Hebrydy to archipelag 500 wysp i wysepek na Atlantyku, u północno-zachodnich wybrzeży Szkocji. Wyspa Rum jest jedną z większych i łatwiej dostępnych. Można tam dopłynąć promem z miejscowości Mallaig, tam zaś dotrzemy niezwykle malowniczą i słynną trasą z Glasgow. Liczy ona sobie około 300 km i można ją pokonać pociągiem lub samochodem. Droga z Glasgow do Mallaig to przedsmak tego co nas czeka na tych zapierających dech swoim romantycznym pięknem wyspach i wysepkach. Prowadzi ona wśród wypełniających doliny jezior, najwyższych gór Szkocji i zielonych przestrzeni wzgórz z porozrzucanymi na nich olbrzymimi głazami. Ta sceneria, włączając wysoki wiadukt kolejowy, jest znana z filmów o Harrym Potter; nie potrzeba nawet było komputerowych trików by uczynić ją bardziej magiczną.
Wielbiciel szkockich kiltów
Promy Caledonian MacBrayne kursują niestrudzenie z Mallaig od wyspy do wyspy. To dzięki nim docierają zapasy żywności, przesyłki ze sklepów i przemieszczają się mieszkańcy. Turystów jest tu raczej niewielu. Odstrasza ich głównie pogoda i krwiożercze meszki- małe muszki kąsające niestrudzenie i boleśnie. Gdyby nie to, Hebrydy byłyby zapewne zabudowane blokami hoteli i zatłoczone nie mniej niż greckie wysepki. Plaże są tu bowiem przepiękne, o nieskalanie białym piasku, otoczone klifami lub zielenią wzgórz, puste i wchodzące w przezroczysto-szmaragdowe wody Atlantyku. Można w nich wybierać bez ograniczeń, bo nigdzie nie ma zakazu wstępu, zasieków i płotów. I zwykle nie ma też nikogo z kim taką wybraną plażę trzeba dzielić. Szkopuł jedynie w tym, że słoneczne plażowanie udaje się niezwykle rzadko. Na Hebrydach lato jest dość chłodne, i jak wszystkie inne pory roku pochmurne i wietrzne. Jednak zawsze zdarzają się przepiękne słoneczne chwile, które obdarzają niezwykłymi kolorami krajobrazy wysp. Rum jest jedną z większych wysp na Hebrydach zwanych Wewnętrznymi (bliżej Szkocji). Mieszka tam około 20 osób na 10.463 hektarach lądu. Nie ma tam ani kościoła ani pubu, za to przetrzemy oczy gdy zbliżając się do jej wybrzeży ujrzymy ogromny zamek-pałac. Zbudował go w XIX wieku Sir George Bullough właściciel wyspy. Jego ojciec John, pochodzący ze skromnej szkockiej rodziny dorobił się ogromnego majątku na produkcji maszyn włókienniczych. Syn majątek głównie roztrwaniał i to w spektakularny sposób. Zamek Kinloch powstał jako „domek myśliwski” przeznaczony do użytku jedynie jesienią w sezonie polowań. Do jego budowy sprowadzono tony różowego piaskowca z Annan, znajdującego się setki kilometrów od Rum. Projektem zajęli się najlepsi londyńscy architekci a wystrój wnętrz na pewno nie należy do skromnych. Pokoje i ich wyposażenie znajduje się w dokładnie takim samym stanie, gdy opuściła je wdowa po panu Bullough. Możemy je obejrzeć podczas wycieczek z przewodnikiem, który jest naprawdę żywym źródłem fascynujących informacji. Dowiemy się między innymi o tym, że robotnicy i ogrodnicy mieli wyższe zarobki gdy do pracy zakładali „kilt” czyli szkocką spódnicę męską. George Bullough lubił ponoć oglądać postępy prac na budowie i w ogrodach, szczególnie przy wietrznej pogodzie…Gdy zamek ukończono jego pan miał 28 lat i był już znanym playboyem. Na wyspie odbywały się ekskluzywne „myśliwskie” imprezy, na które zapraszano również panie zabiegające o tego najbardziej pożądanego kawalera w Szkocji. Partię tę wygrała rozwódka z arystokratycznymi pretensjami: Monica de la Pasture. Jako żona wprowadziła szereg zmian i sprawiła, że wnętrza i ogrody stały się bardziej „kobiece”. Ona też przekazała zamek wraz z wyspą Rum dla Scottish Natural Heritage w roku 1957. George Bullough zginął w wypadku na polu golfowym we Francji jeszcze w 1939 roku. Oboje spoczywają, wraz z prochami ojca Johna w absolutnie ekstrawaganckim mauzoleum na drugim końcu wyspy w Harris (10 km od zamku). Jest to pseudo-dorycka świątynia oparta na 18 kolumnach pasująca bardziej do słonecznych wybrzeży Grecji niż Hebrydów. Widok to raczej abstrakcyjny i zabawny niż melancholijny.
