnięcie emigracji
Między nestorami polskiej emigracji jest wiele młodych twarzy – przedstawiciele organizacji takich jak Poland Street i Stowarzyszenie Militia Regni Poloniae. To dzięki nim Sala Malinowa wypełniła się po brzegi. Dyskutują o historii – kulturalnie, z szacunkiem, nawet jeśli zdania na temat oceny powstania są podzielone.
– Powstanie Warszawskie jest dla wielu kontrowersyjnym tematem, ale wydaje mi się, że wszystkim powstańcom i żołnierzom AK należy się szacunek i trzeba się niekiedy powstrzymać od komentarzy, ponieważ są to ludzie, którzy walczyli o naszą niepodległość – zaznacza Karolina Trzeskowska, świeżo upieczona archiwistka Studium Polski Podziemnej. To właśnie na wsparcie działalności SPP zostanie przeznaczony dochód z rocznicowego spotkania.
Jak akcentuje ambasador Rzegocki w Wielkiej Brytanii są dwie instytucje, które mają olbrzymie zasługi w zachowaniu pamięci o Powstaniu Warszawskim: Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego i właśnie Studium Polski Podziemnej.
– Nie da się studiować historii Państwa Podziemnego bez odwiedzenia archiwów tych organizacji. To wielkie osiągnięcie polskiej emigracji – przekonuje ambasador.
– Na naszych materiałach doktoraty zrobili m.in. Andrzej Kunert czy Ryszard Czarnecki. Ostatnio naszymi gośćmi byli Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk – wymienia Marzenna Schejbal.
Tak właśnie do Studium Polski Podziemnej trafiła Karolina Trzeskowska.
– Moja przygoda ze Studium zaczęła się wraz z rozpoczęciem doktoratu. Zbierałam informacje na temat Tadeusza Żenczykowskiego, żołnierza AK, zasłużonego działacza polonijnego – opowiada.
– Ostatnio mamy coraz więcej młodych ludzi, bo to jest niezwykle ważne, żeby była ta świeża krew, ale oczywiście pracy jest dużo i cały czas potrzebujemy wolontariuszy do pomocy – podkreśla Trzeskowska, dodając, że sama przez parę lat była wolontariuszką.
– Przez pielęgnowanie pamięci o historii, oddajemy hołd tym, którzy walce o wolność poświęcili życie. I tym też się zajmuje SPP, już od 70 lat – podsumowuje.
Tekst i fot. Magdalena Grzymkowska