06 kwietnia 2018, 08:41 | Autor: admin
Polityka lokalna to służba społeczeństwu
Ci z nas, których nie interesuje „wielka” polityka, a czerpią przyjemność z bycia pomocnym innym ludziom, powinni rozważyć zaangażowanie w lokalnych urzędach gminy – mówi Sebastian Wopiński, kandydat na radnego w Sutton w wyborach samorządowych 3 maja w rozmowie z Magdaleną Grzymkowską.

 Dlaczego to jest ważne, żeby Polacy angażowali się politycznie?

– W Wielkiej Brytanii zakłada się, że żyje około miliona Polaków. Każdy z nich ma jakieś sympatie polityczne i idee, z którymi się utożsamia. Jest to prawdziwa mieszanka poglądów na wszelkie sfery naszego codziennego życia. Mamy tu przedstawicieli biznesu, finansistów, informatyków, profesorów, nauczycieli, pracowników biurowych czy księgowych. Mamy również i budowlańców, sprzedawców, pracowników fabryk czy też osoby pracujące na farmach. Aż dziw bierze, że Polaków zaangażowanych w politykę można niemalże policzyć na palcach. Przecież tylko poprzez angażowanie się w politykę, czy lokalną czy też tą na znacznie wyższych szczeblach, mamy realny wpływ na to, aby głos Polaków był uwzględniany w podejmowanych decyzjach. Nasi rodacy, będąc szczególnie członkami największych partii politycznych, są w stanie bezpośrednio wpływać na ich program, a pośrednio na całą politykę państwa. Ci z nas, których nie interesuje „wielka” polityka, a mają duszę społeczników i czerpią przyjemność z bycia pomocnym innym ludziom, powinni rozważyć zaangażowanie w lokalnych councilach jako radni. Dlatego gorąco zachęcam wszystkie osoby, które myślą o tym, aby zaangażować się politycznie, żeby to zrobiły. Ja osobiście jestem członkiem Partii Konserwatywnej, która jest dla mnie najbardziej zbliżona światopoglądowo. Często w rozmowach z innymi konserwatystami poruszam temat Polaków i rozmawiamy o problemach, z jakimi moi rodacy się borykają. Jest to najlepsza droga, abyśmy byli lepiej rozumiani.

Z czego wynika, Pana zdaniem, że tak mało Polaków zasiada w lokalnych radach?

– Polityka lokalna, jest bardziej służbą społeczeństwu niż pracą. Radny powinien być społecznikiem, osobą, która chce pomagać ludziom niezależnie od ich pochodzenia i narodowości. Myślę, że wielu Polaków nie ma po prostu czasu, aby angażować się w pracę rad councilów. Często też wielu naszych rodaków po prostu nie wie, że mogą zostać radnymi lub jak to zrobić.

Czy kandydaci nienależący do żadnej z głównych partii mają szansę na zostanie radnym?

– W Sutton, gdzie mieszkam, jest kilku radnych niezależnych. Są to najczęściej osoby znane ze swojej działalności charytatywnej pomagającej ludziom. Myślę, że kandydaci niezależni teoretycznie mają szansę wygrać miejsce w radzie, jeśli są dostatecznie rozpoznawani. W takim wypadku czeka ich dużo cięższa praca w czasie kampanii wyborczej, aby dotrzeć ze swoim programem do mieszkańców okręgu wyborczego z którego startują. Niemniej jednak wielu wyborców kieruje się swoimi sympatiami politycznymi i oddaje głos na przedstawicieli danej partii. Stąd też kandydatom niezależnym może być znacznie trudniej przekonać potencjalnych wyborców, aby zagłosowali wbrew swoim preferencjom.

Co Pana popchnęło do tego, aby kandydować?

– Jestem typowym społecznikiem, od kilku lat staram się pomagać ludziom niezależnie czy jest to Polak czy Brytyjczyk. Bycie radnym da mi możliwość pomocy w jeszcze większym zakresie. Polacy poprzez zupełnie inną mentalność borykają się często w kontaktach z councilem z problemami wynikającymi z różnic kulturowych. Jako radny, będę w stanie im pomóc.