Pustelnik i poeta
Choć zamek Kinloch to tylko niewielki wycinek historii Rum, to wydaje się przesłaniać tysiące lat wcześniejszych. Pierwsi osadnicy dotarli tam już 8500 lat temu. Wikingowie nazwali najwyższe szczyty: Askival, Hallival, Orwal i Trollaval. Ta ostatnia góra wzbudzała w nich przerażenie. Gdy zapadał zmrok powietrze wypełniało się chrapliwymi dźwiękami z nieba i spod ziemi. Uznali, że to złośliwe trole i pozostawili Rum w spokoju. Te niesamowite hałasy można usłyszeć na Trollaval (Góra Troli) do dziś. Teren ten zajmuje największa na świecie kolonia rzadkich mew, budujących swe gniazda… pod ziemią. Wracają do nich jedynie o zmroku, stąd słychać jedynie świst skrzydeł i podziemne skrzeki. Oprócz rzadkich mew w Rum znajdują się jedyne na świecie koniki czystej krwi Rum (Rum pony) uznane za „skarb narodowy” Szkocji. Po całej wyspie wędrują stada jeleni. Myśliwi do dziś zjeżdżają się z pobliskich wysp na polowania. Około roku 600 na Hebrydy wyruszyli z Irlandii pierwsi chrześcijańscy misjonarze. Na wyspie Rum mieszkało wóczas około 30-40 osób. Osiedlił się tam mnich Beccan the Solitary (Beccan Samotnik). Przez 40 lat mieszkał w nadmorskiej jaskini przy niewielkiej plaży Rum walcząc o przetrwanie. Czerpał siły z głębokiej wiary, determinacji i…pisania poezji. To jedne z najpiękniejszych i najstarszych wierszy poświęconych tak niesamowicie odważnemu posłannictwu wyzbycia się wszelkich ziemskich wygód i całkowitemu oddaniu Bogu. Zmarł w roku 677. Co ciekawe Beccan Samotnik korespondował z papieżem i dzięki temu wiemy o jego istnieniu. W jaki sposób listy te docierały do Rzymu trudno sobie dziś wyobrazić. Na Rum znajduje się urząd pocztowy, który też funkcjonuje jako sklep- z szerokim wyborem zimnego piwa i innych napojów, ale dopiero od XX wieku! W roku 1825 wszyscy mieszkańcy Rum (a było ich 450) otrzymali od ówczesnego właściciela ultimatum: mają rok czasu na spakowanie się i opuszczenie wyspy. Było to zgodne z prawem bowiem byli oni jedynie „lokatorami”. W 1826 dwa przeludnione statki wywiozły wszystkich, mieszkających od pokoleń na Rum ludzi do Nowej Szkocji. Właściciel był na tyle „ludzki”, że opłacił im przejazd. Po tym wypuszczono na wyspę stada owiec, które miały być bardziej dochodowe. Niestety ceny wełny spadły i właściciel został bankrutem z pustą wyspą. Wtedy to Rum zakupił John Bullough, a jego syn wybudował zamek. Ta górzysta wyspa z jej historią to jeden z najbardziej romantycznych zakątków Hebryd. Zamek Kinloch choć ostentacyjny, sprawia, że ma się ochotę tworzyć poematy o przemijaniu i nicości „wielkich” tego świata, tak jak robił to mnich Beccan Samotnik prawie półtora tysiąca lat temu…
Anna Sanders