Przed każdą ważną sesją egzaminacyjną na Piazza Magiore w Bolonii pojawiają się grupki studentów, które z zapałem krążą przed fontanną Neptuna: centralnym ozdobnikiem tego miejsca. Ten rytuał polega na obejściu boga mórz w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara dwa razy. Zapewnia to pomyślne zdanie egzaminu, ale też i odkrycie sekretnego waloru tego mocno nieskromnego posągu. Studenci bowiem najuważniej patrzą na Neptuna z miejsca przy schodach wiodących do Sala Borsa. Zwykle też wtedy chichoczą z psikusa jaki zrobił autor posągu swojemu chlebodawcy: papieżowi Piusowi IV.
Palec Neptuna
Neptun pojawił się w centrum Bolonii w roku 1566. Pius IV zamówił posąg, który miał pokazać mieszkańcom siłę i moc papieskiej władzy, a przy okazji też uprzyjemnić i ułatwić im życie. Fontanna była opcją najlepszą do tego celu. Przy okazji wyburzono kilka domów w centrum i kiedy wreszcie ją odsłonięto zgromadzeni dygnitarze kościelni nie bardzo wiedzieli jak się zachować. Centralna figura Neptuna, o wysokości czterech metrów jest bowiem zupełnie naga, tak samo jak i cztery nereidy (boginki wodne), które ze swoich krągłych piersi wyciskają strumienie wody. Mieszkańcom zaś fontanna tak bardzo przypadła do gustu, że trzeba było ją ogrodzić wysokim parkanem, żeby nie figlowali wśród symboli władzy. Ogrodzenie stało od roku 1588 do 1888. Obecnie mamy niczym nie zasłonięty widok na to dzieło, wspaniale odnowione po długim remoncie. Wykonał je Giambologna, emigrant z Flandrii. Było to jego pierwsze poważne zamówienie, po którym posypały się liczne oferty. W końcu został zatrudniony, a właściwie uwięziony, na dworze Medyceuszów we Florencji, którzy obawiali się, że rzeźbiarz przejdzie do Habsburskiej konkurencji i tam będzie ozdabiał pałace. Trzeba przyznać, że Giambologna miał niesamowitą wyobraźnię przestrzenną. Gdy tworzył swoje dzieło doszło do sporów o finanse. W zasadzie został zmuszony do przyjęcia dość marnej zapłaty za poniesione trudy artystyczne, ale za to zemścił się w sposób naprawdę perfidny i zabawny jednocześnie. To z czego chichoczą studenci i turyści to wzniesione przyrodzenie Neptuna, które bardzo dobrze udaje potężny palec bóstwa. Efekt ten był zamierzony i jest widoczny tylko z jednego miejsca: wspomnianego podnóża schodków do Sala Borsa. Ciekawe jak z tym problemem poradzi sobie pan Tadeusz Biniewicz z Gostyminia, który od kilku lat tworzy kopię bolońskiej fontanny na prywatne zlecenie. Ten rzeźbiarz samouk, liczący sobie 65 lat, wykonuje Neptuna w kamieniu, co jest zadaniem bardziej forsownym i trudniejszym technicznie.
