Park Meadows to jeden z największych parków stolicy Szkocji, zielona przestrzeń poprzecinana alejkami graniczącymi z kampusem uniwersyteckim i eleganckimi dzielnicami Quartermile oraz Marchmont. To tu edynburczycy wylegają tłumnie za każdym razem, gdy szkocka pogoda staje się nieco bardziej łaskawa. Odbywa się tu wiele imprez sportowych i kulturalnych. Kilkanaście tysięcy biegaczy bierze udział w corocznym maratonie oraz Edinburgh Moon Walk, a w pierwszy weekend czerwca odbywa się tu masowy muzyczny festiwal – Meadows Festival. Na południowym zachodzie park przechodzi w Bruntsfield’s Links, gdzie znajduje sie publiczne pole golfowe i klub krokietowy.
To właśnie tu w ostatni wtorek, 23 kwietnia, oficjalnie otwarto alejkę General Maczek Walk, upamiętniającą zasłużonego w II wojnie światowej Polaka, dowódcę 1 Dywizji Pancernej i wieloletniego edynburczyka.
Dzieło Lorda Frasera ukończone
Alejka generała Stanisława Maczka rozpoczyna się tuż za pawilonem Croquet Club przy ulicy Leven Terrace i prowadzi przez cały park po przekątnej do Leamington Walk. To była stała marszruta generała, który chodził przez ten park ze swojego domu w Marchmont do pracy w barze.
– Chociaż w ten sposób możemy oddać hołd człowiekowi, któremu tak wiele zawdzięczamy, a któremu odmówiono brytyjskiej emerytury żołnierskiej i odebrano polskie obywatelstwo – mówi z przejęciem Heather Goodare, z ramienia stowarzyszenia Friends of the Meadows and Bruntsfield Links (FOMBL), które zabiegało o upamiętnienie generała i było gospodarzem wtorkowej ceremonii otwarcia obok Konsulatu RP w Edynburgu oraz funduszu powierniczego General Stanisław Maczek Memorial Maczek Trust (w skrócie: Maczek Trust).
Pierwszy raz Goodare o polskim generale usłyszała w czerwcu 2013 roku, gdy na corocznym walnym zebraniu FOMBL, Lord Fraser of Carmyllie wystosował apel o dofinansowanie projektu ławki z posągiem Maczka.
– Niestety, Lord Fraser zmarł nagle w ciągu kilku dni od tego wydarzenia, a powołanemu Maczek Trust zajęło trochę czasu, aby zrealizować jego marzenie – opowiada Goodare.
W ostatniej chwili urząd miasta zgłosił prawny sprzeciw wobec postawienia ławki w parku.
– To teren publiczny i każdy nowy pomysł zagospodarowania tej przestrzeni musi być przegłosowany przez władze, co wydłużyłoby procedurę wzniesienia monumentu, bez gwarancji, że propozycję uda się przeforsować – tłumaczy Sylwia Spooner, Head of Cultural Affairs konsulatu RP w Edynburgu. Tymczasem Maczek Trust zebrał już znaczną sumę na pomnik, dlatego szukano alternatywnego rozwiązania. W końcu ławecza trafiła na dziedziniec Edinburgh City Chamber, w samym sercu miasta, gdzie odsłonięto ją w czasie uroczystej ceremonii w dniu 2 listopada 2018 roku.
– Jednak nadal uważaliśmy, że w parku musi być jakaś pamiątka po generale Maczku. Takie na pewno byłoby życzenie Lorda Frasera – podkreśla Goodare. Stowarzyszenie FOMBL pracowało nad ideą ścieżki, która miałaby być nazwana jego imieniem i uzyskawszy niezbędne pozwolenia, ścieżka została oficjalnie otwarta.
W czasie krótkiej uroczystości głos zabrali m.in. Katie Boyce, córka Lorda Frasera oraz Archie Mackay, powiernik Maczek Trust. Obecni byli także także potomkowie generała, syn Andrew i wnuczka Karolina, którzy na tę okazję przyjechali z Anglii.
– Dokładnie tędy chodziliśmy, choć wtedy inaczej to wyglądało – to były prawdziwe łąki z wysokimi trawami. Dziadek zawsze chodził szybkim żołnierskim krokiem. Gdy szliśmy razem, on maszerował przodem, aż znikał mi w tych trawach. Nie mogłam za nim nadążyć na szpilkach! I wołałam za nim: „Dziadziuniu, proszę, zaczekaj”. Na co on odkrzykiwał: „Kochana moja, ja mam 90 lat, ty masz 20. Nie mam czasu na ciebie czekać!” – opowiadała Karolina Maczek-Skillen, wywołując uśmiechy wśród zgromadzonych.
Po krótkiej części oficjalnej nastąpił główny punkt wieczoru, czyli przecięcie wstęgi pomiędzy dekorującymi alejkę biało-czerwonymi donicami według projektu Krisa Ruchomskiego pełnymi tulipanów, które również upamiętniają polskiego generała, który w czasie II wojny światowej wyzwolił Holandię z rąk hitlerowców.
Przecięcia wstęgi dokonali wspólnie dr Adrew Maczek, Karolina Maczek, Ireneusz Truszkowski, Heather Goodare oraz Lady Fiona Fraser, żona zmarłego lorda.
O generale od najmłodszych lat
– To jest naprawdę bardzo ważna chwila. Za parę lat będziemy opowiadać, że to ty tu stałeś i trzymałeś szarfę przy odsłonięciu – szepnęła jedna z mam do niecierpliwiącego się chłopca, ucznia Akademii Języka Polskiego im. Gen. Stanisława Maczka, która również przybyła na odsłonięcie.
