Nikołaj Repnin, poseł Rosji w Warszawie, nie spodziewał się, że zakocha się całkiem na poważnie w damie, która miała być tylko przelotną miłostką. W Popielec 1767, by zdobyć jej przychylność wykupił cały teatr, aby zagrano tylko dla nich ulubioną komedię francuską. Skandal i plotki buzowały w całej stolicy. A dama oczywiście została kochanką posła. Jakże mogła mu odmówić skoro namawiał ją do tego własny mąż i król Stanisław August Poniatowski, z którym również dzieliła łoże… Owa dama to księżna Izabela Czartoryska: niezrównana kolekcjonerka mężczyzn, sztuki i pamiątek historycznych.
Dama z gronostajem
Ze związku Izabeli Czartoryskiej i posła Repnina urodził się syn: Adam Jerzy Czartoryski. To on zakupił dla swojej matki we Włoszech najsłynniejszy obraz w kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie: „Damę z gronostajem”. Izabela bardzo pilnie katalogowała i opisywała swoje zbiory. Pomyliła się jednak co do tego obrazu. Uznała, że modelką była kochanka króla Francji, Franciszka I, niejaka Madame Ferron, zwana „La Belle Ferroniere”. Tak też podpisała dzieło Leonarda da Vinci. Jeśli uważnie przyjrzymy się obrazowi, w lewym górnym rogu widać zamalowane litery. W rzeczywistości kobieta na obrazie to Cecylia Gallerani, kochanka Ludowica Sforzy, księcia Mediolanu. Gdy pozowała do obrazu była w pierwszych miesiącach ciąży i miała zaledwie siedemnaście lat. Była to dziewczyna bardzo inteligentna i uzdolniona literacko. Mistrz uchwycił ją w nowatorskiej pozie, w jakby półobrocie, gdzie ukazał dwie trzecie jej pięknej twarzy. Tak jak Mona Lisa, Cecylia uśmiecha się lekko i tajemniczo. Obraz jest namalowany na desce z drewna orzechowego. Da Vinci użył jako zaprawy bieli ołowianej. Pigment ten sprawia, że obraz zachowuje świetlistość kolejnych, nakładanych barw. Tło pierwotnie było szare, potem jednak zdecydowano, że czarny lepiej podkreśla jasną cerę Cecylii. Gdy już napatrzymy się na wspaniale oddaną twarz dziewczyny, warto bliżej przyjrzeć się gronostajowi. Prawdopodobnie Leonardo umyślnie nadał mu cechy zwierzęcia bardziej „heraldycznego” niż autentycznego gryzonia. A stało się pewnie tak dlatego, że sponsor obrazu nazywany był „Ermellino Bianco” – Białym Gronostajem, od nadanego mu w tym czasie orderu. Oczywiście zwierzę na obrazie nie ma nic wspólnego z łasicą, choć ciągle pokutuje popularna nazwa tego dzieła… „Dama z łasiczką”. Cecylia pieści swojego gronostaja raczej od niechcenia, a zwierzątko dość smutno spogląda z obrazu. Oddaje to zapewne charakter związku, w którym to potężny książę Sforza uznawał się jedynie za ulubionego pupilka pięknej i kapryśnej panny Cecylii.
10 lat remontu
„Dama z Gronostajem” ma swój osobny, przyciemniony pokój. Jeśli na zwiedzanie Muzeum Narodowego w Krakowie wybierzemy się teraz, jest duża szansa, że będziemy mogli spokojnie i uważnie kontemplować to wspaniałe dzieło bez tłoku i przepychanek, jakie zwykle panują w wielu przereklamowanych muzeach świata. Spokojnie i pomału będziemy mogli obejrzeć też resztę kolekcji mieszczącej się w 21 salach na dwóch piętrach. Wystawiono tam około trzech tysięcy obiektów z trzystu czterdziestu tysięcy zbioru Czartoryskich. Muzeum otwarto po dziesięciu latach remontu, który kosztował 51 mln złotych. Duża część tych pieniędzy pochodziła ze środków unijnych. Bardzo ładnie prezentuje się nowa przestrzeń: kolumnowy dziedziniec pokryty dachem i zwieńczony wysoką, szklaną kładką łączącą dwa budynki ekspozycyjne. Jest tam urocza kawiarenka z pluszowymi fotelami i półeczki z książkami poświęconymi sztuce, które można sobie przeglądać. Bilet kosztuje 35 PLN, rodzinny 45 a w niedziele wstęp jest za darmo. Izabela Czartoryska byłaby zapewne zachwycona taką wspaniałą siedzibą jej kolekcji.
