Byłoby grzechem nie docenić wkładu kobiet w działalność Polskiego Państwa Podziemnego. Ogromną rolę w kształtowaniu ich osobowości odegrało przedwojenne wychowanie oparte między innymi na kulcie powstańców listopadowych oraz styczniowych przekazywanym z pokolenia na pokolenia. Przynależność do harcerstwa pogłębiała patriotyzm kobiet oraz chęć służby na rzecz Kraju. Kobiety odgrywały ogromną rolę we wszystkich aspektach działalności polskiego podziemia. Okres okupacji niemieckiej to ciężki czas w ich życiu. Dla wielu był sprawdzianem życiowych postaw. Kobiety były żonami, narzeczonymi, matkami niepokojącymi się o los swych najbliższych. Ich strach nie pociągał jednak za sobą bierności. Kobiety pełniły rolę sanitariuszek, łączniczek, czy też kolporterek podziemnej prasy. Warto zaznaczyć, że łatwiej było im się wytłumaczyć z obecności w newralgicznych punktach miasta, aniżeli mężczyznom. Były w mniejszym stopniu narażone na rewizje, dzięki czemu mogły przenosić konspiracyjną prasę, materiały, czy też w przypadku bohaterek artykułu ładunki wybuchowe. Widok kobiety niosącej torbę z zakupami, bądź idącej z dzieckiem z pewnością budził mniejsze podejrzenie wśród Niemców niż młody, samotny mężczyzna. Doceniając zasługi płci żeńskiej na początku 1940 roku Komendant Związku Walki Zbrojnej (ZWZ) gen. Stefan Grot-Rowecki przyznał, że kobiety pełnią służbę wojskową w równym stopniu jak mężczyźni i zarządził używanie nazwy Wojskowa Służba Kobiet (WSK).
W artykule Autorka chce poruszyć mniej znany aspekt działalności kobiet, a mianowicie omówić ich aktywność w ramach Kobiecych Patroli Minerskich. Oddział utworzono wiosną 1940 roku pod dowództwem dr Zofii Franio ps. „Doktor”. Jak wspominał szef Biura Badań Technicznych Wydziału Saperów w Oddziale III Komendy Głównej ZWZ mjr Zbigniew Lewandowski ps. „Szyna”:
„(…)Szedłem do jej mieszkania przy ul. Fałata 6 wcale nie przekonany o słuszności zleconego mi zadania. Nie wątpiłem oczywiście ani o odwadze, ani o patriotyzmie Polek, ale żeby powierzać im wysadzanie w powietrze torów i mostów kolejowych – to już w moim przekonaniu przekraczało siły kobiece. Jakże się myliłem”.
Wspomniany powyżej Lewandowski był odpowiedzialny za szkolenia minerek. Na kursach kobiety zdobywały wiedzę odnośnie zastosowania materiałów wybuchowych, przyswajały wiadomości dotyczące budowy i funkcjonowania szlaków kolejowych oraz konstrukcji mostów. W ramach szkoleń kandydatki uczono sposobów zakładania ładunków na tory kolejowe, mosty, odpalania ich przy pomocy różnych zapalników. Umiały niszczyć i naprawiać urządzenia telekomunikacyjne. Szkolenie ukończyło ponad 50 osób. Wyszkolone kobiety-saperzy tworzyły pięcioosobowe patrole. Stanowiły je najczęściej przedwojenne instruktorki Przysposobienia Wojskowego Kobiet (PWK). W okresie okupacji niemieckiej łącznie działało dziewięć patroli minerskich. Początkowo były jednym z oddziałów dyspozycyjnych Związku Odwetu (ZO), a od 1942 roku wchodziły w skład Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej o kryptonimie Kedyw.
Zakres działalności minerek był szeroki. Wykonywały powierzone im zadania w zespołach, bądź poszczególne wytypowane kobiety brały udział w akcjach bojowych oraz w pracach bieżących w konspiracji. Przykładowo patrol „Isi” prowadził produkcję prototypów min oraz innych specjalnych ładunków saperskich na potrzeby Kedywu. Była to szczególnie niebezpieczna praca, która wiązała się z częstą zmianą lokali. Minerki brały również udział w produkcji przesyłek pocztowych wybuchających przy otwieraniu, które wysyłano w 1943 roku do dygnitarzy niemieckich. Paczki wprawdzie nie dotarły do rąk adresatów, ale poraziły urzędników z ich bliskiego otoczenia. Akcja przyczyniła się do wzbudzenia paniki wśród Niemców. Patrol „Czesi” zajmował się zaś transportem środków i materiałów saperskich z magazynów do oddziałów bojowych i pomiędzy magazynami. Materiały przewożono tramwajami oraz rikszami. Rikszarze oraz tramwajarze bezinteresownie pomagali kobietom-saperom. Bardzo często powodzenie akcji bojowej oraz bezpieczeństwo i życie ich uczestników zależało od sprawnego działania kobiecych zespołów. Minerki odbierały również zrzuty spoza Warszawy i transportowały je do lokali konspiracyjnych. Istotnym aspektem działalności było również prowadzenie doświadczeń z materiałami wybuchowymi produkowanymi w podziemiu. Wiele osób było zaangażowanych w działalność pracowni introligatorskiej Biura Badań Technicznych przy składaniu oraz zszywaniu instrukcji saperskich. Nie należy zapominać, że w związku z rozkazem gen. Grota-Roweckiego o rozpoczęciu pod koniec 1942 roku przerzucania broni do getta udział w akcji brał zespół Kobiecych Patroli Minerskich.
