Inauguracja roku akademickiego 2017-18 Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie (PUNO) miała przebieg nietypowy – przede wszystkim trwała krótko, co nie oznacza, że pominięte zostały jakieś punkty tradycyjnego programu. Było przemówienie rektora, wykład inauguracyjny, rozdanie świadectw absolwentom studiów podyplomowych i uroczystość przyznania doktoratu honoris causa, a także – jak tradycja nakazuje – odśpiewano hymn „Gaudeamus igitur”. Był też czas na prywatne rozmowy przy kieliszku wina i drobnym „co nieco”.
Nietypowa była laudacja wygłoszona przez prof. Ewę Lewandowską-Tarasiuk dla pianistki Anny Marii Stańczyk, która decyzją uniwersyteckiego senatu otrzymała doktorat honoris causa. Laudatorka nie zaczęła od pochwał, a od przedstawienia atmosfery koncertu w warszawskich Łazienkach, podczas którego mistrzyni fortepianu potrafiła zatrzymać w pół gestu i słowa rozmowy spacerowiczów, a nawet rozbrykane, jak zwykle w parku, dzieci. Poetyką słowa profesor Lewandowska-Tarasiuk zatrzymała szmer publiczności, która z uwagą wysłuchała krótkiej charakterystyki drogi zawodowej Anny Marii Stańczyk. Ci, którzy kiedykolwiek byli na koncercie pianistki wiedzieli, że nie było ani słowa przesady w tym, co mówiła laudatorka, nie tylko podkreślając kunszt wykonawczy, romantyczną duszę, dającą o sobie znać, gdy gra Chopina, a także polskość przebijającą w jej wykonaniach. Prof. Lewandowska-Tarasiuk była znakomicie dobrana do roli laudatora – jest bowiem nie tylko świetną znawczynią literatury, ale też gra na fortepianie, a nową panią doktor zna od lat – lekcje muzyki pobierały w tej samej warszawskiej szkole. Tych, którzy grymasili, że Anna Maria Stańczyk nie zasiadła do fortepianu, informuję, że pod koniec miesiąca pianistka wystąpi w Steiner Hall w Londynie.
Przyznać muszę, że dla mnie najciekawszym punktem programu był wykład dr Waldemara Gontarskiego zatytułowany „Obywatele Unii Europejskiej w Wielkiej Brytanii po Brexicie”. Dawno nie słyszałam tak zwartego przekazu na temat Brexitu. Wykładowca zwrócił uwagę na to, że w pewnym sensie instytucje unijne same zgotowały sobie i Brytyjczykom ten los – wszystko zaczęło się od Traktatu z Lizbony, a konkretnie od nowego brzmienia artykułu 50 tegoż traktatu, dającego państwom członkowskim prawo do jednostronnego wystąpienia z Unii. Wcześniejsze wszelkie spory w tym zakresie rozstrzygał Trybunał Sprawiedliwości i gdyby nie nowe brzmienie tego artykułu do Brexitu by nie doszło.
Tak więc po ponad 40 latach przynależności do wspólnot europejskich wystarczyło, że rząd Wielkiej Brytanii złożył jednostronne oświadczenie woli opuszczenia europejskich struktur. Zgodnie z traktatem, Brexit nastąpi po dwóch latach od daty wysłania listu notyfikującego i to bez względu na to, czy obie strony tzn. Unia Europejska i Wielka Brytania dojdą do porozumienia na temat warunków rozstania. Mówca zwrócił uwagę na to, że zgłoszone ostatnio przez Brytyjczyków pretensje o opóźnianie przez UE negocjacji są całkowicie nieuzasadnione. To rząd brytyjski nie dostrzegł, że przebieg negocjacji, a tym bardziej końcowa umowa (jeśli zostanie zawarta, bo nie musi być) podlegają kontroli parlamentarnej, co dopiero rozstrzygnął Sąd Najwyższy. A gdy już list Theresy May uruchamiający artykuł 50 został wysłany, to pani premier podjęła decyzję o rozpisaniu przedterminowych wyborów, co wstrzymało na szereg tygodni wszelkie negocjacje. Dopiero gdy rząd zapewnił sobie parlamentarną większość rozmowy wznowiono. Dr Gontarski zwrócił uwagę na to, że stanowisko Unii musi być uzgodnione ze wszystkimi 27 państwami członkowskimi, a więc nie jest sprawą prostą szybkie przedstawienie wspólnego stanowiska.
Po dwóch latach Brexit się zmaterializuje bez względu na to, czy zostanie podpisana umowa regulująca przyszłe stosunki między Wielką Brytanią a Unią Europejską. Kwestią sporną pozostaje czy strona brytyjska może odwołać zamiar opuszczenia UE. Przepisy unijne nie precyzują też jaki status mają mieć obywatele państw należących do Unii, którzy przyjechali legalnie do kraju właśnie Unię opuszczający. Dr Gontarski nie szczędził słów krytyki pod adresem pomysłów przedstawionych przez rząd brytyjski. I trudno się temu dziwić. Na łamach „Tygodnia” sprawa ta była wielokrotnie omawiana.
Na zakończenie wykładowca zachęcał osoby zainteresowane tematyką Brexitu do zapoznania się z jego artykułem „Brexit pełny i niepełny”. Szczęśliwie udało mi się znaleźć ten tekst w internecie. Niestety, dla laika takiego jak ja, jest on napisany zbyt specjalistycznym, prawniczym językiem. Świetnie, że dr Gontarski potrafił tej prawniczej terminologii uniknąć podczas swego wykładu. Artykuł ten jest o tyle ciekawy, że autor przedstawia siedem możliwych opcji ułożenia w przyszłości stosunków Wielka Brytania – Unia Europejska.
Była to pierwsza inauguracja roku akademickiego PUNO z nowym rektorem tej zasłużonej instytucji. Prof. Tomasz Kaźmierski uśmiechał się podczas całej uroczystości. I ma powody do zadowolenia, bo nic nie wskazuje na to, by działalność tej małej, ale ważnej uczelni miała się zakończyć. Prof. Halina Taborska ma godnego siebie następcę.
Katarzyna Bzowska