Z Arkadiuszem Urbanem – wiceprezesem partii „Porozumienie” (Jarosława Gowina), doradcą w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów rozmawia Jarosław Koźmiński
Polski Londyn pamięta Pana jako publicystę „Dziennika Polskiego i „Tygodnia” z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych minionego wieku…
– Przebywałem wówczas w Londynie pisząc m.in. książkę wydaną następnie pt. „Emigracyjny dramat” opisującą dzieje rządu RP na uchodźstwie po zakończeniu II wojny światowej. Przedmowę do niej napisał jeszcze Prezydent RP Edward Raczyński.
W tym też czasie w 1989 r. na łamach „Dziennika Polskiego” ukazywał się codzienny cykl moich artykułów opisujący codzienną sytuacje w Polsce i na froncie w 50. rocznicę wojny obronnej 1939 r. Artykuły te zebrane zostały później w książkę „Wrzesień 1939 – dzień po dniu” z przedmową gen. Klemensa Rudnickiego.
Poznałem w tym czasie wielu wspaniałych redaktorów związanych z „Tygodniem”: Andrzeja Czyżowskiego, Włodzimierza Olejnika, Katarzynę Bzowską, Tessę Ujazdowska, Krystynę Rees, Wacława Nettera, Józefa Bilińskiego, a także wydawców z trustu Polskiej Fundacji Kulturalnej jak Edward Raczyński, Zygmunt Szkopiak czy Stefan Soboniewski.
Przejdźmy do czasów współczesnych i obecnej areny politycznej Polski…
– Z analiz powyborczych widać, że Zjednoczona Prawica pokonała zjednoczony „anty-PiS” (Koalicję Europejską) 45,38% do 38,47%. Co więcej gdyby dodać do „anty PiS-u” jeszcze „Wiosnę” Biedronia okazało by się, że nawet tak poszerzona koalicja „anty PiS-u” nadal przegrywa z PiS w proporcji 45,38% do 44,53%. To bez wątpienia duży sukces PiS, za którym stoi wyznaczony przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego „front-men” tej kampanii – premier Mateusz Morawiecki. To z kolei po dokonanej rekonstrukcji rządu i przegrupowaniu sił wyznacza nowy ambitny cel wyborczy…
…zdobycie przez Zjednoczoną Prawicę większości konstytucyjnej?
– Tak. Obecnie widać, iż dotrzymywanie słowa w wyborczych obietnicach, zostały docenione przez Polaków. Priorytety narodowo-państwowe na lata 2016-2030 zdefiniowane w „Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju” (zwanej potocznie „Planem Morawieckiego”) wyznaczyły realne cele wydźwignięcia Polski z tzw. „pułapki średniego rozwoju”. Pułapki, która co raz częściej oznaczała utratę suwerenności państwowej, pauperyzacji szerokich rzesz Polaków, uzależnienia od największych gospodarek i państw europejskich. Dla obywateli polskich priorytety „Planu Morawieckiego”, to wzrost zamożności, bez której wolność obywatelska stawała się co raz bardziej iluzoryczna.
Aby było to realne niezbędnym stało się uzdrowienie głównego mechanizmu funkcjonowania państwa – systemu podatkowego, a w efekcie wzrostu wpływów do budżetu dzięki czemu państwo polskie odzyskiwać zaczęło pozycję podmiotu w relacjach międzynarodowych. Połączono to przy tym ściśle z koniecznością wzrostu zamożności polskich obywateli. Usprawnienie działania „skarbówki” wraz ze znaczącą likwidacją „luki VAT”, umożliwiły państwu polskiemu podjęcia się zadań do których jest powołane i odejścia od liberalnej idei „państwa minimum” (czytaj: państwa teoretycznego często zwanego „państwem z dykty i paździerza”).
