„Zaangażowanie w POSK to fantastyczna okazja do zrobienia czegoś zupełnie nowego i ekscytującego, a jednocześnie przysłużenia się naszej społeczności” – rozmowa z Jakubem Krupą, najmłodszym członkiem Zarządu POSK-u.
Od kiedy jesteś członkiem Zarządu POSK-u i jaką pełnisz funkcję?
– Dołączyłem do POSK krótko po referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej w 2016 roku, pomagając wcześniej Zarządowi m.in. w zarządzaniu sytuacją kryzysową wywołaną przez rasistowskie graffiti, które pojawiło się na przedniej ścianie budynku Ośrodka. Mam ponad dziesięcioletnie doświadczenie w mediach oraz komunikacji i uznałem, że mogę wnieść coś nowego, próbując przekuć ten incydent w odnowienie wizerunku POSK-u jako organizacji, która na poziomie kulturalnym i społecznym reprezentuje też Polaków wśród Brytyjczyków.
Inspiracją po części były dla mnie wyrazy sympatii, jakie otrzymaliśmy w pierwszych dniach po tym incydencie: to był sygnał, że POSK ma olbrzymi potencjał służenia w jeszcze większym stopniu jako miejsce spotkań dla Polaków różnych pokoleń, ale też dla Brytyjczyków i innych mniejszości.
Wkrótce dołączyłem do Zarządu POSK-u jako obserwator, a teraz jestem już w nim formalnie, odpowiadając za informowanie o naszych działaniach i wizerunek POSK-u.
Oczywiście, słyszałem o POSK-u niemal od razu po swoim przyjeździe do Londynu w 2011 roku i bywałem tu wielokrotnie: najczęściej chyba w Mai i Łowiczance. Jednak dopiero w ostatnich latach zdecydowałem się mocniej zaangażować ż w jego funkcjonowanie: ten budynek ma nieprawdopodobny potencjał! Mam też świadomość tego, ile fantastycznych rzeczy się dzieje w naszej społeczności i które powinniśmy mocniej pokazywać. Mam nadzieję, że to się uda.
Co, jako nowa młoda osoba w Zarządzie, będziesz się starał wnieść do struktur POSK-u?
– Przede wszystkim patrzę na to jako na okazję pokazania nieco innego spojrzenia na POSK. Przyjechałem do Londynu osiem lat temu, aby studiować na London School of Economics i zostałem, ale w naturalny sposób moja percepcja jest bliższa osobom z tak zwanej „młodej Polonii”. POSK od zawsze ma jasno sformułowaną misję, aby służyć „Polsce i wolnym Polakom na pożytek”, ale definicja tego „pożytku” zmienia się na przestrzeni lat, a dla różnych pokoleń – różne rzeczy mogą być szczególnie ważne.
Bardzo chciałbym, aby moje spojrzenie pozwoliło na większe otwarcie POSK-u na tą młodszą migrację do Wielkiej Brytanii, która – często niezasłużenie – czasami patrzy na nas bardziej jako na część historii polskiego Londynu, a w mniejszym stopniu teraźniejszości i przyszłości. Chciałbym, żeby tacy ludzie jak ja przekonali się, że to jest też miejsce dla nich: otwarte na inicjatywy, dynamiczne, znajdujące sposoby na przyciąganie nowych grup i pokazujące to, co najlepsze w Polsce i Polakach.
Jakie zagadnienia leżą ci na sercu w zwiazku z Polonią w Wiekiej Brytanii?
– Jestem szczególnie dumny, że wraz z East European Resource Centre (EERC) udało się otworzyć w POSK-u centrum pomocy Polakom w procesie rejestrowania się w systemie osiedleńczym, który pozwala na zabezpieczenie swoich praw po wyjściu z Unii Europejskiej. EERC od lat kapitalnie służy naszej społeczności, a ten wspólny projekt pozwolił na jeszcze większe podkreślenie tego i odegranie wspólnie kluczowej roli w nawigowaniu w niepewności dotyczącej brexitu.
