Książę Artur, starszy brat króla Henryka VIII wybrał zamek w Ludlow na spędzenie miodowego miesiąca ze swoją nowo-poślubioną żoną Katarzyną Aragońską. Było to wówczas miejsce modne, luksusowe i niezwykle bezpieczne. Młoda para przybyła w lutym 1502 roku i już drugiego kwietnia biedna Katarzyna została wdową. Wątły Artur zmarł na suchoty. Kamienne mury, sąsiedztwo rzeki Teme i mokradeł przyśpieszyły bardzo proces zagarnięcia władzy przez Henryka VIII. Katarzyna Aragońska zaś musiała się dość szybko pocieszyć nowym mężem, który jak wiemy okazał się bezwzględnym władcą i okrutnikiem dla swych kolejnych żon.
Kaplica Templariuszy
Ten historyczny epizod tylko podkreśla fakt jak wielkie znaczenie miało to kamienne zamczysko. Monumentalne ruiny liczą sobie prawie tysiąc lat i były świadkiem budowy Zjednoczonego Królestwa od najazdu normańskiego w 1066. Wzniesiony przez Waltera de Lacy, który przybył do Anglii wraz z Williamem Zdobywcą, od początku wzbudzał podziw. Jest to bowiem jedna z pierwszych twierdz zbudowana prawie całkowicie z kamienia na tak wielką skalę. Mury z czerwonego piaskowca, zwane zasłonowymi, były monolitem bez żadnych większych szpar i jeśli już, były to otwory strzelnicze. Przez wieki mozolnie wpuszczano więcej słońca do coraz bardziej luksusowych komnat wybijając w okna w wiekowych i niezwykle trwałych murach. Obręb zamku zajmuje około dwóch hektarów. Na szerokim dziedzińcu znajduje się Okrągła Kaplica z XII wieku pod wezwaniem św. Marii Magdaleny. Wzorem i modelem dla tego budynku był kościół Bożego Grobu w Jerozolimie. Jest to zabytek absolutnie unikatowy. Zbudowany został przez rycerza zakonu Templariuszy Gilberta. Zdobią ją u wejścia znakomicie zachowane normańskie zygzakowate wzory. Co ciekawe, w późniejszych wiekach przedzielono kaplicę na dwa poziomy. Nowy sufit był podłogą piętra, gdzie wstęp mieli tylko władcy i znamienici goście. Wielkie północne skrzydło zamku jest przykładem najznakomitszych średniowiecznych budynków mieszkalnych w Wielkiej Brytanii. Jego budowę rozpoczęto w 1280 roku, a zakończono w XIV wieku. Panem był wówczas Roger Mortimer, do którego należało ponad 160 zamków i dworów, ale Ludlow było jego główną siedzibą. Było to miejsce gdzie postanowił pokazać swoją potęgę i majątek. Do przestronnej, Wielkiej Sali prowadzą schody, zachowane do dziś. Niegdyś była to bardzo wysoka komnata z wielkim paleniskiem na środku. Pod nią znajdowały się kuchnie i spiżarnie. W tym miejscu, celowo zaplanowanym tak, by wzbudzało podziw i pokorę, odbywały się średniowieczne uczty, trwające nawet i kilka dni. Goście przybywali bowiem z daleka i musieli przez czas pobytu zasiadać do pańskiego stołu.
