22 stycznia 2020, 12:57 | Autor: admin
Rzeźba panelowa Zielińskiego to polskie dziedzictwo kulturowe

Lewa strona korytarza na drugim piętrze budynku sądu w Camberwell (Fot. Jarosław Koźmiński)

 

Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił.

Działania zmierzające do zachowaniem dorobku polskich twórców na obczyźnie mają szereg przyczyn i motywacji. Najbardziej prozaicznym wśród nich jest fakt, że wiadomo powszechnie jak bardzo różne są losy tej spuścizny. Ja sam zwiedziłem wiele strychów, a do wielu nie zdążyłem…
Cóż, potomkowie emigracji niepodległościowej, kolejne pokolenia są związane bardziej z brytyjskim środowiskiem niż polskim. Nieliczni czują potrzebę kontaktu z ojczyzną swych rodziców. Jeśli już coś się zachowuje, to tylko jako pamiątki, zbiory rodzinne. Czasem decyduje przypadek.

***

Przed blisko czterema laty w mediach społecznościowych natrafiłem na komunikat, który napisał Mark Jones‎ do The Law Society’s Art Group:
Dear Art group I am a criminal solicitor working in south London and thought you may like to know that in Camberwell Green Magistrates court there is a mural by the Polish Sculptor Tadeusz Adam Zielinski (1907-1993) which is just under 100 m long on the second floor. Mr Zielinski found fame during WW2 making a wood relief of Our Victorious Lady of Kozielsk. as you may know the court maybe being closed and this work of art may be lost, it is worth a trip to see it while you still can…

Tadeusz Adam Zieliński jest jednoznacznie kojarzony z wizerunkiem Matki Boskiej Zwycięskiej Kozielskiej. Już nielicznym tylko przychodzi na myśl rzeźba Chrystusa Króla na ołtarzu i płaskorzeźby do czternastu stacji Drogi Krzyżowej w kościele pw. św. Andrzeja Boboli w Londynie czy budynek Polish Millenium House w Birmingham, na froncie którego widnieje jego autorstwa Zielińskiego figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem (w samym zaś budynku znalazło swe miejsce dziesięć płaskorzeźb z uszlachetnionego cementu „o pięknej fakturze malarskiej i kolorze wydobytym specjalną techniką wynalezioną przez rzeźbiarza”).
I właśnie te słowa Mariana Bohusza Szyszko o „specjalnej technice” i „uszlachetnionym cemencie” zwróciły moją uwagę na osobę artysty-rzeźbiarza. Dodatkowym impulsem był artykuł pióra Franciszka Różyckiego („Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza” z 29 grudnia 1993 r.) pod wymownym tytułem: „Smutny pogrzeb śp. Tadeusza Zielińskiego”. Czytamy w nim:
Tadeusz Zieliński był skromny z natury. Uznania nie oczekiwał, o nic nie ubiegał; obca mu była ludzka próżność…
Nie ma pogrzebów wesołych, wszystkie są smutne. Pogrzeb Tadeusza Zielińskiego różnił się tym, że był smutniejszy od smutnych. Parafia nie oddała zmarłemu Artyście należnej posługi. Oprócz chóru, na pogrzeb przyszło kilka osób z parafii i tyle samo przyjaciół. Nie można było nie wyczuć zakłopotania, w jakim znalazł się ks. Proboszcz parafii, który żegnał doczesne resztki Zmarłego; a który pozostawił po sobie dzieło, które będzie sławić mistrza swego dziesiątkami pokoleń.

I jak tu oczekiwać od Kraju, by polityka kulturalna w Warszawie spojrzała łaskawiej na dorobek emigracyjny i jej twórców, skoro my sami dla nich nie byliśmy zbytnio łaskawi.
Zieliński nie jest wcale wyjątkiem.

***

A przecież wystarczyło w odpowiednim czasie zadbać należycie o ten dorobek, choćby mocniej propagując ideę przekazywania cennych dóbr do stworzonych specjalnie ku temu kolekcji, ośrodków. Ale to pytanie skierowane do dawnych emigracyjnych establishmentów. (Nawiasem mówiąc przypomnieć trzeba, że to właśnie Tadeusz Adam Zieliński należał do grupy darczyńców kolekcji składającej się z 24 dzieł, która w 1967 roku została przekazana Polskiemu Ośrodkowi Społeczno-Kulturalnemu.)
Dziś trzeba mieć świadomość, że w dorobku emigracji jest jeszcze sporo do odzyskania, do przywrócenia polskiej kulturze. Że wiele tu polskich wartościowych dokonań na różnych polach i płaszczyznach.
Przykładem jest panelowa płaskorzeźba Zielińskiego w Camberwell Green Magistrates’Court.

***

O budynku sądu na Camberwell, że będzie zburzony, mówi się od czterech lat. Rozmowy z administracją obiektu w sprawie „artwork” polskiego rzeźbiarza trwały kilka miesięcy, ale ostatecznie zostały zwieńczone sukcesem.
Ta wielka panelowa konstrukcja oddana została do dyspozycji Krystyny Havard i Jarosława Koźmińskiego działających w imieniu Polskiej Fundacji Kulturalnej (HMCTS is willing to donate to the total artwork to you, providing you can undertake the removal from the site by the 28 February 2020).
Naszą intencją jest ocalenie dzieła z wyburzanego budynku i umiejscowienie każdej z części w nowym lokum w budynkach użyteczności publicznej w Wielkiej Brytanii i w Polsce. Zainteresowane pozyskaniem płaskorzeźby są londyński POSK oraz uniwersytet w Toruniu, który listem Rektora zadeklarował pokrycie kosztów transportu do Polski.

Zaangażowanie finansowe w projekt potwierdziła już Fundacja SPK oraz Polonia Aid Foundation Trust. Prowadzone są też rozmowy z innymi organizacjami oraz osobami prywatnymi.

W tym miejscu zwracam się do wszystkich Państwa, którym losy dziedzictwa polskiego nie są obojętne, o pomoc finansową w realizacji tego projektu.

Kontakt:
Jarosław Koźmiński,
Polska Fundacja Kulturalna/Tydzień Polski
Tel. 020 8222 8777
238-246 King Street,
London W6 0RF

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_