Wieczorami chodzą od drzwi do drzwi odwiedzając mieszkańców swoich okręgów wyborczych w ich domach. W ciągu dnia na głównych ulicach Londynu rozmawiają z przechodniami, którzy na widok pięciometrowych flag z napisem Polish Pride przystają z zaciekawieniem. Mowa o kandydatach na radnych Dumy Polskiej. Na czas kampanii niemal zrezygnowali z życia prywatnego, a pracę w terenie traktują jak zawodowe zobowiązanie na pełen etat.
Każdy z polskich radnych ruchu Jana Żylińskiego przyjął indywidualną strategię prowadzenia kampanii w swoim okręgu. Większość z nich przyznaje, że najlepiej rozmawia się im z ludźmi mijanymi na ulicy, albo napotkanymi przed domami. Wtedy w naturalny sposób wywiązuje się przyjazny kontakt i szybko można zorientować się jakie są oczekiwania i problemy rozmówcy. Tak właśnie buduje swój kapitał Cezary Olszewski, kandydat na radnego z Perivale. Od kilku tygodni jest w terenie codziennie, bo dobrze wie, że każdy bezpośredni kontakt z wyborcą to szansa na kolejny oddany na niego głos.
„Reakcje są różne, ale przeważają te które określiłbym jako «pozytywne zdziwienie» – mówi kandydat z Perivale. – Wielu moich rozmówców cieszy się, że dzięki Dumie Polskiej przestają być wreszcie zakładnikami dwóch największych partii i mogą wybrać nową opcję, także na poziomie lokalnym. Duma Polska oferuje mieszkańcom praktyczne rozwiązania ich problemów, a nie wielkie „Westminster Politics” – przekonuje Cezary Olszewski.
„Wyraźnie widać, że ludzie są już znużeni walką wielkich partii, tym bardziej w obliczu Brexitu, chcieliby mieszkać w bezpiecznej, czystej dzielnicy, o którą dbają jej radni” – dodaje Tomasz Żukowski, który startuje razem z Cezarym Olszewskim z tego samego okręgu.
Obaj podjęli decyzję o kandydowaniu w wyborach samorządowych z tej właśnie dzielnicy mając pewność, że dobrze znają jej problemy i będą potrafili znaleźć ich rozwiązanie.
„Perivale, które obserwuję od dwudziestu lat jest wyraźnie zaniedbane i coraz bardziej niebezpieczne. Dlatego chcemy utrzymać lokalne posterunki policji, bo to jeden z niezbędnych elementów przywrócenia bezpieczeństwa w tym mieście. Wyraźnie brak pieszych patroli. Nie ma żadnej oferty dla młodzieży, dlatego postulujemy otwarcie centrów dla nastolatków, żeby mogli rozwijać pożyteczne pasje, a nie stawali się członkami lub ofiarami gangów” – tłumaczy Cezary Olszewski.
Jakie jeszcze pomysły na poprawę życia mieszkańców Perivale mają radni Dumy Polskiej?
„Chcemy utworzyć «task force», które będą lokalizować wszystkie drobne problemy w dzielnicy i na bieżąco je rozwiązywać” – dodaje Tomasz Żukowski.
Żeby można było realnie myśleć o rozwiązywaniu problemów danej dzielnicy muszą pojawić się odpowiedni ludzie z doświadczeniem biznesowym, którzy będą potrafili przeforsować swoje projekty. Takich właśnie skutecznych i przedsiębiorczych kandydatów ma w swoich szeregach Duma Polska. Dlatego robią wszystko, by dotrzeć do każdego mieszkańca Londynu, który jeszcze nie słyszał o nowej polskiej organizacji.
Ale determinacja nie jest atutem wyłącznie doświadczonych biznesmenów. Tej jaką ma w sobie 26-letnia Małgorzata Maria Roznerska – kandydatka na radną z Thornton Hill może jej pozazdrościć każdy. Młoda Polka z południa Londynu, która niedawno została mamą ślicznej córeczki od dawna planowała zając się poprawą życia mieszkańców swojej dzielnicy. Dlatego, gdy tylko pojawiła się możliwość kandydowania z ramienia Dymy Polskiej nie wahała się ani chwili. Błyskawicznie załatwiła całą procedurę rejestracyjną i jako kandydatka na radną wzięła się na poważnie do pracy. Działała metodycznie i szybko. Najpierw zrobiła szczegółowe rozeznanie, sprawdzając swoich dotychczasowych konkurentów, do jakich partii należą, jak długo sprawują swoją funkcję, iloma głosami przeszli. A co najważniejsze co zrobili do tej pory w swoim „wardzie”.
Potem szczegółowo rozplanowała sobie trasy roznoszenia ulotek i czas jaki jej to zajmie. Codziennie z ośmiomiesięcznym dzieckiem w wózku przemierzała każdą ulicę w swojej dzielnicy, chodząc od drzwi do drzwi. W pięć dni rozdała 5000 ulotek!
„Do tej pory udało mi się porozmawiać z 600 osobami. Każdej z nich poświęciłam co najmniej dwie minuty. Raczej słucham, niż mówię o sobie, by maksymalnie wykorzystać ten czas na poznanie potrzeb mojego rozmówcy”. – tłumaczy swoją strategię działania młoda kandydatka na radną. – Moje podejście już procentuje. Większość osób, z którymi rozmawiam, jest w szoku, bo okazuje się, że pierwszy raz mają okazję poznać kandydata swojej dzielnicy. Nikt nigdy się do nich nie pofatygował, żeby zapytać o ich odczucia, i problemy z jakimi muszą się na co dzień mierzyć. Dlatego wielu od razu zapewnia, że będzie na mnie głosować!” – cieszy się Małgorzata.