Średniowieczne ucztowanie
Do uczt przygotowywano się już dwa miesiące naprzód. Dziedziniec wypełniał się zwierzętami domowymi, ciągle jeszcze żywymi, które miano podać na stoły. Tak więc przy liczbie od 200 do 300 gości potrzeba było 200 jagniąt i koźląt, około 100 świń i cieląt oraz 1000 kur i gęsi. To wszystko przywożono i przyrządzano stopniowo. Do tego oczywiście dochodziła zwierzyna dzika czyli jelenie, sarny i dziki a także bażanty i żurawie. Warzono ogromne ilości piwa i gromadzono zapasy wina. Ale potrzebny był też opał. Z suchym drewnem na zamek przybywało od 500 do 1000 furmanek. Możemy sobie tylko wyobrazić tę kuchenną logistykę całego przedsięwzięcia. Gdy ustawiono stół, na miejscu centralnym zasiadał oczywiście gospodarz, a tuż obok niego…”smakosz”. Oczywiście nie chodziło o to, by sprawdzić czy mięsiwo jest dobrze przyprawione, ale czy nie jest zatrute. Pod nogami pana domu miały prawo przebywać jego psy, które ucztowały na rzucanych resztkach. Panie posilały się zwykle osobno, a do sali wchodziły gdy zaczynał się pokaz nadwornego wesołka-kuglarza lub występy muzyczne. Każdy z gości przynosił własny nóż, a odkrojone kęsy jedzono rękami. Zamiast talerzy na stole układano duże kromki nieco zleżałego chleba, by można tam kłaść jedzenie oraz wycierać sosy. Ucztę składającą się zwykle z 5 dań głównych kończyły owoce i orzechy. Zamek w Ludlow był miejscem, gdzie takie przyjęcia odbywały się, prócz okresów postu, regularnie. Obok Wielkiej Sali Mortimer dobudował też prywatne komnaty, dla siebie i żony, które wzbudzały zachwyt wspaniałym wykończeniem i wyposażeniem. Nad nimi znajdowały się pokoje gościnne. Na zamku przebywali głównie mężczyźni. To oni byli stałymi lokatorami i przy okazji pełnili funkcje obsługi. Wynikało to z tego, że w razie ataku podejmowali walkę jako przeszkoleni rycerze.
„Wizja upadku”
W XVI wieku zamek w Ludlow stał się siedzibą Council of Marches czyli formą rządu dla podległej już Walii oraz terenów przygranicznych. Jako taki został zmodernizowany. Wielka sala została podzielona na piętra. W komnatach zbudowano osobne kominki i w normańskich murach wybito więcej okien. To samo zresztą zrobiono w masywnych wieżach oraz innych budynkach pełniących do tej pory funkcje obronne. Jak wiadomo biurokracja wymaga wielu pomieszczeń i niektóre z nich, po podziale na piętra miały zaledwie 1,5m wysokości. Przy bramie wjazdowej dobudowano pokoje dla sędziów a przy zewnętrznej fosie więzienie. Zamek stał się sercem okolicy i pełnił także funkcję kulturalną, gdzie przedstawiano najnowsze sztuki i poezje. Niestety w czasie wojny domowej przechodził on z rąk do rąk od Rojalistów do Parlamentarzystów. Wojenne zniszczenia sprawiły, że już nigdy nie odzyskał świetności, a w XVIII wieku był już tylko masywną, acz bardzo malowniczą ruiną, przyciągającą jak magnes artystów wszelkiej maści. Pisano poematy, powstawały obrazy, ale nie robiono nic, by zatrzymać degradację wspaniałej budowli. Daniel Defoe nazwał zamek w Ludlow „perfekcyjną wizją upadku”. Dopiero Earl of Povis odkupił pozostałości budynku od Korony i je zabezpieczył. Zamek należy do rodziny do dziś, choć opiekę nad nim przekazano English Heritage. Góruje on nad przepięknym miastem Ludlow w Shropshire (50 km od Hereford). Można wdrapać się na jego wysokie mury i stąd spoglądać na okolicę. Te prawie tysiącletnie ruiny zachwyciły i zachwycają wielu malarzy. Swoją wizję zamku przedstawił między innymi William Turner. Znakomicie uchwycił masywną potęgę i melancholię tęsknoty za dawną świetnością. Kamienny most nad rzeką Teme prowadzi do opuszczonej siedziby rycerskiej, gdzie potężne wieżyce ciągle bronią nieistniejących już mieszkańców i ich zaginionych bogactw. Ta wizja oddaje znakomicie atmosferę zamku w Ludlow: działającą na wyobraźnię i poruszającą potęgą ciągle niewzruszonych, normańskich murów.
Tekst i zdjęcia: Anna Sanders