Jak długo mieszka Pan w Wielkiej Brytanii?

– W Londynie mieszkam od 12 lat. Przyleciałem na trzy dni, aby zwiedzić miasto. Okazało się, że Londyn ma to „coś” i już miesiąc później znalazłem się tutaj ponownie. Przez 11 lat pracowałem zawodowo jako elektronik. Obecnie prowadzę dwie firmy. Trzy lata temu zacząłem organizować różnego rodzaju lokalne wydarzenia integracyjne dla Polaków w południowym Londynie, a także integrujące Polaków i Brytyjczyków. W ten sposób zrodził się pomysł założenia polskiej szkoły w Sutton, której obecnie jestem dyrektorem. Po wielu miesiącach przygotowań Szkoła rozpoczęła swoją działalność we wrześniu 2016 roku i od razu odniosła sukces. Do szkoły zapisało się 115 uczniów a patronem został Dywizjon 303, najsławniejszy z polskich dywizjonów RAF walczących w drugiej wojnie światowej. Wybór patrona był dla mnie jakby naturalny, gdyż sam pochodzę z rodziny o tradycjach lotniczych. W maju 2017 roku uczniowie szkoły zostali zaproszeni do Belwederu przez prezydenta Andrzeja Dudę na specjalną uroczystość wręczenia pierwszych legitymacji szkolnych uczniom szkół polonijnych. Obecnie w szkole uczy się 210 uczniów. W szkole pielęgnujemy polskie tradycje, historię i kulturę. 5 maja już po raz drugi organizujemy na terenie szkoły festyn z okazji Polish Heritage Day, w którym uczestniczą miejscowi Brytyjczycy i Polacy, wspaniale się integrując. Jestem także członkiem Związku Lotników Polskich w Londynie. Mam całą masę pomysłów na przyszłość. W Londynie mieszkam z żoną i 8-letnim synem.

Jaki ma Pan program wyborczy dla swojego okręgu?

– W Sutton jest bardzo dużo do zrobienia szczególnie w przyspieszeniu rozwoju centrum naszego borough poprzez chociażby poprzez zniesienie opłaty za pierwszą godzinę postoju na parkingu, co może sprawić, że Sutton stanie się ponownie centrum handlu i biznesu. Kolejną sprawą którą chciałbym się zająć to poprawienie połączeń komunikacyjnych z innymi częściami Londynu, szczególnie doprowadzenie linii Overground z Croydon poprzez Sutton aż do Epsom. I trzecią szczególnie mi bliską sprawą jako dyrektorowi szkoły jest poprawa opieki nad dziećmi ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Jest w tej kwestii dużo do zrobienia.

Dużo Polaków mieszka w Pana okręgu?

– Ja startuję z małego okręgu wyborczego The Wrythe w Sutton Borough, w południowym Londynie. Zamieszkuje go około 400 Polaków. Być może jest ich jeszcze więcej, ale wielu z naszych rodaków nie ma spisie wyborców, co pokazuje jak ważne jest prowadzenie kampanii wyborczej i pukanie od drzwi do drzwi. Zachęcam wszystkich Polaków do pójścia i głosowania w wyborach 3 maja. Jest to szczególnie nam bliska data w historii. Polskie sprawy są szczególnie bliskie mojemu sercu, a moja działalność społeczna, którą prowadzę od niemal trzech lat, jest gwarancją kontynuowania misji integracji Polaków i Brytyjczyków i pomocy w rozwiązywaniu problemów z uwzględnieniem różnic kulturowych. Brytyjczykom natomiast chciałbym zaoferować moją pracę nad odblokowaniem potencjału jaki posiada nasze wspaniałe, zielone Sutton, aby stało się jeszcze lepszym miejscem do życia dla rodzin czy do prowadzenia biznesu.

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_