W ostatnim tygodniu, już otoczony wyłącznie ścianami mojego mieszkania, i w przemiłym towarzystwie mojej żony, oglądałem ponownie nagranie sprzed pięciu lat – ostrzeżenia multimiliardera i filantropa Billa Gatesa.
“Dziś, jeżeli coś ma stanowić największą groźbę globalnej katastrofy, czyli coś co ma spowodować śmierć przeszło 10 milionów ludzi w następnych paru dekadach, to raczej będzie to, nie jakaś wojna, ale ostro zakaźny wirus; nie będą to pociski, lecz mikroby.” Proponował aby odbywały się wspólne międzypaństwowe “manewry antywirusowe”, tak jak państwa NATO przygotowują się na wspólne manewry wojskowe. Przypominał że nawet rzadkie symulacje antywirusowe w jednym państwie, jak na przykład w Stanach Zjednoczonych, wykazały poważne braki w koordynacji służb zdrowia i służb porządkowych a nie brano pod uwagę katastrofalnego efektu takiej epidemii na gospodarkę danego państwa, a co dopiero na gospodarkę światową. Gates cytował obliczenia Banku Światowego, że następna powszechna epidemia grypy mogłaby spowodować szereg milionów zgonów i kosztowałaby około 3 tryliony dolarów.
W obecnej sytuacji brzmi to rzeczywiście proroczo. Wielu naukowców brało takie ostrzeżenia poważnie. Lecz dla decydentów tego świata taki występ byłby traktowany najwyżej jako tyrada jakiegoś nowoczesnego Skargi czy Nostradamusa. Był to okres surowych publicznych oszczędności i monetarnej powściągliwości. Dziś, po doświadczeniach ostatnich miesięcy, zapotrzebowanie na poziom przygotowania służby zdrowia zalecony przez Gates’a wydaje się być oczywisty.
Koszty obecnej pandemii w samej tylko Wielkiej Brytanii są ogromne i rząd konserwatywny, normalnie tak ostrożny w ograniczeniu wydatków społecznych, uruchomił w ciągu zaledwie jednego miesiąca wydatki państwowe które Jeremy Corbyn zapowiadał w swoim powszechnie krytykowanym programie wyborczym na okres dziesięciu lat. W swoim dramatycznym budżecie 12go marca minister finansów Rishi Sunak zapowiedział £30 mld stymulatora do rozruszania gospodarki w walce koronowirusem. A już 17 marca minister zapowiedział nowe wydatki wynoszące £350 mld na wsparcie firm w formie pożyczek i zagwarantował na półrocze 80 % zarobków osób zatrudnionych na stałe aby zapobiec masowemu zwolnieniu pracowników. Gwarantując istnienie firm stworzył jakby tymczasową uspołecznioną gospodarkę. Dla przykładu znacjonalizował wszystkie firmy kolejowe i British Airways którym groziło inaczej bankructwo w obecnym zastoju gospodarczym. Taki poziom wydatków jest bezprecedensowy.
Podobnie w Stanach Zjednoczonych uchwalono 2,2 tryliony dolarów na wsparcie pracowników. Jest to porównywalne do tej kwoty zaproponowanej przez Gatesa zaledwie pięć lat temu, aby właśnie zapobiec takiej żywiołowej katastrofie.
Trudno nie docenić szoku, który przeżywa w tej chwili jedna trzecia ludzkości świata poddana ostrej rutynie kwarantanny. W tej chwili obejmuje zamożniejsze państwa, ale wyraźnie ta katastrofa, zarówno w zakresie zdrowia jak i gospodarki, obejmie niebawem biedniejsze mniej rozwinięte państwa afrykańskie i bliskowschodnie które nie będą posiadały ochrony przed morderczym efektem szalejącego wirusa i zastoju gospodarczego. Kryzys potrwa na pewno jeszcze wiele miesięcy, jeżeli nie lat, i będzie miał tak samo piorunujący efekt na świadomość i kieszeń każdego obywatela jak kiedyś miały wojny światowe. A tym którzy wykazali niezrozumienie ogromu tej groźby, jak prezydent Trump czy prezydent brazylijski Bolsonaro, mogą jeszcze stanąć przed przyszłym wirtualnym trybunałem norymberskim opinii publicznej. Tak jak po tych poprzednich kataklizmach, opinia światowa jest przekonana że te zaniedbania higieny nie mogą się powtórzyć. Świat ma być inny.
Jaki inny? Po zakończeniu rygorów społecznych, równań klasowych i planowanej gospodarki wojennej w Wielkiej Brytanii, społeczeństwo brytyjskie zażyczyło sobie kontynuację takiego systemu w czasie powojennego pokoju. Wówczas elektorat odrzucił Churchilla w następnych wyborach i wybrał rząd Partii Pracy, który wprowadził powszechną ochronę społeczną i znacjonalizowaną służbę zdrowia.
