Ale nam się udało z pogodą! Po długich tygodniach deszczu, burz i nietypowego dla tej pory roku zimna nastąpiło kilka dni pięknej, słonecznej pogody. Lekki wiaterek wysuszył przemoczone pola wokół Domu Spokojnej Starości w Laxton Hall i powiewał radośnie wywieszoną na szosie na powitanie polską flagą. Od samego rana krzątali się wolontariusze po rozległym terenie – własności Polskiej Misji Katolickiej – gdzie w sobotę 22 czerwca miał się odbyć kolejny Dzień Polskiego Dziecka, urządzany od początku przez Polską Misję Katolicką we współudziale Polskiej Macierzy Szkolnej. Pracowano cieżko; każdy, z wieloletnim doświadczeniem, wiedział doskonale co trzeba zrobić i co do kogo należy. Praca szła wartko: rosły namioty, przewożono stoły i krzesła, ustawiano grill, wyznaczano boiska do piłki nożnej i siatkówki.
Szkoły sobotnie, od lat przyjeżdżające na to doroczne i coraz popularniejsze wydarzenie, dobrze wiedzą czego mogą się spodziewać. Przyjeżdżają już prawie w ciemno wiedząc, że zostaną serdecznie przyjęci przez organizatorów, którzy zapewnią uczniom szkół i ich nauczycielom i rodzicom oraz niezależnym rodzinom polskim dzień pełen radości i wesela. No i – jak w latach poprzednich tak i w tym roku – nie zawiedli się, a dodatkowo mieli bonus w postaci wspaniałej pogody, o którą zawsze modli się gorąco grono wolontariuszy, ale której zapewnić nie jest w stanie! A sucha, słoneczna i nie za upalna pogoda zapewniła wszystkim uczestnikom bardzo udany, beztroski dzień. A chodzą słuchy, że liczba uczestnikόw tegorocznej imprezy pobiła wszelkie dotychczasowe rekordy! 50 autokarόw i 1000 prywatnych samochodόw mόwią za siebie! Nad zdrowiem uczestników czuwało St John’s Ambulance – za co należą im się gorące podziękowania – a nad bezpieczeństwem lokalna policja, która z radością przyjeżdża na ten dzień do Laxton i cieszy się razem z uczestnikami udaną imprezą.
Co roku przybywają nowe atrakcje, mnożą się dmuchane zjeżdżalnie i tunele, kolorowe stragany, stoiska z watą cukrową i smacznymi lodami. Dzieciaki nie wiedzą w którą stronę się patrzyć , w co się zaangażować, w którym stanąć ogonku, aby nie przegapić żadnej okazji!
Jak co roku były rozgrywki piłki nożnej, dwóch ogni i siatkówki. Tęgie mózgi walczyły o prym na szachownicy; artystycznie uzdolnieni lepili co się da z gliny i plasteliny; malowali, wycinali i tworzyli piękne bukiety kolorowych, z bibułki zrobionych kwiatów. Były – jak zawsze bardzo popularne – konie; wyścigi w workach, na skakance czy z kartoflem na łyżce. Szczęścia w wyścigach próbowali także i rodzice, którzy bawili się równie dobrze jak ich zadowolone dzieciaki. Był konkurs recytatorski – słabo w tym roku obstawiony mimo wyjątkowo udanego międzyszkolonego Wierszowiska, które kilka tygodni wcześniej zgromadziło całe rzesze uzdolnionych recytatorów z całej Anglii. Dużo większą popularnością cieszył się konkurs muzyczny, do udziału w którym utworzyła się ogromna kolejka cierpliwie czekających muzyków.
Przez cały dzień funkcjonowały dwie kawiarnie, zaopatrzone w wyśmienite, domowego wypieku ciasta oraz grill, do którego też ciągnął się ogonek, choć wolontariusze dwoili się i troili aby jak najszybciej wydawać kiełbaski, pierogi czy sałatki. A nad wszystkim czuwał ksiądz Stefan Wylężek, rektor Polskiej Misji Katolickiej, który obserwował zajęcia uczestników, rozmawiał z rodzicami, dziećmi i nauczycielami; chwalił, zachęcał i dziękował no i kosztował polskich smakołyków. Prawdziwy pasterz pilnujący swej trzody.
Trudno jest co roku pomysłowo opisywać imprezę, która zasadniczo niewiele się różni od tej, która miała miejsce rok temu! A przecież trzeba, bo zasługują na to ci, którzy z takim zapałem popierają to szczególnie ku dzieciom ukierunkowane wydarzenie. Dziękujemy Wam za to, bo przecież bez Was imprezy by przecież nie było! Dobrze, źe dołączają do tego grona stałych bywalcόw szkoły, które w tym roku po raz pierwszy zawitały do Laxton. Wierzę, że wrócili zadowoleni i że wpiszą Dzień Dziecka w Laxton Hall jako stały punkt programu szkolnego kalendarza. Zapraszamy również i tych, którzy dotychczas nie odkryli uroku tego pięknego miejsca, pozbawiając swoich uczniów udanej zabawy. Podczas imprezy wystąpili uczniowie polskiej szkoły muzycznej w Londynie oraz zwycięzcy konkursόw – recytatorskiego i muzycznego. Puchary i medal otrzymały zwycięskie drużyny piłki nożnej, siatkarzy, szachiści i gracze w ping ponga. Wszyscy bardzo intensywnie walczyli o te pierwsze miejsca. I dobrze!
Pisząc o tym kolejnym wydarzeniu nie mogę zapomnieć o wspaniałym zespole ludzi, wolontariuszy, którzy co roku poświęcają swój czas, energię i widoczne umęczenie, aby zapewnić uczestnikom jak najlepsze warunki do zabawy. W grupie tej, od lat, przeważa zespół z parafii na Devonii, choć nie tylko. Byli rόwnież przedstawiciele z Sheffield i polskiej parafii św. Wojciech na Kensington. To ci sami jednak ludzie, co roku, zamawiają prowiant, angażują muzyków, pracują przy grillu i w kawiarniach, prowadzą zajęcia, pilnują porządku, sprzątają, pieką ciasta. Bez nich Dzień Dziecka w Laxton Hall przeszedłby już dawno do historii. I obserwując ich ciężką pracę, umęczone twarze i stuprocentowe zaangażowanie myślę sobie, źe fajnie by było gdyby zgłaszali się do pracy rόwnież i wolontariusze z innych ośrodków polskich. Na pewno mają masę różnych oryginalnych pomysłów i „stara ekipa” – jeśli tak ją nazwać można, chętnie przyjęłaby ich do swego grona, z radosną świadomością, że będzie komu przekazać pałeczkę, kiedy czas będzie odejść. A wiemy już na pewno, że w przyszłym roku zabraknie Wiesi i Edka, ktόrzy szykują się do powrotu do Polski. Brak ich będzie, byli przecież tak bardzo mocno w tą imprezę zaangażowani.
Na końcu organizatorzy pragną bardzo serdecznie podziękować instytucjom pomocnym w organizacji tegorocznego Dnia Dziecka: Ambasadzie RP, Holy Family of Nazareth Educational Trust, Polish Bakery i JBB (za pόł tony kiełbasek!). Dziękując wszystkim nam pomocnym nie możemy przecież pominąć rezydentόw domu, ktόrzy wprawdzie nie sponsorują imprezy, ale cierpliwie nas znoszą, a nawet się cieszą obserwując zapał i radość młodych uczestnikόw. Choć na ten jeden dzień w roku dom przestaje być Domem Spokojnej Starości i to się im chyba podoba!
Aleksandra Podhorodecka
Fot. Marian Biskupski