W londyńskim kościele pw. św. Boboli znajduje się obraz Matki Boskiej Kozielskiej Zwycięskiej, czternaście płaskorzeźb Drogi Krzyżowej oraz ołtarz z centralną, pełną ekspresji postacią Chrystusa Króla – wszystko spod ręki Tadeusza Adama Zielińskiego, polskiego rzeźbiarza, żołnierza Andersa…
– Znałem dotąd tylko jedno miejsce, gdzie podziwiać można było prace T. A. Zielińskiego. Właśnie nasz kościół pw. św. Andrzeja Boboli. Ilekroć byłem w polskiej świątyni na Hammersmith, zawsze z podziwem patrzyłem na ołtarz. To dzieło ma w sobie wielką, wielką wizualną atrakcję, jest po prostu urocze.
Czyli jak się Pan dowiedział, że Polska Fundacja Kulturalna czyni starania o pozyskanie muralu, panelowej płaskorzeźby Zielińskiego z przeznaczonego do zburzenia budynku sądu na Camberwell Green, to powiedział Pan: – Dobrze by się stało, gdyby trafiła do POSKu.
– Taka myśl do mnie przyszła, że umieszczenie paneli Zielińskiego w polskim ośrodku jest dobrym rozwiązaniem sprawy. To ma sens. Kościół św. Boboli i POSK są blisko siebie, mają swoistą łączność, inna rzecz, że sam Hammersmith ma wiele polskich śladów.
I kościół, i ośrodek to symbole lat sześćdziesiątych na mapie polskiego Londynu. Bryła POSKu w tamtych latach symbolizowała nowoczesność, dziś ten brutalizm, modernizm w wersji „art brut” jest przebrzmiały, budzi mieszane uczucia, może dlatego Camberwell Green Magistrate Court przestaje być użyteczny brytyjskiemu Ministerstwu Sprawiedliwości i sprzedawany jest deweloperowi?
– Nie znamy wszystkich przyczyn takiego obrotu sprawy. Nie wiemy czy deweloper zburzy obiekt w całości czy go przystosuje do innych potrzeb. Na pewno koszta utrzymania takiego gmachu w Londynie są wysokie. I to zapewne jest w tej sprawie wiodące. Dzisiaj wszyscy patrzą się na koszta. Gdzie można je zmniejszyć, czy można dokonać pewnych zmian, niektóre rzeczy gdzie indziej ulokować, gdzie już są podobne istniejące budynki i instytucje, to wszystko składa się zapewne na decyzję Ministry of Justice o pozbyciu się budynku.
Tym lepiej dla nas… Rozmawiamy wiedząc o zainteresowaniu kierownictwa POSKu płaskorzeźbą Zielińskiego, którą artysta wykonał dla Camberwell w 1968 roku. Ona znakomicie pasuje do wystroju polskiego ośrodka. I cieszę się, że w Panu znalazłem jeszcze większego entuzjastę tego pomysłu niż ja sam… Gdzie Pan, jako architekt, widzi jej docelowe miejsce?
– Atrium i teatr. Dla mnie teatr zawsze był niewykończony, takie sprawiał wrażenie. Tyle lat już przychodzę do POSKu na różne imprezy, najczęściej odbywające się właśnie w teatrze, i zawsze sobie myślę: – Szkoda, że tutaj tylko te gołe cegły widać… byłoby fajnie jakoś to wnętrze wykończyć…
Jak? Różne pomysły przychodzą na myśl, oczywiście najtańszy sposób to wymalować, ale czy na pewno by to dobrze wyglądało?! To już lepiej czymś wyłożyć, zakryć te cegły.
Jak więc przyszła taka możliwość, skoro mamy szansę pozyskać te piękne panele Zielińskiego, to od razu pomyślałem: sprawa załatwiona!
I to od razu w dwóch aspektach: estetycznym i praktycznym.
– Właśnie. O estetycznym punkcie widzenia nawet nie trzeba rozmawiać, to przecież oczywiste. Ale idzie również o praktyczny aspekt sprawy. Panele Zielińskiego są w takim formacie, że można je użyć w częściach, w pewnych sekwencjach, które się bardzo ładnie zakomponują i ułożą. Zrobiłem taki wstępny szkic, by przedstawić Zarządowi POSKu i Radzie. To ma sens, układa się w całość. Mural był zaprojektowany do konkretnego wnętrza, ale mimo przeniesienia z jednego obiektu do drugiego, te panele dadzą się ułożyć tak, że koncepcja Zielińskiego, estetyka całości się nie zatraci. Efekt końcowy będzie bardzo dobry.
Myślę, że sala teatralna wzbogacona panelami nieco wyszlachetnieje… A co z atrium? Na Pańskim szkicu widzimy centralną część muralu zawieszoną na ścianie naprzeciw projektowanego wejścia od strony wind. Oczywiście wiąże się to z zadaszeniem atrium na trzecim piętrze POSKu. Ośrodek pozyskałby tym samym atrakcyjne, przestronne, widne pomieszczenie. Salę wystawową, galerię, kameralną salę koncertową, może kawiarnię z księgarnią i czytelnią, jak to stało się modne… Pomysłów jest wiele, choć mody mijają, dość powiedzieć, że może stworzyć się szansa na ożywienie trzeciego piętra w POSKu, dotąd używanego tylko na biura. Jaka jest Pańska opinia?
– Przeznaczenie takiej sali może być rozmaite. Wiele jest możliwości. Pan sam dał w pytaniu kilka pomysłów jej użytkowania. Wszystkie je trzeba rozważyć, wysłuchać wielu opinii. To wymaga analizy. Ja zwracam uwagę, że mimo iż w środku budynku, to jednak podstawowym atutem tego miejsca będzie specyficzne światło i przestrzeń, co warto wykorzystać.
POSK jest olbrzymim budynkiem, ma dużo różnych akcji. To sprzyja nowym rozwiązaniom. Jak w każdym tego typu obiekcie, pomieszczenia powinny zmieniać swój charakter zgodnie z zapotrzebowaniem.
Na dziś widzę potrzebę zadaszenia atrium (i remontu tam podłogi, przez którą przecieka woda deszczowa do Sali Malinowej), a umieszczenie w atrium paneli z muralu Zielińskiego podniesie wartość estetyczną tego miejsca.