Najbardziej widoczny i ogarniający całe miasto zabytek w Stambule to masywne, ponad 1500-letnie mury. Był to ostatni, wielki system obronny zbudowany w czasach antycznych i jeden z najbardziej skomplikowanych na świecie. Mury Stambułu nie dają się porównać z żadnymi innymi. Pojawiają się w miejscach najbardziej nieoczekiwanych. Znajdziemy je w wąskich uliczkach dzielnic omijanych przez turystów, a także w najbardziej reprezentacyjnych częściach miasta. Mogą być wspaniale odnowione i imponujące, lub też ciągnąć się bez ładu i składu jak nasypy z cegieł i kamieni oblegane przez bezdomne psy.
Panorama stambulska
Jak wyglądały mury w czasach, kiedy jeszcze pełniły swoją funkcję obronną najlepiej widać w bardzo ciekawym Muzeum- Panoramie Stambułu. To nowoczesne podejście do XIX wiecznych malarskich panoram bitew (w Polsce Panorama Racławicka). W okrągłym budynku przy stacji Topkapi przeniesiemy się na przedmurza Stambułu w roku 1453. Wrażenie jest niesamowite. Znajdziemy się nagle wśród zgiełku walki, wybuchów, krzyków i widoków mrożących krew. Złudzenie jest prawie zupełne. Perspektywa wspaniale ujęta przez 8 artystów pracujących nad tym dziełem przez 4 lata. Dziesięć tysięcy walczących postaci jest dopracowanych do najmniejszych szczegółów. Muzeum otwarto w 2009 roku i warto tam zajrzeć, by zobaczyć ten historyczny moment oblężenia starożytnych murów miasta przez hordy Mehmeda II. Sześć tygodni wojsko zdobywcy atakowało wieże i kamienne ściany usiłując przedrzeć się przez tę imponującą zaporę. Tylko dzięki przeważającej liczbie wojsk udało się w końcu przebić linię obrony i pomału wedrzeć do wnętrza miasta. Mury obronne powstały w czasach Konstantyna Wielkiego, większość z nich pochodzi jednak z V wieku. Rozbudował je i umocnił cesarz Teodozjan. Otaczały miasto zasłoną o grubości do 6 i wysokości około 12 metrów. Ich wnętrze skonstruowano z masy tłuczonych cegieł i spoiwa, na zewnątrz były obłożone głazami z piaskowca i granitu. Taka konstrukcja zabezpieczała je przed zawaleniem w razie trzęsienia ziemi. 96 wież ustawionych w nierównomiernych odstępach było połączonych przejściami na szczytach. W miejscach najbardziej zagrożonych zbudowano nawet drugi mur o grubości 2 metrów oraz wykopano fosy głębokie na 10 metrów. Mury ciągnęły się wzdłuż brzegów Bosforu i kilka bram pozwalających na wejście było wspaniałe zdobionych i oczywiście zabezpieczonych. Bramą Edirne z najwyższą wieżą o wysokości 76 metrów wjechał Mehmet II jako pierwszy muzułmański władca Konstantynopola i twórca Imperium Osmańskiego.
Oazy spokoju
Kompleks muzeów archeologicznych przy Hagia Sofia zawiera mnóstwo zbiorów z czasów gdy Konstantynopol był stolicą Wschodniego Imperium Rzymskiego. Jest ich tyle, że ustawiono je nawet na zewnątrz; przy chodnikach, na placach i w najbliższej okolicy. Około miliona zabytków reprezentujących prawie każdy okres w historii ludzkości tłoczy się w salach i magazynach trzech budynków. To raj dla każdego kto woli staroświeckie, „nieogarnięte” nowoczesną technologią muzea, w których bez pośpiechu można błądzić pomiędzy epokami, stylami reprezentowanymi przez bezcenne eksponaty. Do wszystkiego można podejść blisko, starannie obejrzeć i skupić się na tym co nas interesuje. Ten kompleks muzealny to oaza spokoju w porównaniu z British Museum czy muzeum przy Akropolu. A znajdziemy tam takie rarytasy jak fragmenty glazurowanych ścian z bramy Ishtar w Babilonii, egipskie mumie i sarkofagi, greckie i rzymskie rzeźby oraz nieco mniej spektakularne, ale bezcenne gliniane tabliczki zapełnione pismem sumeryjskim. W archiwach jest ich 75 tysięcy, ale na widok publiczny wystawiono tylko kilka, w tym dwie najważniejsze: traktat pokojowy sprzed ponad trzech tysięcy lat, oraz pierwszy, zapisany poemat miłosny z roku…2037 p.n.e. Kopia traktatu ozdabia budynek kwatery