Kolejne programy socjalne jakie mogło państwo polskie realizować wobec własnych obywateli wydatnie przyczyniły się do likwidacji obszarów biedy w Polsce, do podniesienia godności życia Polaków, a tym samym do zwiększenia zakresu ich poczucia wolności. Nic bowiem nie ogranicza tak swobody działania i wolności obywatelskich w demokratycznym systemie jak brak środków na godne życie w rodzinie. I to jak widać Polacy po raz kolejny docenili, gdyż „Zjednoczona Prawica” wygrała po raz czwarty z rzędu i to w obliczu zjednoczenia „anty-PiSu” pod jednym sztandarem Koalicji Europejskiej w bodaj najtrudniejszych wyborach w cyklu wyborczym w jaki właśnie weszliśmy.
Myślę, że Polacy po prostu zaczęli dostrzegać i doceniać, kiedy żyło im się lepiej. Obecnie czy też parę lat temu.
– Dla większości jak widać odpowiedź wydała się oczywista. Plan Morawieckiego to nie żadna „totalna wojna z oponentami”. To przeciwstawianie dobrych rozwiązań złu jakie się rozprzestrzeniło w Polsce.
To co wiąże się z poprawą ekonomicznego bytu, a zarazem wzmocnieniem polskiej gospodarki Polacy zaczęli nie tylko dostrzegać, ale i uważać za coś ważnego, co warunkuje nie tylko o jakiejś bliżej niedostrzegalnej sile Polski, ale o ich własnej pozycji ekonomicznej. Coraz wyraźniej widać, iż państwo zaczyna wobec swoich obywateli wypełniać zadania, do jakich zostało przez tych obywateli powołane. To nie abstrakcyjny twór czy mechanizm ciemiężenia obywateli z historycznym kontekstem zaborców. To nasze państwo wszystkich Polaków. Nasze narodowe dobro, które zaczyna być postrzegane jako coś potrzebnego.
Świadczy o tym szereg wskaźników zarówno w obszarze społeczno-ekonomicznym jak i w postrzeganiu Polski na arenie międzynarodowej. Wystarczy wymienić tylko kilka z nich. Polska odnotowuje obecnie najwyższy wzrost gospodarczy – najlepszy ze wszystkich państw OECD! Polska plasować się zaczyna w pobliżu najbardziej znaczących graczy gospodarczych w Europie. Już dziś nasze PKB przekracza poziom Grecji i Portugalii i można poważnie myśleć o doganianiu Włoch. Notujemy rekordowy poziom inwestycji (najwyższy od 12 lat) – ponad 21% wzrostu! Mamy też obecnie najniższe bezrobocie od początku transformacji z 1989 r.
Według nowych danych brytyjskiego urzędu statystycznego z Wysp wróciło do Polski około 115.000 naszych rodaków. Czy Polacy zaczynają dostrzegać swoją przyszłość w kraju, a nie w emigracji?
– Sprawne działanie państwa przełożyło się nie tylko na poprawę społeczno-ekonomiczną polskich obywateli, ale również na realną możliwość rozwiązywania podstawowych problemów jakie nawarstwiały się w wielu obszarach życia od dziesiątek lat. Tylko w ostatnim – już wyborczym czasie – rząd Morawieckiego wygasił protest nauczycieli odchodząc od konfrontacyjnego modelu państwa znanego z niedawnych czasów gdy do protestujących górników strzelano z broni gładko lufowej lub używano armatek wodnych. To samo dotyczyło wcześniejszego protestu osób niepełnosprawnych. A przy tym państwo i rząd rozwiązywały skutecznie i szybko bieżące problemy nadzwyczajne w rodzaju trąb powietrznych i powodzi.
A to wszystko tuż po „znalezieniu” w budżecie kolejnych 46 mld złotych na sfinansowanie tzw. „Nowej Piątki PiS” czyli: 500+ od pierwszego dziecka, tzw. 13-ta emerytura (1100 zł dla każdego emeryta), przywrócenie połączeń autobusowych (zwłaszcza z małymi miejscowościami i wsiami), obniżenie kosztów pracy przez co najmniej dwukrotne podniesienie kosztów uzyskania przychodu oraz obniżenie PIT-u dla wszystkich osób pracujących (zniesieniu podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia, obniżeniu podstawowej stawki podatku dla pozostałych obywateli do 17%).
