Spacerując ulicami Margate trudno oprzeć się wrażeniu, że to nadmorskie miasto w hrabstwie Kent ma czasy świetności już za sobą. Piękne niegdyś nadmorskie wille mają zabite płytami okna, zaniedbane fasady a przy wielu walają się porzucone meble i śmieci. Widać jednak początki ożywienia i ponownej regeneracji tego niegdyś pierwszorzędnego kurortu. Piaszczyste plaże są czyste i ładnie utrzymane, powstał też nowy kompleks galerii malarza Turnera, który spędził tutaj swoje ostatnie lata życia. Otwierają się też liczne niezależne kafejki i sklepiki. Margate przyciąga też poszukiwaczy osobliwości. Tutaj bowiem znajduje się jedno z najbardziej tajemniczych miejsc na świecie, którego pochodzenie i przeznaczenie jest do dziś niewyjaśnione.
Margate Shell Grotto
O takiej przygodzie jaką przeżyło rodzeństwo Fanny i Joshua Newlove marzą chyba wszystkie dzieci. W przydomowym ogródku odkryli zawalone wapiennymi głazami wejście do tajemniczej groty. Najpierw Joshua, potem Fanny zdołali się przecisnąć między kamieniami. Miejsce, w którym się znaleźli było wręcz nierealne: podziemne korytarze pokryte od góry do dołu przedziwnymi wzorami ułożonymi z milionów muszelek! Dzieciom udało się utrzymać w sekrecie swoje odkrycie do czasu, kiedy ich ojciec James postanowił pogłębić staw dla kaczek i również natknął się na tajemnicze wejście. Było to w roku 1835 i już w roku 1838 James Newlove zaczął sprzedawać zaskoczonym mieszkańcom miasta bilety do „absolutnie niebywałej atrakcji”: Margate Shell Grotto. Podziemne korytarze oświetlono lampami gazowymi i odkopano kopułę, przez której szczyt dostawało się światło. Trzeba przyznać, że wizyta w Grotto pozostawia niezatarte wrażenie, głównie z powodu całkowitego zaskoczenia osobliwością tego miejsca. Nie znaleziono żadnych referencji, co do przeszłości ani przeznaczenia tych ozdobnych korytarzy. Muszelkowe mozaiki też nie układają się w wyraźne postacie czy dające się odczytać wzory. Nie wiadomo, czy była to podziemna świątynia Templariuszy lub Masonów, czy też jakiś przedziwne astrologiczne kalendarium z bardziej zamierzchłych czasów. Kopuła i pomieszczenie zwane ołtarzowym sprawiają wrażenie, że było to miejsce spotkań tajemniczego kultu. I choć urządzano tam seanse spirytystyczne, „przybyłe” duchy nie dały jednoznacznych odpowiedzi. Ponieważ wnętrza były od lat przydymiane gazowymi płomieniami lamp próby datowania metodami chemicznymi nie dały żadnych rezultatów. Korytarze o wysokości ponad dwóch metrów wykuto w wapiennych skałach, być może wcześniejszych kopalni, ale ułożenie 4,6 miliona muszelek w tajemnicze wzory musiało trwać latami i było prowadzone w absolutnym sekrecie. Jedna z teorii mówi, że najprawdopodobniej miejsce to wykuto i ozdobiono w XVII wieku dla sekretnej organizacji angielskich arystokratów wyznających dalekowschodnie religie. Jedną z niszy ozdabiał bowiem bezgłowy posąg Buddy, który później zaginął. Grotto znajduje się pod dość nieciekawym pawilonem z małym muzeum. Tym większe jest jednak zaskoczenie wręcz nierealnymi, podziemnymi korytarzami, które stanowią wciąż nierozwiązaną zagadkę.
