Czas tylko pozornie podlega naszym obliczeniom. Odczucie jego upływu zmienia się bowiem z wiekiem i warunkami, w którym go odmierzamy. Spowalnia gdy chcemy, aby coś jak najszybciej się zakończyło , a przyśpiesza w chwilach, które chcemy przedłużyć. Trudniej jeszcze przykładać naszą miarę do pozornie statycznych kamieni i skał. Nawet one mają jednak swoje momenty, gdy w ich istnieniu zdarzają się przemiany, które zakłócają ich pozornie spokojny byt. Ich losy jednak rozgrywają się na niewyobrażalnych dla nas przestrzeniach czasowych liczonych w milionach lat.
Masyw Góry Zborów
Skalne CV
Góra Zborów to piękna grupa skał wapiennych Jury Krakowsko-Częstochowskiej znajdująca się na obszarze miejscowości Podlesice. Na samym początku trasy turystycznej prowadzącej na ich białe stromizny założono Lapidarium. Wielkie kamienne bloki opowiadają nam niesamowite historie. I nie są to legendy, jak ta która mówi, że nazwa Zborów pochodzi od zbierających się tam miejscowych czarownic, które z tego punktu robiły sobie grupowe wycieczki na konferencje- sabaty na Łysej Górze. Kamienie mają znacznie ciekawsze i na dodatek sprawdzone informacje. Lapidarną galerię (która jest zawsze otwarta) rozpoczynają głazy dolomitów, twardego podłoża, od którego wszystko się zaczęło. Powstały one około 400 milionów lat temu. Kształtowały się w bardzo płytkim i zasolonym morzu. W takiej wodzie pływały tylko organizmy, istoty bez twardych szkieletów, dlatego też poszukiwacze skamieniałości mogą sobie darować rozłupywanie tych zresztą bardzo twardych skał. Co innego wapienie! Tutaj dopiero można się wczytać w historie sprzed około 200 milionów lat. Ich profil, czyli skalne CV, zawiera informacje o stopniowym pogłębianiu się morza i istotach je zamieszkujących. Wapień piaszczysty to skarbnica wiedzy o światach, które dawno zaginęły. Zawiera on mnóstwo przeróżnych skamieniałości: muszle małży, ramienionogów i nawet fragmenty krynoidów czyli liliowców. Były i są to stwory, które swój okres świetności przeżywały około 166 mln lat temu. To zwierzęta jak kwiaty, z otworem gębowym w kielichu z płatkami podobnym do lilii. Rosły ich na Jurze całe lasy, przyczepione często do dryfujących, ogromnych pni drzew (wszystko wtedy było znacznie większe). Mogły mieć od kilku centymetrów do 19 metrów długości. Niestety po śmierci ich szkielety rozpadają się, stąd dziś możemy tylko wydłubać ze skały jedynie fragmenty. Za to w całości znajdziemy amonity i belemnity. Te ostatnie niestety wymarły kompletnie. Belemnity to morskie głowonogi, podobne do kałamarnic, które mogły osiągnąć 6 metrów wielkości. Pozostawiły po sobie twardy fragment szkieletu czyli rostra. Na Jurze te skamieliny nazywano kamieniami perunowymi. Wierzono bowiem, że powstają w miejscu uderzenia pioruna.
Szczyty skałek
Na dnie oceanu
Nazwa wapień marglisty czy też gąbkowo- mikrobialny mogą zniechęcić do dalszego wczytywania się w losy tak skomplikowanie nazwanych kamieni. Ale to one mają najbardziej ciekawą historię do opowiedzenia. Otóż te malownicze skałki, na które dziś sobie patrzymy to nie mniej, nie więcej tylko… rafy „koralowe” w swej bardziej europejskiej odmianie! Zbudowane są one bowiem jak konstrukcje raf, które rosną do dziś w ciepłych morzach. Tworzyły je wielkie skupiska gąbek i struktur mikrobialnych. Te struktury powstały na skutek wytrącania się i wiązania węglanu wapnia przez prymitywne organizmy, cyjanobakterie, i dziś tworzą tak zwane tło skał. Skałki więc były pagórkami rafowymi na dnie Oceanu Tetydy! Gąbki podlegały po obumarciu szybkiemu procesowi kalcyfikacji i wytrawne oko może odnaleźć ich mumie w rozłupanych wapieniach. Jeśli się dobrze przyjrzeć to zobaczymy też białe punkciki, jakby pręciki wielkości około milimera. To przekroje maleńkich otwornic. Tak więc cała skała to cmentarzysko dawno zaginionych organizmów. Klejnotem w koronie Lapidarium jest z pewnością granitowy głaz narzutowy. To najstarszy eksponat, który miał, jak na kamień, bardzo barwne przygody. Powstał on z magmy około półtora miliarda lat temu w dzisiejszej Skandynawii. Około 300- 250 tysięcy lat temu ruszył w podróż wraz z lodowcem i tak znalazł się w Podlesicach, na godnym siebie miejscu czyli w Lapidarium.
