06 października 2018, 11:43 | Autor: admin
Nagie indywiduum

Na chodniku przy King Street, w londyńskiej dzielnicy Hammersmith, 60-letnia kobieta w lekkiej furii rozdaje czerwono-czarne, krzykliwe ulotki: Hands off my rights! Female rights under attack! O co chodzi? Pod hasłem „Fair play for women” prowadzona jest kampania informacyjna na temat zmian, jakie brytyjski rząd zamierza przeprowadzić w tzw. Gender Recognition Act. Do 19 października trwają społeczne konsultacje na temat legalizacji Sex Self-ID.

Chodzi o to, by osoba, której nie podoba się jej płeć, mogła ją sobie szybko i łatwo „zmienić”, dokonując „poprawki” w akcie urodzenia (birth certificate). I już. Bez badań i medycznej analizy przypadku. Bez konieczności operacji. Wystarczy akt woli.

Nie słychać oburzenia ze strony męskich środowisk homoseksualnych. Oburzenie wyrażają feministki. Twierdzą, że proponowana zmiana otworzy mężczyznom nieograniczony dostęp do wszelkich sfer, zarezerwowanych wyłącznie dla kobiet, np. do centrów pomocy ofiarom męskiej przemocy. Obawiają się zboczeńców, którym Sex Self-ID otworzy drogę do molestowania i gwałtu. Feministki spod skrzydeł lesbijki, dr Nicoli Williams, krytykują ten projekt w oparciu o akceptację osób LGBT. Nie słychać jednak równego i solidarnego głosu z męskiej strony homo i transseksualistów. Wręcz przeciwnie. Dochodzi do sporów, ostrej wymiany zdań, a nawet aktów wzajemnej wrogości na demonstracjach, organizowanych po dwóch stronach barykady. Jesteśmy więc świadkami rozłamu w środowisku seksualnej rewolucji. Niezgody na nieograniczoną realizację swego pożądania. Wolontariuszki uczestniczące w kampanii „Fair play for women” oburzają się, że brytyjskie prawo może tak jednoznacznie godzić w ich bezpieczeństwo. Dobrze się dzieje.

Kobiety omamione ideologią feminizmu zaczynają dostrzegać, że pora wzmacniać szeregi tych, które walczą o powrót granic. Jesteśmy świadkami przesilenia. Bardzo powoli, a jednak rośnie liczba ludzi, którzy dostrzegają zagrożenia, wypływające z akceptacji nieograniczonej wolności w sferze obyczajowej. Kobiety zaczynają rozumieć, że są oszukiwane i wykorzystywane przez ideologię, która manipuluje ich szczególną wrażliwością, wrodzoną im empatią. W swojej naturze noszą zrozumienie pragnienia miłości, za którą tęskni i której potrzebuje każdy człowiek. W imię potrzeby miłości, manipulowane od kilku pokoleń kobiety chętnie popierają więc homoseksualizm, legalizację jednopłciowych związków, adopcję dzieci przez pary homo, czy in vitro z trojga rodziców. Walka z Sex Self-ID w takim kraju jak Anglia, póki co, jest skazana na porażkę. Bo kim tutaj jest dewiant? Poziom zidiocenia w obrębie akceptacji „praw człowieka” jest bowiem tak ogromny, iż Sex Self-ID to po prostu małe miki. Tu nie ma dobrego rozwiązania, wszystko jest snem wariata, każde poruszanie się w tym obrębie oznacza fałszywy krok w matnię, w coraz większy labirynt absurdu. Lobbystyczne środowiska, które za cel stawiają sobie nieograniczoną niczym seksualizację społeczeństwa już od kołyski, będą realizowały swoje plany, o ile nie nastąpi odwrót od ideologii ponowoczesności.

Gender

– Została jeszcze tylko do zniszczenia tożsamość ta najniższego rzędu. Płciowa. To jest cel. Potem już tylko pustka i rozpacz dla niedowiarków – mówi Cezary, pytany o rządowy pomysł jeden z rozmówców „Tygodnia Polskiego”.

Helene Cixous francuska filozof, jedna z guru feministek, w eseju „Śmiech meduzy” (1975) napisała: „Przeszłość nie może dłużej wytyczać przyszłości. Nie zaprzeczam, że skutki minionego są wciąż obecne. Odmawiam jednak utwierdzania ich przez powtarzanie; wyposażania ich w atrybuty nieugiętego przeznaczenia; mieszania biologii z kulturą. Musimy je uprzedzić”. I tak zrodził się gender, jeden z bożków współczesnej nauki, człowieka Europy Zachodniej.

