W niedzielę 22 września harcerstwo w Wielkiej Brytanii uroczyście otwierało nowy budynek stanicy w St Briavels. W maju był on poświęcony przez ks rektora S. Wylężka i w lecie odbyły się w nim dwie dwutygodniowe kolonie zuchowe, a na polach cztery obozy harcerskie pod namiotami. Więc stanica wraca do życia pełną parą. Harcerstwo w Wielkiej Brytanii rozwija się wspaniale i tego lata, dobrze ponad 800 młodzieży, z opiekunami, brało udział w akcji letniej. To imponująca liczba, zważywszy na to, że od lat w drużynach i gromadach przeważająca liczba młodzieży , ma bliskich krewnych w Polsce i tam jeździ na całe wakacje. St Briavels, na pograniczu hrabstwa Gloucestershire i Walii nad przepiękną rzeką Wye, jest terenem określanym po angielsku jako ‘an area of natural beauty’ i jest pod ochroną. I rzeczywiście jest tam przepięknie. „Biały Dom” stanicy służył przez ponad 50 lat młodzieży harcerskiej i teraz cierpliwie czeka na gruntowny remont. Był on przez lata ukochanym miejscem pobytu wielu pokoleń harcerskich. Ale w niedzielę przyjechały hufce Pomorze i Szczecin na rozpoczęcie roku harcerskiego, liczna delegacja harcerstwa ze Szkocji, reprezentanci hufców w Okręgu WB, naczelne władze ZHP, oraz wielka liczba zaproszonych gości, aby uroczyście otworzyć i podziwiać nowy budynek. A jest co podziwiać!
Budynek, nazwany „Dom Leśny”, ‘Wood House’ jest po prostu piękny, ale także bardzo funkcjonalny, ekologiczny, prawdziwie XXI-wieczny. Sam fakt, że pozwolono na jego budowę, już świadczy o bardzo rozsądnym planowaniu i zadbaniu o jego wygląd, aby nie psuł tego pięknego, pieczołowicie chronionego krajobrazu. Wszystko w nim jest wspaniale pomyślane, począwszy od wielkiej sali, z ogromnymi oknami, w których odbiją się drzewa, a które pozwalają na oglądanie widoku doliny rzeki Wye. Panele akustyczne na suficie, wchłaniają typowy hałas dobrze bawiących się dzieci i młodzieży. Sala ta jest na piętrze i właśnie ta pozycja pozwala na cieszenie się widokiem, czy to z samej sali czy w dużego zadaszonego balkonu. Sprzęt jadalniany, czyli stoły, krzesła mają stojaki na kółkach i wielkie pomieszczenie na ich schowanie, tak samo jak są wygodne szafy na zastawę stołową. Wszystko może być szybko i łatwo schowane lub wyciągnięte i ma swoje miejsce. Z sali jest wejście do kuchni wyposażonej w nowoczesny sprzęt, typu przeznaczonego do przygotowywania posiłków dla dużej ilości osób na raz, łącznie z szybką zmywarką. Na tym samym piętrze jest pomieszczenie na suszenie, często moczącej się odzieży w walijskim klimacie. Budynek wlepiony jest w zbocze, więc do tej sali i innych pomieszczeń na tym piętrze wchodzi się po prosu z boku, lub po schodach od frontu. Jest tam, też, szatnia i łazienki, z których można korzystać bez wchodzenia do wewnątrz reszty budynku, czyli podczas obozu pod namiotami. Druga wielka sala na tym piętrze, to zadaszony taras do zajęć w czasie deszczu, pod dachem, ale na świeżym powietrzu. Poniżej tego piętra są pokoje sypialne, różnej wielkości, niektóre z własnymi łazienkami. Wszędzie są szafki na ubrania, półki, czyli wygodne miejsce na kolonie i zjazdy. Oczywiście wszystko jest przyjazne niepełnosprawnym z możliwością wjazdu elektrycznego z parteru na piętro bez wychodzenia na dwór.
Niestety, mimo pięknej pogody poprzedzającej tą niedzielę, akurat wtedy dzień był pochmurny i co chwile padał mniejszy lub większy deszcz. Nie można było mieć Mszy Świętej ani ogniska na polu i trzeba było zmieścić wszystkich w dużej sali. Ale to także pokazało jak dużą jest ta sala. Zmieściliśmy się. Było to jednak utrudnieniem dla KPH, bo musieli wciąż przenosić i przestawiać stoły. Ponieważ Walia jest około 3 godziny drogi z Londynu, skąd najwięcej zaproszonych gości przyjechało, na początku trzeba było ich poczęstować kawą, herbatą i wielką ilością smacznych i pięknych ciast, ofiarowywanych przez Polish Bakery.
