Wspaniały koncert w Albert Hall 11 listopada uradował wszystkich i na pewno na długo pozostanie nam w pamięci. Impreza na taką skalę i w tak prestiżowej sali koncertowej to naprawdę godne wydarzenie upamiętniające stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Możemy tylko sobie wyobrazić ile czasu, energii i nerwów poświęcił tej imprezie jej główny organizator Janusz Sikora-Sikorski. Ile odbył rozmów, dyskusji, wyjazdów do Polski aby doprowadzić koncert do tak wysokiego poziomu artystycznego. Wszystkie grupy, wokaliści, recytatorzy, chórzyści czy muzycy od miesięcy ćwiczyli przygotowując program, który zachwycił widzów, wypełniając szczelnie ogromną salę Albert Hall. I chwała im za to!
Ja jednak dzisiaj chciałabym zwrócić szczególną uwagę na chór szkolny Polskiej Macierzy Szkolnej, który, podejrzewam, poświęcił bardzo dużo czasu na przygotowania do występu. PMS ma pod swoim skrzydłem blisko 130 polskich szkół sobotnich, do których uczęszcza ponad 20.000 polskich dzieci. A trzeba pamiętać, że za dziećmi stoją nauczyciele, dyrektorzy i rodzice, którzy doceniając ważność nauki języka polskiego, co tygodnia przywożą dzieci do swojej szkoły sobotniej. To ogromny kapitał ludzki.
Kiedy po długich rozmowach i negocjacjach – bo pierwotny program koncertu nie przewidywał udziału Polonii – powstała idea powołania chóru szkolnego, który wystąpi w Albert Hall, powiernicy PMS stanęli przed poważnym wyzwaniem: powołać profesjonalny chór szkolny z udziałem uczniów ze wszystkich szkół sobotnich – no, może nie wszystkich, ale przynajmniej tych z Londynu i okolic. Tak przygotować ich muzycznie, aby występ ich godny był miejsca i okazji. Jak wyselekcjonować uczniów, aby dobrać jak najlepsze głosy, a nie zrazić tych, którzy zapragną wystąpić w Albert Hall. W końcu jakie dobrać pieśni, aby najlepiej ilustrowały idee zawarte w działalności szkół sobotnich a zarazem wzniosłe ideały wiążące się ze świętem niepodległości.
Zaczęły się przygotowania. Poszły emaile do szkół z prośbą aby uczniowie zgłaszali się do chóru. Zaczęły się również poszukiwania dyrygenta, aranżera i kierownika chóru. I, ku radości prezes Krystyny Olliffe, zgłosił się w jednej osobie młody, pełen energii i muzycznie utalentowany Roman Licznerski związany z polską szkołą na Ilford/Forest Gate. Już po pierwszym spotkaniu stało się jasne, że będzie można jemu powierzyć poprowadzenie chóru, zrobił na wszystkich tak wspaniałe wrażenie!
No i zaczęły napływać zgłoszenia dzieci chętnych do wstąpienia do chóru. Pracownice biura PMS skrzętnie notowały nazwiska oraz kontakty mailowe rodziców dzieci. Pod koniec stycznia w studio nagrań Middlesex University odbyło się nagranie – rozpracowanych na trzy głosy – wybranych na koncert pieśni, które zostały rozesłane do szkół, aby młodzi mogli się przygotować do zbliżających się przesłuchań głosowych. Państwo Władyka, ze szkoły im. Kardynała Wyszyńskiego na Highgate/Finchley zaangażowali się bardzo mocno w przygotowania. Chętnych uczniów było bardzo dużo, konieczny więc był proces eliminacji aby wyłonić najbardziej muzykalne dzieci z mocnymi głosami. Przesłuchań, przeprowadzanych przez pana Romana, (który również sam rozłożył pieśni na głosy i przygotował tło muzyczne) było kilka – w POSku i szkołach. Na szczęście prezes POSK-u, Joanna Młudzińska, podeszła bardzo pozytywnie do pomysłu i zaraz na wstępie przygotowań zadeklarowała pomoc udostępniając bezpłatne korzystanie z sal w POSK-u na niezbędne eliminacje i próby.
Ostatecznie PMS stworzyła 130-osobowy chór uczniów reprezentujący 17 szkół sobotnich. Zgromadzenie dzieciaków z tak wielu szkół wymagało wspaniałej koordynacji i dobrej woli rodziców i nauczycieli. Próby odbywały się regularnie, nawet w najgorętsze lipcowe dni, kiedy temperatura przekraczała 30 stopni i trzeba było chłodzić dzieci specjalnie w tym celu zakupionymi wiatrakami. Frekwencja na próbach było prawie stuprocentowa i podziwiać trzeba było sumienność i wytrwałość zarówno samych dzieci jaki i rodziców oraz pana Romana, który osobiście przeprowadzał wszystkie próby.
Dzień koncertu, niedziela 11 listopada, rozpoczął się o 12.00 zbiórką przed Albert Hall na próbę dźwięku. Było to dla młodych pierwsze spotkanie z ogromną salą koncertową w której mieli za kilka godzin wystąpić przed wspaniałą publicznością oraz z polskimi gwiazdami, którzy również mieli swoje próby. Po próbie dzieci poszły z rodzicami na obiad aby o 16.00 zebrać się ponownie, tym razem w gościnnym St Joseph’s Hall przy Little Brompton na ostatnią próbę i przebranie się w jednolite, czerwone koszulki z logo PMS. To ogromna zasługa Janusza Sikora-Sikorskiego, że pomyślał o tym aby zapewnić dzieciom, rodzicom i opiekunom dodatkową salę na przechowanie ubrań, odpoczynek i chwilę zabawy.
Młodzi chórzyści stawili się w Albert Hall o godzinie 18.00. Pomimo bardzo długiego i pełnego emocji dnia wszystkie dzieci były zachwycone koncertem i bawiły się do końca – jak wiemy dość późnego – wymachując rękoma w takt muzyki i śpiewu wspaniałych gwiazd polskiej estrady. Bardzo zaimponowała im Kasia Madera, która – tak jak oni – chodziła do polskiej szkoły, uczyła się języka polskiego, a dziś pracuje dla BBC i ma przed sobą wspaniałą karierę zawodową. Młodym podobała się również pani Torbicka i krajowi muzycy, z którymi robili sobie pamiątkowe zdjęcia.
Występ naszych polonijnych młodych chórzystów był wspaniały i chyba otrzymał najgłośniejsze brawa. Publiczność najwyraźniej doceniła wysiłek, który towarzyszył przygotowaniom do koncertu. Dzieciaki zapewniały opiekunów po koncercie, że tego wieczoru nigdy nie zapomną choć skończył się dobrze po jedenastej i młodych czekała następnego dnia szkoła. Zmęczone, ale bardzo zadowolone, wracały uszczęśliwione do domu. Na pewno warto było poświęcić tyle czasu i wysiłku przez dziewięć miesięcy prób aby zaprezentować się tak wspaniale na tej doniosłej uroczystości. Blisko cały rok pracy na sześć minut występu, ale warto było!
Rodzicom, nauczycielom i samym chórzystom należą się gratulacje i podziękowania. Brawo, stanęliście na wysokości zadania. Miejmy nadzieję, że radość uczestniczenia w imprezie zachęci szkoły do zakładania szkolnych i międzyszkolnych chórów, czego Wam serdecznie życzę!
Aleksandra Podhorodecka