Pani Profesor Fizyki
Bolońscy studenci mogą krążyć wokół Neptuna od XVII wieku, ale ich Alma Mater jest dużo starsza. Najbardziej prawdopodobną datą założenia Uniwersytetu w Bolonii jest bowiem rok…1088! Czyni to tę uczelnię najstarszą na świecie. Powstała ona jako zrzeszenie studentów, którzy dotychczas pobierali lekcje indywidualnie, u swoich mistrzów. Bolonia była pierwszym miejscem gdzie zaczęto używać terminu Universitas. Zaczęto wynajmować pomieszczenia na wykłady z różnych kierunków, za które ówcześni „profesorowie” pobierali składkowe opłaty. Na początku tym uniwersytetem rządzili studenci. To oni decydowali kogo chcą, a kogo nie chcą słuchać. Ale wkrótce i wykładowcy założyli własne związki: „collegia doctorum”, które decydowały o egzaminach i opłatach. Pierwszym kierunkiem studiowanym przez lata było prawo, oparte na tekstach rzymskich. Potem powstały inne wydziały. To w Bolonii opublikowano najwcześniejszą pracę z zakresu medycyny „Chirurgia” Rogera Frugarda, z której to korzystały pokolenia medyków w Europie średniowiecznej. Co ciekawe na tym uniwersytecie wykładała pierwsza w historii kobieta profesor: Laura Bassi (1711- 1778). Laura wprawdzie musiała uczyć się indywidualnie, ale swoje tezy obroniła formalnie i publicznie w Palazzo Publico, jednym z najważniejszych gmachów rządowych Bolonii. Na tę obronę stawili się profesorowie, arcybiskupi, senatorowie. Laurze kibicował sam papież Benedykt XIV, który potem wsparł jej kandydaturę na wykładowcę uniwersytetu i bronił przed mizoginistycznymi kolegami po fachu. Profesor Bassi uczyła fizyki, zgodnie z najnowocześniejszymi wówczas zasadami Newtona. Wyszła za mąż i urodziła dwanaścioro dzieci, z których niestety tylko 5 przeżyło, co było raczej normalnym zjawiskiem w tamtych czasach. Pozostawiła po sobie korespondencję w czterech językach, między innymi z Wolterem, który ją bardzo cenił. Dzięki niej Uniwersytet Boloński stał się wyjątkowym prekursorem przyszłości.
Spektakl anatomiczny
Raz do roku Laura Bassi miała obowiązek uczestniczenia w sekcji zwłok, przeprowadzanej w Teatro Anatomico. Było to wydarzenie, które przyciągało nie tylko wykładowców, ale i sporo osób publicznych oraz zwykłych ciekawskich, którzy mogli sobie pozwolić na zakup biletu. Sala gdzie odbywały się te publiczne sekcje znajduje się w pałacu Archiginnasio, starej siedziby uniwersytetu. Miejsce to można obecnie zwiedzać i naprawdę warto tam zajrzeć. Teatro Anatomico powstał w roku 1637. Jest to unikalne cacko wykonane w drewnie w formie czworokątnego amfiteatru. Na środku „sceny” stoi stół z marmurowym blatem, a na suficie zawieszone są alegorie konstelacji gwiezdnych. Ława na której zasiadał główny medyk i wyjaśniał proces sekcji jest umieszczona pod baldachimem podtrzymywanym przez dwie słynne rzeźby przedstawiające ludzkie ciała bez skóry. Poza tym w Archiginnasio zobaczymy unikalne inskrypcje i herby byłych studentów i profesorów umieszczone na ścianach. Nie doszukamy się raczej wśród tej mnogości „wizytówek” najsłynniejszych absolwentów z Polski: Mikołaja Kopernika i Jana Kochanowskiego. Bolońska uczelnia wykształciła kilku papieży, świętych oraz wiele innych znakomitości: Petrarkę, Erazma z Rotterdamu, Albrechta Durera…Dziś w Bolonii można uczyć się na 108 kierunkach, a 86 tysięcy (!)osób przyjętych studiuje w 11 kampusach, z których jeden znajduje się jako filia uniwersytetu w Buenos Aires. W Archiginnasio znajduje się też przepiękna sala Stabat Mater, nazwana tak, gdyż tam odbyła się premiera muzycznego dzieła Rossiniego o tym tytule. Przy niej jest wejście do biblioteki z tysiącami tomów książek. Uznana jest za najważniejszą skarbnicę wiedzy w całej Italii. Księgi pochodzą z dawnych wieków, więc raczej nie znajdziemy tam współczesnych powieści Umberto Eco, również absolwenta i wykładowcy tej uczelni. Wielki sukces bolońskiego pomysłu na stworzenie uniwersytetu możemy wyjaśnić starym porzekadłem: wiedza jest jak szczęście, mnoży się, gdy się nią dzieli.
Tekst i zdjęcia: Anna Sanders
Zdjęcia:
970- Jedna z nereid
491- Neptun
742- Teatro Anatomico: stół sekcyjny
729- Teatro anatomico: człowiek bez skóry
751,453- Archiginnasio
746- Sala Stabat Mater
772- Biblioteka
448- Herby, wizytówki studentów