Świątynia Sybilli
Początki tego muzeum były jednak gdzie indziej; w Puławach, gdzie kolekcjonerka miała swój pałac. Dla swoich zbiorów wybudowała uroczą „Świątynię Sybilli”. Dolna część tego przybytku służyła także do zebrań loży masońskiej, której członkami byli mąż Adam Czartoryski i syn Adam Jerzy. Sama zresztą Izabela działała w tej organizacji i była współtwórczynią kobiecej loży Kazimierza Wielkiego. Gdy Świątynia nie mogła już pomieścić rosnącej liczby eksponatów, Izabela dobudowała Dom Gotycki. W czasie swoich pobytów w Puławach pilnie katalogowała i opisywała swoje zbiory. Ręcznie napisała aż trzy tomy! Było to monumentalne dzieło pod tytułem „Katalog Pamiątek złożonych w Domu Gotyckim w Puławach”. Ponieważ były to czasy rozbiorów księżnej przyświecał cel ocalenia obiektów związanych z polską przeszłością i tradycjami. Pomagał jej w tym pedagog i badacz Tadeusz Czacki, który jakimś cudem otwierał nawet groby królewskie na Wawelu i dostarczał prawdziwe i rzekome relikwie swojej przyjaciółce. Od innych ofiarodawców otrzymała trofea spod Wiednia, pamiątki po Kościuszce i innych historycznych figurach, obrazy i dokumenty związane z nieistniejącą wówczas Polską.
Zbiory i rozbiory
Swoje zbiory Izabela musiała często ukrywać przed plądrującymi wszystko wojskami rosyjskimi. Wiele z nich przemycono do Austrii, część znalazła schronienie w paryskim Hotelu Lambert, rezydencji Adama Jerzego Czartoryskiego. Syn tego ostatniego podjął decyzję o przewiezieniu kolekcji do Krakowa, gdzie stworzył Muzeum Książąt Czartoryskich. W tym celu zakupił wschodnią część klasztoru Pijarów i trzy kamienice na rogu ulicy Pijarskiej i świętego Jana. Wszystko to przekształcono w jednolitą budowlę pałacową. Z tego okresu pochodzi też uroczy, charakterystyczny ceglany mostek łączący kamienice. Muzeum otwarto w roku 1880. Po dwóch wojnach, kiedy kolekcje były i ukrywane i plądrowane udało się odzyskać większość eksponatów. W roku 1950 z Muzeum Czartoryskich utworzono oddział Muzeum Narodowego. W roku 1991 w ramach uporządkowania statusu prawnego zarząd nad kolekcją przejęła Fundacja Czartoryskich. Ta z kolei w roku 2016 sprzedała Skarbowi Państwa swoje zbiory za sumę 100 milionów Euro. Od tego czasu jest ona częścią Muzeum Narodowego w Krakowie. Izabela Czartoryska dożyła sędziwego wieku. Zmarła gdy miała 90 lat(1835). Do końca życia jednak opiekowała się swoją kolekcją i nie stroniła od romansów. Jednak z księciem Czartoryskim tworzyli zgodne małżeństwo oparte na przywiązaniu i tolerancji. Choć dzieci tej pary pochodziły z różnych związków były kochane i uznawane za potomków rodu. Były to zresztą czasy, kiedy arystokracja rządziła się innymi prawami, a małżeństwa były sposobem na tworzenie koneksji i majątków. Książę też miał swoje prywatne życie, o którym zapewne wiedziała Izabela. Pozostawili po sobie uznanie pokoleń i wspaniałe zbiory, które ocaliły pamięć o ojczyźnie. Był to pomysł Izabeli, o którym napisała: „żeby zbierać pamiątki polskie, które potomności powierzam (…) Niech te wspomnienia osłodzą teraźniejsze czasy, niech chwałę ich wiek wiekowi podaje.”
Tekst i zdjęcia: Anna Sanders