Obecność szkoły docenił syn generała.
– Tato na pewno by się cieszył, że dzieci Polaków mieszkających w Szkocji uczą się języka polskiego. Bo dla niego to było bardzo ważne. Dlatego też tak gonił mnie do nauki i dlatego Karolina też zna polski, mimo że była w angielskiej szkole z internatem – mówił Andrew Maczek.
– Na pewno cieszyłby się, że ludzie pamiętają. On nie chciał nigdy, żeby mówić o nim z patosem, stawiać go na piedestale, ale żeby był pomiędzy ludźmi. Dlatego ta alejka to dobry pomysł – dodał.
– Dzieci identyfikują się z generałem, ponieważ on był w takiej samej sytuacji jak one – dwa języki, dwa kraje, dwie narodowości – zaznacza Małgorzata Firlit, dyrektor szkoły. Od najmłodszych klas uczniowie Akademii Języka Polskiego zapoznają się z postacią generała.
– Zaczynamy od kolorowanek, a potem przez lekcje historii II wojny światowej utrwalamy w pamięci uczniów, że jest to ktoś ważny i zasłużony dla obu narodów. My, jako nauczyciele mamy nadzieję, że tę pamięć będą pielęgnować, a wiedzę na temat generała będą upowszechniać także wśród swoich brytyjskich rówieśników – tłumaczy Firlit.
–My staramy się robić to, czego jak powiedziała nam pani Izabella Brodzińska, generał Maczek by sobie życzył. Staramy się przybliżyć sylwetki wszystkich ważnych dla historii Polski ludzi, zwłaszcza tych pochodzących z dwóch kultur, więc nasi uczniowie znają tez m.in. losy Armii Andersa czy polskich pilotów. Dzieci też bardzo lubią, jak przychodzą do nas do szkoły ludzie, którzy nie są Polakami, ale mówią dobrze o Polakach. To, że mamy w Edynburgu dwa pomniki, to tez jest dla nich niezwykle ważne, chętnie uczestniczą w takich wydarzeniach – byliśmy na odsłonięciu ławki generała Maczka i złożyliśmy kwiaty pod tym pomnikiem w urodziny generała. A teraz otwarcie alejki… Nawet nie zdawaliśmy sobie sprawę, że tyle tego będzie biorąc sobie tego patrona – opowiada dyrektor szkoły.
Nauczyciele w Akademii starają się łączyć polskie i szkockie tradycje.
– Na przykład mieliśmy konkurs, w którym dzieci projektowały własny tartan. Dzieci naprawdę się zaangażowały i zaprojektowały bardzo fajne tartany – aż trudno było wybrać te najładniejsze! Staramy się także wspierać rodziców w ich staraniach o zachowanie tożsamości u dzieci. Nie jest to łatwe na emigracji, bo o ile pisać i czytać to każda mama czy babcia może nauczyć, to już do nauki historii czy geografii Polski, czy choćby polskiego hymnu to już nie ma ku temu okazji. Bo przecież nie wieszamy sobie w domach polskiego godła ani nie śpiewamy Mazurka Dąbrowskiego. A nasi uczniowie znają aż cztery zwrotki hymnu, a od piątej klasy historia Polski jest przedmiotem obowiązkowym – akcentuje Firlit.
W tym celu od drugiej klasy uczniowie dwa razy w roku mają lekcje wychowania patriotycznego.
– Ale staramy sie nie używac słowa „ojczyzna”. Zdarzały sie\ę bowiem sytuacje, że dzieci były zmieszane, bo nie czuły się, jakby Polska była ich ojczyzną, bo całe życie spędziły w Szkocji. Jeżeli dziecko samo chce mówić o Polsce jak o ojczyźnie, to w porządku, ale my niczego nie narzucamy – dodaje pani Małgorzata.
Akademia Języka Polskiego im. Gen. Stanisława Maczka przy Edukacyjnym Centrum Polonijnym ma dwa oddziały w Dalkeith i w Edynburgu. Planowane jest też otwarcie kolejnego w Musselburgu.
– Od początku chcieliśmy, żeby szkoła miała generała za patrona, ale gdy zaczynaliśmy 4 lata temu, nie byliśmy pewni, jak nam się to wszystko rozrośnie. Bo tak niezręcznie byłoby nazywać się szumnie szkołą generała Maczka, gdy na początku mieliśmy w sumie w obu oddziałach niecałe 50 uczniów. Wiemy, że generał na pewno cieszyłby się z każdej ilości, ale pomyśleliśmy: “poczekajmy”. Ale tak szybko się to wszystko potoczyło, że zanim się zorientowaliśmy się mamy już 300 dzieci! Pełnej nazwy z imieniem i nazwiskiem patrona używamy od półtora roku, a na jesieni zeszłego roku otrzymaliśmy sztandar – opowiada Firlit.
To Maczek Trust przy wsparciu konsulatu ufundował szkole sztandar – z podobizną generała na niebieskim tle nawiązującym do narodowych barw Szkocji.
– Gen. Maczek jest nasz, jest nam bliższy. Jasne, mogliśmy nazwać szkołę imieniem Adama Mickiewicza. Ale co on ma wspólnego ze Szkocją? – uśmiecha się pani Małgorzata.
Magdalena Grzymkowska
Fot. Magdalena Grzymkowska / Barbara Ostrowska