Idziemy w naszej rozmowie w stronę hasła: Polska sercem Europy…
– Polska staje się podmiotem, który osiąga swoją samodzielności na arenie międzynarodowej. Wzruszając bowiem dotychczasowe – często niekorzystne dla Polski status quo – siłą rzeczy beneficjenci poprzedniej sytuacji zaczynają oponować i protestować wykorzystując do tego często wszelkie dostępne im metody. Polska jednak sukcesywnie, krok, po kroku poszerza przestrzeń swojej wolności w gronie suwerennych państw zarówno na świecie jak i w unii Europejskiej.
Rząd Mateusza Morawieckiego skutecznie pokazał, iż miejsce Polski było i jest w zjednoczonej Europie. Pogłoski o tzw. „Polexicie” są medialna kaczką i wymysłem opozycji, by straszyć Polaków przed PiS.
Warto też zauważyć, iż obecny rząd nie myśli – wbrew temu co zarzuca mu opozycja – w kategoriach przysłowiowego „tu i teraz” czy „a po nas choćby potop”. Plan Morawieckiego jak dotąd po blisko czterech latach rządów nie doczekał się żadnej alternatywy programowej ze strony opozycji.
Tymczasem w kwietniu br. w ogniu kampanii do europarlamentu rząd przyjął aktualizację Programu konwergencji, który jest głównym elementem „Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2019-2022” i przedstawia priorytety polityki rządu i ich wpływ na finanse publiczne.
Do 2022 r. oczekiwane jest dalsze systematyczne zmniejszanie stopy bezrobocia. W 2019 r. zharmonizowana stopa bezrobocia spadnie do 3,6%, a w 2020 r. ukształtuje się na poziomie 3,3%. Co więcej „Wieloletni Plan” prezentuje rozszerzenie rządowych programów społecznych w ramach stabilizującej reguły wydatkowej.
Odnotować trzeba przy tym, iż powyższy plan rządu został pozytywnie oceniony przez Komisję Europejską, którego częścią jest Aktualizacja Programu Konwergencji na 2019 r. Zarówno przedstawione kierunki wydatkowania, jak i finansowania, źródła pochodzenia tych nowych środków są ocenione przez Komisję UE pozytywnie.
Za nami dobra zmiana przed nami lepsza przyszłość…
– Wyborczy sukces Zjednoczonej Prawicy do europarlamentu wróżyć może również jej sukces w wyborach parlamentarnych. Ale aby się tak stało nie wystarczy zwalczyć syndrom „leniwych, tłustych kotów” i defetystów we własnych szeregach. Potrzebne jest nie tylko wzmocnienie tzw. twardego jądra w elektoracie, ale również dalsze poszerzanie sfery oddziaływania dobrej zmiany.
„Plan Morawieckiego”, to doskonała platforma, aby takie poszerzenie stało się faktem. Obecne wybory pokazały, iż takie poszerzenie jest możliwe. Potencjał jaki znajduje się wśród zwolenników pozytywistycznej pracy dla Polski, wśród Polaków chcących budowania silnej Polski poprzez siłę swych zamożnych obywateli, jest znacznie więcej niż wynika to z poparcia jakie przedstawiają ośrodki badania opinii publicznej.
Najbliższy czas kilku miesięcy jakie dzielą nas od kolejnych wyborów, to czas hasła „wszystkie ręce na pokład”. Śmiałe wizje i dalekosiężne plany wymagają wielkich i odważnych kroków. Jak pisał Krzysztof Kolumb: „Nigdy nie przekroczysz oceanu jeżeli boisz się stracić z oczu brzeg”.