Wcześniej zajmowałem się też szeregiem pomniejszych wydarzeń, które również były testowaniem POSK-u na nowe publiczności: treningiem i dyskusją z piłkarzem QPR Pawłem Wszołkiem, którą zrobiliśmy wspólnie z „Przeglądem Sportowym” czy pokaz nominowanego do Oscara polsko-brytyjskiego filmu „Loving Vincent”.
Powiedz nam skąd jesteś i czym się wcześniej zajmowałeś?
– Pochodzę z Warszawy, gdzie skończyłem liceum i studia na Uniwersytecie Warszawskim przed przyjazdem do Londynu i uzyskaniem tytułu magistra z London School of Economics. Pracowałem w przeszłości m.in. w komunikacji i marketingu, m.in. jako rzecznik prasowy piłkarskiej Polonii Warszawa, ale przede wszystkim jestem dziennikarzem. Zaczynałem karierę pisząc o sporcie – głównie o piłce nożnej i tenisie – dla „Super Expressu”, a obecnie jestem korespondentem Polskiej Agencji Prasowej w Wielkiej Brytanii. Jednocześnie pisuję dla brytyjskich mediów – moje artykuły ukazały się m.in. w „Guardianie” i „Evening Standard”.
Przygotowujesz obecnie serię pokazów filmowych w POSK-u, opowiedz o tym projekcie.
– Za każdym razem kiedy jestem w POSK-u uderza mnie potencjał sali teatralnej: kapitalnej przestrzeni na 320 miejsc, z pełnym wyposażeniem. Niejednokrotnie myślałem, żeby zrobić z niej tętniące życiem serce całego budynku oraz zastanawiałem się w jaki sposób moglibyśmy stworzyć coś, co byłoby ciekawe zarówno dla Polaków, jak i Brytyjczyków i innych mniejszości, przyciągając jednocześnie do POSK nowych ludzi, którzy być może nawet nigdy wcześniej tu nie byli.
Stworzenie niekomercyjnego, niezależnego kina społecznościowego może być odpowiedzią na to pytanie. Mamy się czym pochwalić – czy klasyką polskiej kinematografii, filmami dokumentalnymi czy nowszymi superprodukcjami – a jednocześnie moglibyśmy też pokazywać inne, niekoniecznie polskie, filmy mówiące o doświadczeniu migracji czy po prostu o ciekawych zjawiskach społecznych.
Pracuję obecnie wraz z finansowanym przez British Film Institute projektem Cinema for All nad tym, abyśmy ruszyli z taką inicjatywą. Pierwszy pokaz planujemy 1 sierpnia o 19:30 i pokażemy wówczas, w 75. Rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, „Miasto 44”, głośny film sprzed kilku lat dotyczący losów młodych powstańców. Bilety będą w cenie tylko 5 funtów, bo chcemy zobaczyć ile osób byłoby czymś takim zainteresowanych. Jeśli ktoś sympatyzuje z tym pomysłem – przyjdźcie, wyraźcie swoje poparcie!
Przyglądam się już temu, jakie kolejne filmy możemy pokazać , będę wdzięczny za sugestie czytelników oraz tych, którzy do nas przyjdą na pokazy. Jak w każdym kinie społecznościowym, wiele zależy od społeczności – dlatego przyjście na nasz pokaz i okazanie wsparcie jest tak kluczowe.
W jaki sposób zachęciłbyś młodszą generację Polonii do zaangażowania się w działania Ośrodka?
– Zaangażowanie w POSK to fantastyczna okazja do zrobienia czegoś zupełnie nowego i ekscytującego, a jednocześnie przysłużenia się naszej społeczności. Jakby mi ktoś powiedział jeszcze rok temu, że będę stał na czele projektu stworzenia nowego kina to postukałbym się w głowę – a jednak!