Jej dokonania i determinacja zyskują jeszcze, gdy weźmie się pod uwagę, że dzielnica, z której kandyduje jest jedną z najbardziej niebezpiecznych w Londynie. Porachunki pomiędzy młodocianymi gangami i policyjne obławy są na porządku dziennym. A widok białych mieszkańców należy do rzadkości. Dlatego respekt i szacunek jaki zyskuje tu Małgorzata jest nie do przecenienia.
Ale w Dumie Polskiej jest więcej wyjątkowych Polek. Sporą kreatywnością w sposobach docierania do swoich wyborców może pochwalić się Marta Banovich, która startuje z Perivale. Na ludową nutę, bo w z stroju krakowianki, próbuje podbić serca mieszkańców swojego okręgu.
„Chciałam zaskoczyć swoich rozmówców nie tylko tym, że docieram bezpośrednio do każdego z nich, ale i swoim wyglądem. W ten sposób komunikuję swoją przynależność kulturową, promuję piękną tradycję mojej ojczyzny, a przy okazji wzbudzam ich ciekawość i mogę liczyć na przyjazny uśmiech” – wyjaśnia Marta Banovich.
Ale to nie jedyny atut jej kandydatury. Marta podkreśla w rozmowach ze swoimi wyborcami, że dobrze zna problemy mieszkańców Londynu i dzielnicy, z której kandyduje. Bo choć przez lata udało jej się osiągnąć mocną pozycję i jest jedną z najprężniej działających polskich business women to dobrze pamięta swoje trudne początki w tym kraju.
„Jak wielu przybyszów przyjechałam tu z całym życiem w jednej walizce. Otarłam się o wszystkie możliwe paradoksy codzienności w tym mieście, począwszy od wyzysku w zakładach pracy, przez niewiedzę o wielu regulacjach, po bezsilność wobec funduszu zdrowia. Mieszkając w Wielkiej Brytanii ponad dekadę, mając cały bagaż życiowych doświadczeń doskonale rozumiem problemy imigrantów na Wyspach” – przekonuje kandydatka na polską radną z Perivale.
Marta przez wszystkie te lata starała się pomagać wszystkim potrzebującym, którzy – tak jak ona na początku, zmagali się z barierą językową i nieznajomością lokalnych przepisów. Właśnie dlatego udzielała się charytatywnie w gminach, podczas przesłuchań na posterunkach policji w Londynie i Hrabstwie Somerset. Choć będąc tu nie podjęła formalnej edukacji prawnej czy socjalnej, to z pasją pochłaniała dostępną wiedzę o obowiązujących przepisach. Zdobywała cenne doświadczenie z każdym kolejnym przypadkiem, w którym udało się jej komuś pomóc.
„Nie miało dla mnie znaczenia, czy musiałam zetrzeć się z urzędami HMRC, lokalnymi gminami, biurami odszkodowań czy wydziałami emigracyjnymi… – zapewnia Marta Banovich. I dodaje: – Jako radna chciałabym się skupić na uproszczeniu biurokracji oraz na zmianach w systemie socjalnym, często niesprawiedliwym dla moich rodaków. Planuję także zapewnić wsparcie językowe dla mniejszości narodowych, potrzebne do załatwiania wszelkich spraw w lokalnych i wyższych urzędach. Zależy mi na ułatwieniach dla młodych przedsiębiorców zakładających małe firmy w Anglii. Co jednak dla mnie kluczowe – zrobię wszystko, by przypadki wykorzystywania trudnej sytuacji ekonomicznej czy też nieznajomości języka u nowoprzybyłych I pracujących w Anglii Polaków przeszły nareszcie do historii’ – puentuje swoją wypowiedź.
Z kolej Iwona Dankowska – radna Dumy Polskiej z okręgu Dudden Hill postanowiła posłużyć się nowoczesną technologią, by dotrzeć do szerszej grupy odbiorców.
„W trakcie jednej z prowadzonych przez mnie akcji ulicznych, w której towarzyszyły mi koordynatorki Dumy Polskiej z strojach stylizowanych na ludowe nagrałam nasze działania i zmontowałam z tego dynamiczny krótki filmik. Promuję go teraz w mediach społecznościowych, mając nadzieję, że zwiększę w ten sposób swoje szanse na wygraną w moim „wardzie” – tłumaczy swoją koncepcję działania.
W gronie liderów kampanii, którzy ambitnie podeszli do pracy w terenie znajduje się Marcin Kaczor – jeden z trójki kandydatów z Greenford Green. Swoją kampanię w tej dzielnicy rozpoczął od rozdawania ulotek przed sklepami na jednej z głównych ulic. Jednak teraz postawił na rzecz kluczową, czyli odwiedzanie mieszkańców w ich domach. Starając się przekonać do swojej kandydatury rozmawia nie tylko z Polakami, ale także z rodowitymi Anglikami, w czym z pewnością pomaga mu nienaganny angielski.
„Mieszkam w Londynie od kilkunastu lat i widzę, że dotychczasowi kandydaci są przedstawicielami wielkich partii, uprawiają wielką politykę i nie mają pomysłu na Greenford Green. Ta sytuacja ma miejsce w większości borough w Londynie” – dodaje z naciskiem.
Ten stan rzeczy będą starali się zmienić także pozostali kandydaci Dumy Polskiej – ruchu obywatelskiego, który powstał, by wnieść powiew świeżości niezbędny, by zmieniać na lepsze nie tylko politykę samorządową na Wyspach, ale przede wszystkim codzienne życie mieszkańców tego kraju. (ak)