Boże Narodzenie, to czas miłości, tej, która się rodzi, która trwa i tej, która umiera. Ale nie, a na pewno nie teraz, nie w Boże Narodzenie, miłość nie umiera, ona rodzi się na nowo, nawet, gdy wydaje się to niemożliwe… Wigilia to czas pojednania i wybaczenia, a przy Wigilijnym stole miejsce być musi także i dla tych, którzy do tej pory byli przy nim wykluczani. Zielone drzewko magiczne rozświetli gwiazdę, by ta swym blaskiem nas ogarniając leczyła „pamięć złych lat”. W swą „Modlitwę” wprowadza Miłosz motyw poezji, jako sprawczej siły miłości, która pobrzmiewać będzie kolędową frazą. Poezja łagodzi ból i cierpienie, a poetycka siła „Wigilijnej Modlitwy” zaklina czas, czyniąc go szczęśliwszym.
Niewinność Narodzonego uniewinnia świat, przywracając mu ludzkie oblicze, stając się dlań szansą zwrotu w stronę tych wartości i spraw, które niegodziwie przewartościowały swoje najważniejsze sensy. Dlatego Bożonarodzeniowa radość rodzi nadzieję na pojednanie i miłość. Miłosz, poeta intelektualnej głębi i egzegeta ludzkiej duchowości w jej wymiarach globalnych i indywidualnych, w 1947 roku, w „Traktacie moralnym” napisanym w Waszyngtonie powie:
Poważnie ciebie ostrzec muszę:
Łatwiej, niż sądzisz zgubić duszę…
Poetyckie kolędy Miłosza są wyrazem szczególnej troski o duszę. Pobrzmiewając różnorodną tonacją wigilijnej symboliki odnoszą się do bogactwa sensów najbliższych naszym zwyczajnym, życiowym uwikłaniom. Dlatego ludzkie zło gości w tej poezji nader często, przydaje mu poeta miarę autentyzmu mówiąc sam o sobie: „Co z mego zła powstało, to tylko prawdziwe”, ale jednocześnie głęboko wierząc w moralne mechanizmy naprawcze, które ręką Boską uruchamiane, dają człowiekowi moc odnowy. Poetyckie kolędowanie z Miłoszem u progu Bożego Narodzenia prowokować musi nasze zagubione myśli i zbyt często wychłodzone serca do skupienia nad sobą, nad tym co dzieje się wokół nas i w nas samych, do podjęcia próby otwierania serc i umysłów na Innych, by także i w Nich odnajdować siebie. By zanucić kolędę samotnemu, jak twierdził poeta, trzeba otworzyć serce dla niego… Spróbujmy to uczynić, może kolęda i jej moc p okażą się natchnione siłą dobra, może – jak chciał autor – uleczą pamięć złych lat?…
Wspomniane tu poetyckie kolędy Czesława Miłosza i nie tylko… odnajdzie czytelnik w szczególnym tomie zatytułowanym „Wiersze”, wydanym w Londynie w 1967 roku przez Oficynę Poetów i Malarzy. Dzisiaj to wydanie ma dla nas szczególne znaczenie, właśnie w jego wątku edytorskim, związanym tak silnie z kulturą Polskiego Londynu. Dlatego też wigilijnie o tym wspominam…
Wiemy i czujemy to każdego roku, że Święta Bożego Narodzenia są w naszych umysłach i sercach na zawsze…
Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,
Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,
Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny
Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie
Tak pisał Norwid, wybitny poeta, intelektualista, całe swe życie noszący w sercu polskość, choć los skazał go na życie poza Krajem, do którego zawsze tęsknił. Był także i pracował tutaj, w Londynie, a swoją artystyczną ekspresję doznań i przeżyć utrwalił w nieśmiertelnych strofach poezji. Polskością właśnie potrafił nawiązać niemilknący dialog z kulturą Europy i świata.
To prawda, że ogromnie zmieniła się dzisiaj kultura celebrowania Świąt Bożego Narodzenia, a pokolenia nowej cywilizacji i przeobrażeń kulturowych powracając do zakodowanej w nas tradycji, ulegają, co zrozumiałe, tym przeobrażeniom. Pisał także o tym z właściwym sobie poczuciem humoru ksiądz –poeta, Jan Twardowski. Jednocześnie właśnie on, ksiądz i poeta, wykazywał ogromną wrażliwość na dokonujące się przeobrażenia cywilizacyjne otaczającej nas przestrzeni i związane z tym zmiany zachodzące w ludziach. Potrafił przekornie inspirować do refleksji, gdy mówił:
Teraz idą już nie Trzej Mędrcy
Lecz uczeni, doktorzy, docenci
Teraz wszystko inaczej
Zamiast złota niosą dolary
Zamiast kadzidła komputer…
Czy dzisiaj czekamy w obliczu Bożonarodzeniowej Wigilii, jako Święta wybaczania i miłości, na otwarcie naszych serc wzajem na siebie? Czy jest to możliwe wśród tych, którzy bardziej nakręcają spiralę konfrontacji niż wyrażają wolę porozumienia? Czyżby zagubiły się sensy, którym wierna była dramatyczna historia naszego narodu i jego nieśmiertelna kultura? To właśnie niech przypomni o nich w przeddzień Wigilii, poezja Williama Blake’a, znanego brytyjskiego artysty słowa i obrazu także i w Polsce, którego poetycka fraza kojarzyć się może dzisiaj właśnie z duchowym zagubieniem człowieka. Poeta przypomina, które z tych sensów są dla nas najważniejsze, o których warto pamiętać i dzisiaj, by sprowadzić je na powrót do ludzkich serc. I tak oto o nich pisze:
W każdej krainie każdy człowiek
W udręce swej i znoju
Przyzywa ludzki kształt Miłości
Litości i Pokoju.
Niewinność Narodzonego uniewinnia świat, przywracając mu ludzkie oblicze, stając się dlań szansą zwrotu w stronę tych wartości i spraw, które nierzadko dzisiaj niegodziwie przewartościowały swoje najważniejsze sensy. Dlatego Bożonarodzeniowa radość rodzi, także i dzisiaj, nadzieję na pojednanie i miłość…
Ewa Lewandowska-Tarasiuk