Kilka dni temu w Londynie otwarto po remoncie Muzeum Sił Powietrznych RAF. To dobra okazja, aby nadrobić zaległości z historii najnowszej. Tym bardziej, że zbliża się kolejna ważna rocznica związana z II wojną światową. W lipcu 1940 r. Hitler wydał rozkaz o rozpoczęciu bombardowań Wielkiej Brytanii. To miał być dopiero wstęp do najgorszego, które zaplanowano w drugiej kolejności. Zniszczona przez bomby lotnicze Brytania miała zostać zaatakowana podczas inwazji morskiej. Wtedy hitlerowcy podbiliby praktycznie całą Europę Zachodnią. Kto wie, jak potoczyłaby się dalej wojna światowa, gdyby lotnicza Bitwa o Brytanię została wtedy przegrana… Lata mijają, pytania pozostają. My, cywile, emocjonujemy się pogodą podczas tegorocznego lata albo zastanawiamy, kto wygra tegoroczny Mundial, a tymczasem wojskowi nie odpoczywają. Oni wciąż rozmyślają o wojnach. O tych minionych i o przyszłych. Taki typ ludzi. Zamiast marzyć o czymś przyjemnym, piszą scenariusze wojenne. A jak już coś nowego wymyślą to od razu publikują. Kiedyś przybijali pieczątkę „Top Secret” i zamykali w sejfie. A dziś od razu wysyłają mailem do wszystkich redakcji. Czytam więc te scenariusze i resztki włosów na mojej głowie stają dęba od lektury.
Ostatnio amerykańscy wojskowi ujawnili, że w razie wojny z Rosją trudno będzie wygrać konflikt. Nie, wcale nie dlatego, że Rosjanie mają silniejsze bomby atomowe i zbombardują nimi cały zachodni świat. Nie dlatego również, że mają więcej żołnierzy, i nie dlatego, że wierzą w powrót komunizmu na całym świecie. Nie chodzi również o to, że ich prezydent ma silną motywację, bo nienawidzi zachodniej demokracji. No to o co chodzi?! Chodzi o drogi… Eksperci wojskowi ujawnili, że wojska sojusznicze NATO nie dojadą do Rosji, bo po drodze na wschód utkną… w korkach. Wąskim gardłem okażą się również zbyt wąskie i za słabe mosty.
Kto wie, być może winę za ewentualną klęskę poniesie nadgorliwa policja drogowa, która zacznie wystawiać mandaty za zbyt szybką szarżę czołgów na Moskwę albo za nieprawidłowe parkowanie pojazdów wojskowych na trawnikach? Tak to jest, kiedy zamiast zdrowego rozsądku rządzi nami euro biurokracja. Już teraz w wielu krajach funkcjonują ograniczenia związane z poruszaniem się pojazdów wojskowych: a to za głośno, a to zbyt dużo spalin a to płoszą dziką zwierzynę. W moim mieście istnieje od niepamiętnych czasów duży poligon. Co prawda znajduje się na obrzeżach metropolii, ale i tak są ludzie, którzy skarżą się na hałas towarzyszący ćwiczeniom wojskowym. Mimo że dużo głośniejszy jest codzienny ruch samochodów, tramwajów czy startujących i lądujących non-stop samolotów pasażerskich. Napoleon miał dużo łatwiejsze zadanie wybierając się na wojnę z Rosją. On nie pytał nikogo o zgodę na przemarsz przez pół Europy, ani nie przejmował się prawami podbijanych narodów.
Dziś planowanie wojny to koszmar magistra logistyki. Na sojuszników też nie można liczyć. Amerykanie mają tak duże pojazdy wojskowe, że nie mogą przejechać przez ciasne polskie ulice i zbyt małe mosty. Zresztą nawet jak już przejadą, to rozbijają się w rowach albo na skrzyżowaniach. Nawet nie trzeba wojny, oni sami się wykańczają.
Ostatnio amerykańska cysterna wojskowa zablokowała jedną z głównych autostrad w Polsce. Po prostu stanęła na szosie i zapaliła się. Nawet nikt nie musiał jej atakować. A inni sojusznicy? Może Niemcy nam pomogą?
Na nich też bym nie liczył, bo nie potrafią wyprodukować nawet jednego porządnego okrętu wojennego. Jak już ostatnio coś zwodowali, to od razu okazało się bublem. Ich najnowszy okręt nie dość, że źle skonstruowany, nieuzbrojony, to jeszcze bliski zatonięcia. Okazało się bowiem, że od początku ma przechył na jedną burtę i nie da się tego zlikwidować.
Pozostała część floty wojennej też w nienajlepszej kondycji. A pozostałe armie NATO? Włoska armia ma wielowiekowe tradycje pacyfistyczne a francuska przecież nie będzie się bić ani tym bardziej „umierać za Gdańsk” (hasło francuskie z 1939r.). No ale może zupełnie niepotrzebnie martwię się o takie szczegóły, bo przecież wojny nie będzie. Tylko ci wojskowi nie mają o czym pisać, więc piszą o takich głupotach jak przygotowania do wojny.
Andrzej Kisiel