Rośliny muraw kserotermicznych
Jaskinia Głęboka
Przez ostatnie 66 milionów lat procesy wietrzenia, erozji, a nawet ruchów tektonicznych doprowadziły do odsłonięcia tych skał. Potem za ich formowanie odpowiadała też woda czyli proces krasowy – pewnie dlatego, że nadaje skałkom urody, czyli krasy w miejscowej gwarze. To wtedy formowały się jaskinie. Jedną z nich można zwiedzać w sezonie letnim. To Jaskinia Głęboka u podnóża Dwoistej Turni, nieopodal Lapidarium. Odkryto ją w 1942 roku podczas rabunkowej eksploatacji wapieni. W roku 2012 otworzono dla turystów jej najdalsze zakamarki. Trasa ma długość 190 metrów a temperatura stała wynosi od 5 do 8 stopni. Jeszcze przed Drugą Wojną Góra Zborów nie była tak przysłonięta lasami jak dziś. Ludziom po prostu potrzebne było drewno na opał i ściółka leśna do wyściełania obór i zagród. Każdy skrawek ziemi był przeznaczony albo do uprawy, albo do wypasu zwierząt domowych. Gdy zaczęto wydobywać węgiel, po kilku latach zmienił się krajobraz Jury. Nowa klasa chłopo- robotników nie mogła, ani też nie potrzebowała, spędzać tyle czasu na pozyskiwaniu opału lub wypas zwierząt. Drzewami i krzewami zarosły dotychczasowe pastwiska. Niestety sprawiło to, że zaczął zanikać unikalny charakter roślinny Jury, który tworzyły murawy kserotermiczne. To ekosystemy na nasłonecznionych skałkach, które wykształciły się dzięki gustom kóz, krów i owiec. Zjadały one jedne gatunki, inne zaś pomijały. Sprzyjało to formowaniu wonnych łąk porośniętych mnóstwem gatunków roślin, nie tylko tych brutalnie rozpychających się i szybko rosnących. Na tych murawach można znaleźć wiele gatunków chronionych takich jak niesamowity oset: dziewięćsił bezłodygowy, liczne odmiany dzwonków, goździków polnych, rozchodników, rojników i innych. W roku 2007 rozpoczęto więc w Podlesicach program Owca Plus. Najpierw jednak wyselekcjonowano owcę. To rasa polska długowłosa: owca olkuska czyli pochodząca z regionu Jury. Do programu dołączono też kozy i krowy. Zwierzęta zapewne przystąpiłby entuzjastycznie do tej inicjatywy dającej im wolność i swobodę na świeżym powietrzu, ale niestety ludzie nie są chyba jeszcze gotowi na bardziej ekologiczne i pracochłonne metody hodowli. Trudno bowiem zobaczyć jakąkolwiek trzodę na skałkach i latem i zimą… Miliony lat, które „przeżyły” skałki Góry Zborów, ich powolna formacja na dnie oceanu i dalsze losy to obszar czasu dla nas niepojęty. Możemy go jednak poznać i dzięki temu zobaczyć w tym miejscu ogromny ocean, usiany rafami. Dzięki wiedzy i wyobraźni potrafimy poradzić sobie nawet z najwolniejszym upływem czasu. I jeśli teraz on się nam dłuży to skorzystajmy z tego: przyjrzyjmy się dokładniej i z ciekawością rzeczom i sprawom pomijanym, odkryjmy nowe historie, bo są one wszędzie, a wtedy szybciej popłyną chwile czekania na ponowne, zwykłe i już normalne dni.
Tekst i zdjęcia: Anna Sanders