W nocy z 7 na 8 października 1942 roku minerki wzięły udział w głośnej akcji Armii Krajowej pod kryptonimem „Wieniec’, która miała na celu sparaliżowanie ruchu kolejowego w węźle warszawskim poprzez zniszczenie torów kolejowych na wszystkich trasach prowadzących do Warszawy. Akcja zakończyła się sukcesem, bowiem warszawski węzeł kolejowy pozostawał zablokowany od północy do godziny 11:30 w dniu 8 października 1942 roku. W ramach represji Niemcy 16 października 1942 roku powiesili 50 więźniów Pawiaka. W odpowiedzi na terror okupanta Armia Krajowa z udziałem Kobiecych Patroli Minerskich w nocy z 16 na 17 listopada 1942 roku przeprowadziła z sukcesem akcję „Odwet Kolejowy” wysadzając tory kolejowe pod Łukowem.
Praca minerek była niezwykle niebezpieczna. Nie było jednak przypadku, żeby którakolwiek zrezygnowała ze służby. Znana jest przygoda Heleny Kwiatkowskiej ps. „Pufka”, która niosła butelki zapalające zawinięte w papier. Na Placu Narutowicza jedna butelka zaczęła dymić. „Pufka” spokojnie zostawiła ją w rynsztoku i poszła dalej. Podobnie Barbara Matys-Wysiadecka ps. „Baśka” przy transporcie butelek zapalających została zatrzymana przez patrol niemiecki. Z uporem twierdziła, że niesie ocet. Dzięki pewności siebie wyszła cało z opresji. Działalność saperek wymagała niezwykłej odwagi, opanowania, a także zdolności aktorskich. Zdarzały się jednak wśród minerek wsypy. Janina Zglińska ps. ‘Jasiek” wysłała koleżankom gryps z więzienia na Pawiaku: „Biją mnie, nic nie wiem, nic nie powiem”. Zginęła nie wydawszy nikogo. Janina Kuberska ps. „Mea” została aresztowana przez Gestapo 23 grudnia 1943 roku. Wydał ją niejaki Mieczysław Darmaszek. Wyrok Wojskowego Sądu Specjalnego na konfidencie wykonały na początku 1944 roku minerki; Leta Ostrowska ps. „Justyna’ oraz Irena Bradel ps. „Alina”.
Kobiety-saperzy wzięły również udział w Powstaniu Warszawskim. Do stałych obowiązków minerek należało przygotowywanie min oraz granatów. Do ich produkcji używały materiały zachowane w magazynach konspiracyjnych, z zrzutów oraz z rozbrajanych pocisków artyleryjskich. Minerki brały udział w akcji na Pocztę Główną, w ataku na Komendę Policji na Krakowskim Przedmieściu, w zdobyciu PASTY wykonując dwa wyłomy w murach gmachu oraz w walkach w Kościele św. Krzyża. W nocy z 30 na 31 sierpnia 1944 roku patrol minerek natarł na Hale Mirowskie w celu nawiązania łączności z oddziałami przebijającymi się ze Starówki. Pod ciężkim ogniem utrzymały pozycje przez kilka godziny, dopóty nie dostały rozkazu wycofania się. Minerki były wszędzie tam, gdzie trzeba było torować drogę do szturmu. We wszystkich akcjach wyróżniły się znakomitą postawą. Po kapitulacji część minerek poszła do niewoli wraz z wojskiem. Większość nie poszła do niewoli, wydostając się poza obóz w Pruszkowie. Część z nich jak chociażby Zofia Franio po wojnie przebywała w więzieniu komunistycznym.
Działalność kobiet-saperów to piękna karta w historii Polskiego Państwa Podziemnego. Brawura oraz niezłomność to główne cechy ich podziemnej aktywności. Warto zwrócić uwagę, że kobiety-saperzy wykonywały wszystkie powierzone im zadania konspiracyjne, nie mając zazwyczaj żadnego przygotowania wojskowego.
dr Karolina Trzeskowska-Kubasik