Na oficjalne przywitanie wszystkich gości znikły stoły kawiarniane, i zrobiła się przestrzeń dla wszystkich gości. Pod oficjalnym przywitaniu, sala stał „kościołem”. Ks Krzysztof Tyliszczak odprawił mszę łącząc w swoim kazaniu ewangelię dnia o tym, że nie można równocześnie służyć mamonie i Bogu. Opowiedział historię bardzo bogatego człowieka, którego żona była chora. Był gotów zapłacić lekarzom, bez skutku, każdą sum, ale dopiero wyzdrowiała, kiedy on zawierzył Bogu na pielgrzymce do Lourdes. Dh Paweł Żaba, prawnuk założycieli harcerstwa, Andrzeja i Olgi Małkowskich, profesjonalnie prowadził śpiewy, a młodzież i dzieci z zapałem uczestniczyła w tym śpiewie. Odczytany był list gratulacyjny od ks. biskupa Lechowicza , opiekuna emigracji, który tego dnia miał inne obowiązki i nie mógł przylecieć z Warszawy.
Po mszy świętej na szczęście, na chwilę, przestał padać deszcz i można było wyjść na zewnątrz na obrzęd otwarcia stanicy. Dh hm Andrzej Borowy, kierownik projektu budowy, przestawił krótko historię tego projektu, podkreślając udział wielu osób i instytucji, które przyczyniły się finansowo oraz czasem i poświęceniem. Oficjalne otwarcie i przecięcie wstążki nastąpiło równocześnie przy trzech drzwiach. Deputy Lord Lieutenant of Gloucestershire Mr Roger Deeks, przedstawiciel królowej, Konsul Generalny Mateusz Stąsiek, Czesław Maryszczak prezes Fundacji SPK, Tatiana Čepukoit ze Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” zaproszeni byli do przecięcia wstęg przy trzech głównych wejściach. Odśpiewanie hymnu harcerskiego oficjalnie zakończyło obrzęd otwarcia. Wtedy był czas na zwiedzanie budynku. Wszystko było otwarte i można było cieszyć się tym osiągnieciem.
Po obrzędzie otwarcia budynku wszyscy wrócili na sale gdzie mogli wybierać smakołyki z bogatego bufetu i pysznego bigosu, przygotowanego przez wspaniały zespół druhen z londyńskich kół KPH. Sprawili się na piątkę z plusem!. Wspólny kominek był prowadzony przez dh Iwone Tarkowską, przy akordeonie Pawła Żaby. Wszyscy z radością włączyli się w ten śpiew i można było podziwiać prawdziwe zaangażowanie młodzieży. Tradycyjnie zamiast rozpalenia ogniska dh Przewodniczący ZHP Robert Rospędzihowski i Naczelnicy dhna Danusia Figiel i dh Franek Pepliński zapalili wielkie świece. Dh hm Anna Bnińska-Gębska Przewodnicząca Zarządu Okręgu ZHP w WB i hm Wanda Petrusewicz-Allen, członek komitetu Funduszu St Briavels dziękowały instytucjom i indywidualnym osobom, dzięki, którym budowa stanicy ziściła się. Dostali oni pamiątki i bukiety kwiatów. Konsul przeczytał list od senator Janiny Sagatowskiej, która nie mogła tego dnia przyjechać i od siebie podkreślił, że harcerze w wielu dziadzinach wyprzedzają innych i tutaj pogratulował budowy naj bardziej nowoczesnego budynku polskiego w Wielkiej Brytanii. Gawędę powiedziała młoda hufcowa hufca Pomorze, Wanda Osmond, w której naprawdę pięknie mówiła o tym jak ważne znaczenie dla niej i jej rówieśników ma stanica, a szczególnie stary biały dom, który czeka na ostatnią fazę remontu stanicy. Gawęda ta mogłaby służyć innym, jako wzór. Wspólne odśpiewanie ‘Idzie noc’ zakończyło piękną uroczystość.
Trzeba wyrazić uznanie dhnie Ani Gębskiej, która wraz z dużym zespołem, przygotowała uroczystość, miała różne plany zależne od pogody i wyglądało na to, że przewidziała różne możliwości, tak, że nie było niespodzianek. Jedynie mogę współczuć tym, którzy zostali po wyjeździe gości, bo przez kiepską pogodę i walijskie błoto, na pewno sprzątanie zajęło dużo czasu. A oczywiście budynek musiał być pozostawiony w takim stanie czystości, w jakim go zastaliśmy, bo już w przyszłym tygodniu przyjeżdżają następni użytkownicy.
Czuwaj!
Małgorzata Zajączkowska hm
Fot. Wojtek Bogdanowicz