Dzisiaj rządowa interwencja kryzysowa w gospodarce nie będzie łatwa do wycofania. Za odłożone długi, tymczasowe zwolnienia z podatków, gwarantowane etaty czy inflację budżetu społecznego trzeba będzie w końcu spłacić rachunek. Czego nie da się uzbierać bezpośrednio, pokryją wyższe podatki, choć inwestycje infrastrukturalne często tworzą samorzutnie nowe źródła dochodu. Wiadomo że w wypadku zarządzenia walki z wirusem przez rządy autorytarne, jak Iran czy Uganda, taki kryzys może wpierw wzmocnić władzę dyktatorską, ale tam gdzie działania dyktatur wydawały się nieudolne mogą nastąpić bunty i przewroty. W Indiach czy Turcji słabnące systemy demokratyczne mogłyby być jeszcze bardziej zagrożone. Nawet Polska tu stoi pod znakiem zapytania. Ale czy zachodnie rządy demokratyczne będą w stanie zwolnić instrumenty nakazów narzuconych teraz na codzienne życie swoich obywateli? Co do swobód osobistych to ogólnie chyba tak, ale wobec zobowiązań gospodarczych to, nie tak szybko. Sukces narzuconych obecnie regulaminów oparty jest na zasadzie że dotyczy wszystkich bo wszyscy ponoszą razem trudności i poświęcenia, jak w czasie wojny. Ażeby nie dopuścić do poprzednich jaskrawych nierówności społecznych ten egalitaryzm i ta solidarność społeczna wobec walki z wirusem nie mogą być zakończone powrotem do dogmatycznej gospodarki monetarnej. Może tu nastąpić corbynizm bez Corbyna.
Służby zdrowia są teraz na pierwszej linii frontu. Doktorzy i pielęgniarki są dziś bohaterami dnia, a nie generałowie czy ludzie biznesu. Oni ponoszą teraz największe ryzyka i im składano regularnie gratulacje z ulic i balkonów Europy. Trzy czwarte miliona Brytyjczyków zgłosiło się jako wolontariuszy do pomocy NHS. Wypowiedzi lekarzy były na wagę złota a polityków tolerowano, o ile byli posłuszni poradom medycznego otoczenia. Nawet w Polsce doktorzy mieli ogromne uznanie, a wśród ministrów jedyną gwiazdą medialną był bardziej spokojny minister zdrowia Łukasz Szumowski (do czasu). Po zakończeniu kryzysu znaczenie służby zdrowia w każdym kraju będzie pierwszoplanowe jako główny punkt każdego budżetu i jako platforma dla nowych elit społecznych i medialnych.
Rosnąć będzie też znaczenie drugich elit – tych w informatyce. Bez nich nie będzie można prowadzić żadnego przedsiębiorstwa. Zastąpią miejsce królujących do dziś księgowych. Zmniejszy się budżet podróży, bo spotkania wewnątrz każdej korporacji czy między firmami zagranicznymi odbędą się co raz częściej w telekonferencjach. W przyszłości podróże będą głównie dla przyjemności, bo co raz więcej pracowników będzie już pracować w domu co spowoduje wielkie oszczędności finansowe i zmniejszenie stresu. To samo będzie dotyczyło przyszłemu szkolnictwu a nawet naszym organizacjom społecznym. W tym tygodniu, dla przykładu, nieco wiekowi powiernicy Polonia Aid Foundation Trust odbyli swoje pierwsze plenarne zebranie posługując się wyłącznie telefonami Kryzys dał możność wykonania co raz więcej produktów pierwszej potrzeby, jak wentylatorów, w chałupniczych inicjatywach wykonanych na trzywymiarowych drukarkach. Ten rodzaj produkcji, bardziej zresztą zgodny z modnymi dziś potrzebami ekologicznymi, rozwinie się jeszcze bardziej. Również sklepy, które nie posiadają klienteli w internecie, będą skazane na zagładę.
W końcu powinna wzrosnąć współpraca międzynarodowa w walce z koronawirusem i w przygotowaniach na przyszłe epidemie. Obecne rządy w walce z wirusem są w pełni uzależnione od międzynarodowej współpracy instytutów medycznych i uniwersytetów badawczych. Pod ich wpływem szczyt krajów G20 przyrzekł 5 trylionów dolarów nie tylko na zwalczanie ekonomicznych i społecznych skutków pandemii ale zapowiedział współpracę “do ostatniego grosza” aby ratować życia i dochodu mieszkańców całego świata. Szczyt też odbył się w formie telekonferencji w której udzał mieli m. inn. liderzy Trump, Macron, Putin, Xi Jinping i Johnson, a przewodniczył król Arabii Saudyjskiej. UE zakłada międzynarodowy bank leków i gwarantuje stabiloność swojej ponadnarodowej waluty. Jest już ponad 60 zespołów w różnych krajach rywalizujących, ale i współpracujących, w wyścigu uzyskania szczepionki na Covid-19.
Ale można spodziewać się że główną rolę w tej międzynarodowej walce z wirusem i reanimowaniu gospodarki światowej będą odgrywać już, nie Stany Zjednoczone, ale Chiny. Po przezwyciężeniu epidemii która powstała na ich terenie Chiny są teraz w uprzywilejowanej sytuacji światowego doradcy w opanowaniu szkodnika, w dostarczeniu innym państwom sprzętu i medycyny potrzebnej do dalszego zwalczania jego i udzielenia kredytu biedniejszym krajom nie mających odpowiednich rezerw do pokonania kataklizmu gospodarczego na swoich terenach. Dwudziesty pierwszy wiek będzie Wiekiem Chińskim. Pax Americana już jest ku końcowi, a liberalne wzorce rządzenia będą w stanie stałego zagrożenia.
Tak. To będzie zupełnie inny nowy świat.
Wiktor Moszczyński