We wstępie do książki socjolog Gabriele Kuby pt. „Globalna rewolucja seksualna” profesor Robert Spaemann, napisał: „Określenie ‘gender mainstreaming’ nie jest znane większości obywateli naszego kraju (Niemiec – red.]. Dlatego też nie wiedzą, że od lat rządzący, europejskie autorytety i część mediów poddają ich ‘programowi reedukacji’ – tak właśnie określają go osoby z nim związane. Poprzez tę reedukację należy usunąć z umysłów to, co od tysiącleci było dla ludzkości oczywistością: nawyk rozróżniania mężczyzn i kobiet (…). W przyrodzie nieożywionej nie ma żadnej normalności, ale ścisłe podleganie prawom fizyki. Natomiast wszędzie tam, gdzie jest życie, istnieje swego rodzaju wynikanie działania z bytu, czyli z natury; to właśnie jest normalność. Tam zaś, gdzie ta natura z jakichś powodów szwankuje, tam i działanie jest błędne. Istnieją, jak pisze Arystoteles, ‘błędy natury’. Instynkt przynoszenia młodym lwom zdobyczy z polowania należy do natury lwicy; bez niego by nie przeżyły, bez niego w ogóle nie byłoby lwów. Dlatego szwankowanie tego instynktu to anomalia. Tam gdzie mamy do czynienia z procesami życiowymi, tam pojęcie normatywnej normalności jest niezbędne. Błędy na tym polu są zagrożeniem życia ludzkiej rodziny”.

Książka Gabriele Kuby to pozycja obowiązkowa, jeśli chcemy wiedzieć, czym jest ideologia postmodernizmu (ponowoczesności), charakteryzująca kulturę dzisiejszego świata. Dominująca w niej. Kuby zaczyna od… Platona. „Nadmierna wolność w nic innego się nie przemienia, tylko w nadmierną niewolę – i dla człowieka prywatnego, i dla państwa. Więc to naturalne, że nie z innego ustroju powstaje dyktatura, tylko z demokracji; z wolności bez granic – niewola najzupełniejsza i najdziksza”. Kuby nie odkrywa, lecz wyciąga esencję przemian, których doświadczamy: „W 1948 roku wstrząśnięte II wojną światową narody sformułowały Powszechną Deklarację Praw Człowieka. W artykule 16 czytamy: ‘Rodzina jest naturalną i podstawową komórką społeczeństwa i ma prawo do ochrony ze strony społeczeństwa i państwa’. Rodzina powstaje poprzez małżeństwo mężczyzny i kobiety, którzy zobowiązują się do dzielenia się wzajemnie sobą i gotowi są powołać do życia i wychować dzieci. Rodzina wymaga monogamii, czyli wierności seksualnej małżonków. Jeśli monogamia jako orientacja moralna znika, rodzina ginie. Panująca w społeczeństwie hierarchia wartości, zwyczaje i prawa zakotwiczały tę wymagającą normę moralną w jego praktyce życiowej. Ta hierarchia wartości, zwyczaje i prawa zostały podkopane w ciągu ostatnich 40 lat, począwszy od 1968 roku. W zachodnich kulturach dobrobytu dokonał tego najpierw ruch studencki. Dziś aktywiści tej ‘rewolucji kulturowej’ stanowią trzon elit władzy tego świata. Od początku lat 70. to potężne lobby walczy, z pomocą ONZ, Unii Europejskiej i mass mediów, o zmianę porządku wartości. Celem jest absolutna, wyzwolona od wszelkich ograniczeń naturalnych i moralnych wolność, która rozumie człowieka jako czyste, ‘nagie’ indywiduum”. Temu indywiduum chce się teraz podarować Self Sex-ID. Żeby było szczęśliwe. Czy będzie? Niech ostatnie zdanie należy do Macieja, urodzonego w Anglii. Pracuje jako pielęgniarz, w szpitalu. Kiedyś, na nocnej zmianie, podczas przerwy na odpoczynek, zwrócił się do niego kolega, inny pielęgniarz, z którym pracował od lat. Nagle słyszy od niego wyznanie: „Ty wiesz, że ja jestem gay?” Maciej, który nie wiedział co odpowiedzieć, powiedział: „To nic, Bóg Ciebie i tak kocha”. Następnej nocy, ów kolega znów poruszył temat: „Wiesz, jak wróciłem do domu nie mogłem zasnąć, a byłem zmęczony. Mam 55 lat i pierwszy raz ktoś mi powiedział, że Bóg mnie kocha”. I rozpłakał się.

Elżbieta Sobolewska-Farbotko

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_