głównej ONZ w Nowym Jorku, a poemat pozwolił odkryć, że to z tego tekstu zaczerpnięto wiele zwrotów do „Pieśni nad Pieśniami” w Starym Testamencie. Bardzo ciekawe są nagrobki rzymskie zgromadzone w osobnej sali. Niektóre to dzieła sztuki ze wspaniale przedstawionymi postaciami o twarzach prawdziwych i pełnych uczucia. Inne to małe kamienne płyty, jak zaskakujący, schowany w kącie nagrobek kudłatego pieska Partenhope, na którym „przemawia” on do przechodnia: „byłem wielkim przyjacielem dla mojego pana i dlatego zasługuję na ten grób”. Nieduże kamienie nagrobne gladiatorów były fundowane przez ich towarzyszy lub kochające ich kobiety. Specyficzne te płyty przedstawiają umięśnione postacie w pełnym rynsztunku ze smutnymi dedykacjami i pozdrowieniami zza grobu: „ja Narcyz ci salutuję!” Muzeum było pomysłem sułtana Abdulaziza (1861-1876). Zainspirowany wizytą w Paryżu, wydał dekret, w którym powołał tę pierwszą w Stambule instytucję. Nakazał też zarządcom prowincji wysyłanie wszelkich cennych zabytków i znalezisk. Ich oceną i klasyfikacją zajął się Niemiec, dr Dethier. Do stolicy zaczęły przyjeżdżać całe transporty znalezisk, w tym niezwykle cennych: jak sarkofag Aleksandra Macedońskiego. Fasada nowego budynku muzeum oddaje antyczną estetykę tego eksponatu. Jest to jeden z pierwszych 10 budynków na świecie powstałych specyficznie do wystawiania kolekcji. Zbudowano go w roku 1908 na terenie ogrodów pałacu Topkapi. Do powstającego kompleksu sułtan dorzucił wspaniałomyślnie budynek zwany „kafelkowym kioskiem” z czasów Mehmeta II (1472). Mieści się tam dziś kolekcja zabytków kultury Islamu.
Mroczne lasy kolumn
W pobliżu Hagii Sofii znajduje się wejście w miejsce niezwykłe: 52 schodki sprowadzą nas w podziemia, gdzie czeka nas nieoczekiwany widok. To ogromne wnętrze z wysokimi kolumnami podtrzymującymi kopułę. Odbijają się one w płytkiej tafli wody, która niegdyś szczelnie wypełniała całe to pomieszczenie, a było jej około stu tysięcy ton. Ten podziemny zabytek to Cysterna Bazyliki lub Jerebatan. Została ona zbudowana przez Cesarza Justyniana (527-565), a właściwie przez 7 tysięcy niewolników, z których wielu straciło tragicznie życie. Jedna z kolumn różni się od innych wzorem wykutym na jej powierzchni i tym, że jest zawsze wilgotna. Legenda mówi, że to łzy niewolników spływają nieustannie, by przypomnieć o tych co zginęli. Tak naprawdę jednak nie wiadomo jaka jest przyczyna tego dziwnego zjawiska. Kolumn jest 336, wykonanych z marmuru, w różnych stylach. W związku z tym badacze uznali, że pochodzą one z „recyklingu” dawniejszych jeszcze zabytków. Ustawione w 12 rzędach tworzą jakby podziemną, mroczną świątynię, gdzie lustro wody jest niezwykłą, lustrzaną posadzką. W głębi cysterny, pod dwoma kolumnami ustawiono odwrócone głowy Meduzy: mitologicznej bogini, której widok zabijał. Takie głowy znajdowały się w budynkach o szczególnym znaczeniu i miały one chronić te miejsca przed złymi ludźmi i mocami. W Cysternie Bazyliki robią one niesamowite wrażenie, gdy wyłaniają się z półmroku kolumnowego lasu. Skąd pochodzą te głowy, jakie budynki chroniły one wcześniej? Póki co nie ma odpowiedzi na to pytanie. Wodę do cysterny sprowadzano ze źródła w lesie oddalonym 19 km od centrum. Wybudowano kilka akweduktów, jeden z nich miał długość około kilometra. Cysterna przez lata dostarczała wodę do Hagia Sofia i pobliskiego pałacu osmańskiego Topkapi. W jej wnętrzu nakręcono film z agentem 007 i wiele innych mrocznych historii. To miejsce trzeba zwiedzić koniecznie. Stambuł to miasto gdzie antyczna przeszłość wyłania się wszędzie. Na powierzchni przypominają ją ogromne mury, Hagia Sofia, muzea. Jednak prócz tego jest mnóstwo miejsc niepoznanych, jak podziemia miasta: Cysterna Bazyliki to spektakularny przykład jak wiele jest tam do odkrycia.
Tekst i zdjęcia: Anna Sanders