Wyobraźcie sobie młodą, najprawdopodobniej nastoletnią dziewczynę, której ojciec zaaranżował zamążpójście z innym, zapewne dużo starszym od niej mężczyzną. Serce nie sługa. Kochała innego. Nikogo jednak nie interesowały jej prawdziwe uczucia. Nikt nie dawał jej prawa do kochania innego mężczyzny. Sprzeniewierzyła się narzeczeństwu i zdradziła tego, komu była obiecana. Została przyłapana in flagranti. Zgodnie z prawem rabinicznym, uszczegółowiającym prawo Mojżeszowe, osoby przyłapane na cudzołóstwie powinny ponieść śmierć przez uduszenie, ukamienowaniu podlegali zaś mężczyźni obcujący z kobietą zaręczoną oraz ona sama (dodajmy, że pierwszym, który miał obowiązek rzucić w nią kamieniem, był jej legalny narzeczony).
To opowieść o tragicznym losie dziewczyny, ale też opowieść o losie każdej i każdego z nas. Ręka do góry, kto nigdy nie znalazł się w sytuacji, w której zasłużyłby jedynie na wstyd i potępienie. Choć zapewne w różnym stopniu, to jednak każdy z nas wystawił nie raz na próbę cierpliwość Boga. Ale nasz Bóg – o czym mówiłem przed dwoma tygodniami – jest Bogiem drugiej szansy i Ojcem nieskończonej cierpliwości. Dzisiejsza Ewangelia jest tego kolejnym potwierdzeniem. Nasz Bóg ma na imię „Misericordia”. Przyjaciel celników i grzeszników. Św. Augustyn komentując tę Ewangelię napisze: „Relicti sunt duo: Misericordia et miseria”, tzn.: „Zostało ich dwoje: Miłosierdzie i nieszczęsna/nędzna”. „Misericordia et misera” – On – Miłosierdzie i ja – mizeria.
Fakt, że Jezus przebaczył dziewczynie uprawiającej seks przedmałżeński, również dla Jego uczniów i rodzącego się Kościoła pierwszych wieków musiał jawić się jako kompromitujący. My również na ogół uważamy, że najpoważniejszymi z grzechów na chrześcijańskiej liście są te przeciwko szóstemu przykazaniu. Ich skutki jednak stosunkowo łatwo naprawić. Najbardziej śmiertelnymi grzechami są pycha, posądzenie i hipokryzja, pozwalające cynicznie wynosić się ponad ludzi nieszczęśliwych, wydawać lekkoduszne wyroki i traktować miłosierdzie jako szkodliwe marzenie wariata.
Co zrobić, by nie stać się takim przekonanym o własnej doskonałości i świętości człowiekiem? Odpowiedź jest prosta: modlić się. Wydarzenie spotkania Jezusa z nieszczęśliwą kobietą jest poprzedzone Jego samotną modlitwą na Górze Oliwnej. To właśnie szczera modlitwa pomaga nam odkryć prawdę o nas samych i w innym świetle patrzeć na innych. Doświadczenie spotkania z czułym, troskliwym i łaskawym Bogiem jest zawsze uzdrawiające i pozwala z czułością, troską i miłosierdziem patrzeć na innych. Bo z łatwością można – nawet w imieniu Boga – wyrokować o życiu i śmierci drugiego człowieka. Można też być specem od prawa boskiego i ludzkiego, ale nie znać Boga. A Bóg jest zawsze po stronie słabszych. Tak jak wtedy był po stronie nieszczęśliwie zakochanej dziewczyny. Tak jak codziennie jest po mojej stronie.
Zapraszam na rekolekcje kończące okres Wielkiego Postu – „Dobra Nowina dla ubogich”. W dniach od 7 do 9 kwietnia będzie je głosił ks. prof. Paweł Kiejkowski – kapłan archidiecezji gnieźnieńskiej, wykładowca teologii, ceniony rekolekcjonista i spowiednik. Program rekolekcji na naszej parafialnej witrynie internetowej: www.parafia-kensington.uk
ks. Bartosz Rajewski jest proboszczem polskiej parafii p.w. Św. Wojciecha na South Kensington w Londynie (Little Brompton Oratory, dawne Duszpasterstwo Akademickie). Msze św. w niedzielę 12.45 i 18.30.