W założeniu nasz festiwal ma być platformą łączącą artystów, zajmujących się szeroko rozumianą tematyką łamania praw człowieka. A także okazją do przybliżenia tych zagadnień społeczeństwu, które nie do końca zdaje sobie sprawę ze skali nadużyć – mówi Joanna Puchała, pomysłodawczyni i organizatorka Social Arts Festival.
Dwie kolejne soboty, łącznie piętnaście przedstawień. W The Lodge Space, w londyńskiej dzielnicy Canada Water, wystąpiło 34 artystów. Z jedenastu krajów: Węgier, Rumunii, Grecji, Belgii, Włoch, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Turcji, Indii, Jamajki i Polski. Publiczność miała okazję podziwiać różne rodzaje tańca – współczesnego, na rurce, na materiale – wkomponowane w przedstawienia teatrów dramatycznych, muzycznych oraz komediowych. A dopełnieniem tego były projekcje filmowe i instalacje multimedialne.
Pełną parą
Jest założycielką i dyrektorką mającego na koncie szereg sukcesów londyńskiego teatru tańca LCP Dance Theatre. Grupa ma w swoim dorobku nagrodę BBC za przedstawienie „Rights(?)”, a także trzykrotną nominację do Amnesty International Freedom of Expression Award podczas Edinburgh Fringe Festival – za spektakle „Am I”, „I am” i „Escape”.
– Działamy od 2006 roku, skupiając się na tematyce praw człowieka i problemów społecznych – przemocy fizycznej, psychicznej, wykorzystywaniu seksualnym, niesprawiedliwości, dyskryminacji, nierówności… – wylicza Joanna Puchała, która reżyseruje i choreografuje większość przedstawień teatru. A te łączą w sobie elementy tańca współczesnego, cyrku oraz multimedialnej projekcji.
Sama również występuje na scenie jako artystka. Ta pochodząca z Sosnowca 41-latka od 2004 roku mieszka w brytyjskiej stolicy, gdzie ukończyła studia z tańca współczesnego na Birkbeck, University of London oraz Royal Holloway University. Współpracowała z wieloma wybitnymi choreografami, wśród których są między innymi Bawren Tavaziva i Mimmo Miccolis, a teraz zdobyte przez lata doświadczenie postanowiła wykorzystać przy organizacji Social Arts Festival. Pomysł narodził się spontanicznie, na sfinalizowanie imprezy było zaledwie sześć tygodni, dlatego przygotowania ruszyły pełną parą. W tym czasie powstały strona internetowa, reklamy, zadbano o promocję i program. I udało się! Ostateczny rezultat to efekt pracy 40 osób – artystów, techników, fotografów, filmowców – w tym kilkorga Polaków. Poza Puchałą są wśród nich Lidhka Inga – odpowiedzialna za PR, marketing filmowanie i zdjęcia, fotografka Joanna Koralewska oraz Paweł Dziadur, twórca instalacji multimedialnej na temat zmuszania dzieci do pracy.
W wirtualnym świecie
„Lemon Sherbet” – opowiada o wykorzystywaniu seksualnym. „The assumptions we make” – porusza temat braku indywidualności i mechanicznym kopiowaniu wzorów, które wydają nam się lepsze od własnych doświadczeń. Dążenie do perfekcji za wszelką cenę, nawet kosztem choroby psychicznej, to znak dzisiejszych czasów. Z kolei „Escape 2” skupia się na problemie uchodźców, a „Hope” na przemocy wobec kobiet. To tylko kilka z zaprezentowanych przedstawień. Jednym z poruszanych tematów było również zagadnienie mediów społecznościowych i ich wpływ na degradację międzyludzkich relacji. Obecnie bardzo często jedynym sposobem komunikowania się jest internet, ludzie cierpią na depresję z powodu braku fizycznego kontaktu z drugą osobą, a wirtualna rzeczywistość przesłania realny świat. Dokąd zmierzamy, jaki będzie finał tej drogi?
Wszystkie spektakle cieszyły się dużym powodzeniem wśród licznie zgromadzonej publiczności, kończąc się burzą braw. Jury specjalną nagrodą za najbardziej oryginalny pomysł, występ i przybliżenie problemu uchodźców w choreografii („Escape 2”, LCP Dance Theatre) wyróżniło Angielkę Natalie Taylor, która zaprezentowała taniec na rurce przy użyciu materiału, z ciekawym podkładem muzycznym skomponowanym przez włoskiego kompozytora Stefano Guzzettiego.
Brutalna rzeczywistość
Podczas festiwalu odbyła się zbiórka pieniężna na rzecz organizacji „Room to heal” wspierającej uchodźców. Jak podkreślają organizatorzy, impreza okazała się strzałem w dziesiątkę, mimo że nie brakowało problemów. W czasie próby technicznej przed pierwszymi pokazami wysiadł sprzęt audio oraz wideo i wydawało się, że wydarzenie trzeba będzie odwołać.
– Mieliśmy jednak wiele szczęścia, zdarzył się prawdziwy cud i podczas przedstawień wszystko zagrało – nie ukrywa zadowolenia Puchała, dodając, że to jedyny w Wielkiej Brytanii festiwal, który podejmuje zagadnienia praw człowieka oraz problemów społecznych, ukazując je przez pryzmat teatru tańca, z wykorzystaniem elementów muzycznych, cyrkowych i multimedialnych.
Social Arts Festival ma być platformą łączącą artystów zajmujących się tą tematyką, którzy mimo iż są kreatywni i pełni pomysłów, nie mają wielu możliwości pokazania swojego kunsztu w szerszej perspektywie. Ale to także okazja do edukowania społeczeństwa, które w większości nie zdaje sobie sprawy ze skali nadużyć.
– Mogę sporo na ten temat powiedzieć, gdyż przez dwadzieścia lat wielokrotnie podróżując po krajach trzeciego świata zetknęłam się z najbardziej brutalną rzeczywistością handlu ludźmi, wykorzystywaniem słabszych i biedniejszych, wyzyskiem kobiet, znęcaniem się nad dziećmi czy rasizmem – mówi Joanna Puchała, która już myśli o organizacji kolejnej, przyszłorocznej edycji Social Arts Festival. A także o utworzeniu Wirtualnej Akademii Ruchu, polegającej na prowadzeniu zajęć online z różnych dziedzin sportu, pod kątem osób, które są w podróży albo nie prowadzą stacjonarnego trybu życia…
Piotr Gulbicki
Fot. ARINA TETERA