Postępowy kurort
Shell Grotto wybiło się na czołową atrakcję Margate dopiero niedawno. Wcześniej bowiem miasto przodowało we wszystkich kurortowych atrakcjach. Tutaj otwarto pierwszy nadmorski teatr, hotel, dom wypoczynkowy czyli „boarding house”, a także Królewski Szpital Kąpieli Morskich (1791). Ten ostatni był całkowitą nowością z niespotykanymi dotąd metodami leczenia gruźlicy i chorób płuc oraz ogólnego osłabienia. Była to wręcz medyczna rewolucja propagowana przez doktora Lettsom, który zalecał świeże powietrze, morskie kąpiele oraz dobre odżywianie zamiast trzymania chorych w zamkniętych pomieszczeniach i upuszczania krwi. To, co dziś jest dla nas oczywistą korzyścią dla zdrowia, wcale takie nie było. Nawet w nadmorskich miejscowościach niewiele osób umiało pływać, a pomysł kąpania się w morzu był po prostu niedorzeczny. Kto był na tyle odważny, by wskoczyć w morskie fale narażał się na śmiech i drwiny. Problem ten rozwiązał Benjamin Beale, rdzenny mieszkaniec Margate oraz gorliwy kwakier. Wymyślił i skonstruował „machiny kąpielowe”(1753) czyli po prostu wozy ciągnięte przez konie w płytkie wody morskie okryte „kapturem skromności” (modesty hood). Pozwalało to na: „dyskretne kąpiele osób o delikatnej dyspozycji, osłoniętych przed wzrokiem ciekawskich”. Znacznie dalej poszedł w organizacji dyskretnych kąpieli Thomas Barber. W roku 1763 otworzył pierwsze, płatne… kąpiele morskie. Przeprowadził on tunel pod nadmorskim deptakiem zwanym Parade, którym doprowadzał wodę do podgrzewanych baseników ukrytych w „zakładzie leczniczym”. Co ciekawe wodę morską podawano tam też do… picia. Miała ona bowiem koić wszelkie dolegliwości: od gruźlicy po niepłodność.
Dreamland i Tudor House
W roku 1841 do kurortu Margate codziennie dopływały parostatki aż sześciu linii transportowych. Aby ułatwić i uprzyjemnić nadmorskie spacery zbudowano też długie molo, które niestety uległo zniszczeniu w czasie sztormu (1978). W latach międzywojennych powstał kompleks rozrywkowy „Dreamland” wzorowany na podobnym, amerykańskim przybytku z Coney Island. W 1935 dobudowano tam ogromny kino-teatr z miejscami dla 2200 osób, barami, restauracjami i sklepami. Ten unikalny budynek w stylu europejskiego ekspresjonizmu stoi do dziś. Po wielu perypetiach odnowiono go i otwarto ponownie w roku 2012. Znajdują się tam wszelkie atrakcje, jakie można znaleźć w nowoczesnym wesołym miasteczku czyli karuzele, diabelskie koło i inne urządzenia do dzikich wzlotów i upadków. W czasach świetności Margate otwarto też Lido, czyli płytki, duży basen z morską wodą. Jeszcze do roku 1970 urządzano tam dyskoteki. Dziś zamknięte i wypełnione piaskiem przypomina o sobie wysoką wieżą, jak latarnia morska. Okolice promenady przy starówce to miejsca, gdzie możemy znaleźć dobre kawiarnie, restauracje i bary. Niestety nie jest ich już tak wiele, jak w ubiegłym stuleciu, gdy przy Market Place było aż 40 przybytków z licencją na alkohol, które otwierały się już o piątej rano! Dziś znajdziemy tam zaledwie kilka pubów oraz wiele hipsterskich sklepików. Jest tam też muzeum miejskie, a parę ulic dalej znajdziemy kolejną perełkę, dla której warto zajrzeć do Margate. To wspaniały Tudor House, najstarszy istniejący budynek w mieście z 1525 roku. Jest on unikalny pod dwoma względami: jako przykład architektury „przechodniej”, czyli z wielką, średniowieczną jeszcze komnatą centralną i już bardziej nowoczesnymi, bo mieszczącymi się na dwóch poziomach pokojami. To cacko, w którym zachowało się 86% oryginalnych rozwiązań i materiałów, było przeznaczone w latach 1930 do rozbiórki. I tylko przytomność umysłu jednego z miejscowych budowlańców ocaliła go przed zniszczeniem. Ten pięknie obelkowany budynek otacza zrekonstruowany ogród z epoki. Do Margate możemy dojechać ze stacji Victoria w Londynie, podróż nam zajmie nieco ponad godzinę. Warto się tam wybrać nie tylko na plażowanie, ale i do Grotto: jednego z najbardziej tajemniczych miejsc na świecie.
Tekst i zdjęcia: Anna Sanders
Zdjęcia:
143,126,096- Margate Shell Grotto
155- Lido
229,084- Przy nadmorskiej promenadzie
172,210- Stare Miasto
199- Tudor House