Kiedy w końcu stycznia w Royal Academy otwarto wystawę poświęconą pracom Pabla Picassa z papieru i na papierze, pisanie o niej odłożyłem na trochę później; termin zamknięcia, 13 kwietnia ,wydawał mi się wtedy bardzo daleki, a sama wystawa tak ogromna, że chciałem zastanowić się jak mam poradzić sobie z tym bogactwem. Dziś wielkanocny poniedziałek, 13 kwietnia, więc na pisanie właściwie za późno, ale od miesiąca o wszystkich wystawach można by to powiedzieć, bo żadnej przecież obejrzeć w tej czy tamtej galerii teraz nie można. Koronowany wirus pomieszał wszystkim szyki panując nad naszym życiem podczas epidemii, a pewno i jeszcze dłużej. Prace Picassa na papierze jak wiele innych wystaw zobaczyć można jednak na internecie w formie widea z wędrówki po wystawowych salach, może więc usprawiedliwi to moje, nawet tak późne pisanie o wystawie. Jak zabrać się do tego wciąż nie jestem pewien. Trzeba by najpierw o papierze.
Pablo Picasso- „Szklanka,butelka, papierosy i gazeta” – marzec 1914 rysunek węglem i kredką, akwarela i kawałek pakowego papieru, gazety i opakowania papierosów
Mistrz na wszelkie sposoby go używał: od wycinanek, których przykładem są pierwsze dwie prace na wystawie – zgrabny piesek i gołąbek, oba wycięte z pakowego papieru w roku 1890, gdy Pablo miał lat dziesięć; są i bardzo proste wydzieranki, które powstały w większości w czasie drugiej wojny często przybierając kształt czaszki; papierowe są też, jak sama nazwa wskazuje, papier-coles,-entuzjastycznie podjęty przez Picassa pomysł współtwórcy kubizmu George’a Braque’a – kompozycje (zwykle kubistyczne martwe natury), w które artysta wkleja kawałki znalezionych gotowych rzeczy, głównie gazet, tapet, opakowania papierosów itp. czyli zamiast rysować coś czy malować, włącza w dzieło realny, gotowy codzienny przedmiot lub jego fragment-ekwiwalent. Sprawa to zresztą , bardziej skomplikowana w swych konsekwencjach dla dalszej sztuki, prowadząca być może do „gotowych przedmiotów” (ready mades) filozofa-artysty Marcela Duchampa, ale nie o tym teraz mamy mówić.
Papieru Picasso używa oczywiście i do odbijania swych grafik – od melancholijnego „Nędznego dania”(1904) – wczesnej akwaforty z „błękitnego okresu”, gdy po pierwszej wizycie w Paryżu w roku 1900 roku fascynuje go Toulouse-Lautrec, aż po późne, pochodzące z wczesnych lat 1960 -tych litografie i prace w nowej wtedy dla Picassa technice linorytu. Grafiki na wystawie dają kuratorom okazje do pokazania różnych etapów pracy nad dziełem, zmian i wahań, odbitek różnych ich wersji.
Papieru i tektury używa też Picasso dla swych trójwymiarowych konstrukcji i asamblaży takich jak wspaniałe w swej nonszalanckiej wolności, istniejące w nowej sferze pomiędzy rzeźbą, a obrazem „kubistyczne” gitary, a później już bardziej nobliwe, ale wciąż prowokujące -kostiumy- konstrukcje do baletu Cocteau „Parodie” z roku1917. . Zawsze ciekawy nowych, nieznanych mu przedtem metod i technik tworzenia obrazów Picasso eksperymentuje też z fotograficznym papierem tworząc fotogramy we współpracy z parającą się fotografią jego partnerką życia w czasie drugiej wojny, Dorą Maar, a później i z Andre Villersem w roku 1957.
Papier jako baza, powierzchnia, na której można kreślić, malować i tworzyć wysuwa się naturalnie na pierwszy plan w jego akwarelach, gwaszach a nade wszystko rysunkach. Rysuje ołówkiem, węglem, tuszem czy kolorową pastelową kredką, albo odbija rysunek zrobiony litograficzną kredką (w litografiach), rysikiem czy igłą na pokrytej werniksem metalowej płycie robiąc akwafortę, albo tnąc rylcem linoleum, bazę linorytu. Jest wszechstronnym artystą, ale rysunek, kreska jest dla niego podstawą, jak przystało na artystę, który rozpoczynał w tradycji akademickiej sztuki. Bywa i malarzem, ale faktura, gest malarski czy kolor rzadziej wydają mi się u niego na papierze tak ważne (może z wyjątkiem pięknych wczesnych akwareli i gwaszy) jak rysunek, kreska która przedstawia, opowiada i bawi. Stwierdzać coś podobnego o artyście tak ciekawym wszystkiego i eksperymentującym na wielu polach jest rzecz jasna nieco ryzykowne, ale upierałbym się przy tej opinii. Inna rzecz, że będąc wirtuozem kreski potrafi ją różnicować, smakować różnice linii ciepłej, miękkiej, rozcieranej niekiedy robionej węglem czy kredką pasteli i tak odmiennej chłodniejszej, cienkiej, czystej i precyzyjnej jak te z akwafort suity Vollarda.
We wczesnych rysunkach pokazywanych w pierwszej sali uczy się jeszcze, zdobywa podstawy. Mając lat 11-cie wstępuje do tradycyjnej szkoły rysunku w La Coruna (w której uczy zresztą i jego ojciec), szkoły z której wynosi mistrzowskie opanowanie techniki. Wykonany tam w akademickim stylu węglem i kredą na papierze rysunek gipsowego odlewu antycznego posagu może imponować chłodną perfekcją osiągnięta przez 13 letniego Katalończyka. Wiele lat potem oglądając wystawę rysunków dzieci Picasso powie, że sam w ich wieku rysował już jak Rafael, a resztę życia spędził szukając spontanicznej inwencji, odwagi i radości dziecięcych rysunków. Wystawa trzymając się ogólnych ram chronologii pozwala nam szczególnie blisko śledzić drogi tych poszukiwań. Więcej tu niż w zwykłej retrospektywie miejsca na robione czasem i na skrawkach papieru szybkie szkice, zapisy idei później owocujących skończonymi dziełami. Dobrym tego przykładem na początku pokazu, w części odwołującej do tzw. „błękitnego okresu” (lat 1890 -1904 spędzonych w Barcelonie), jest kilka szkiców do filozofującego i melancholijnego w nastroju obrazu „Życie”(1903). Dzięki nim jesteśmy świadkami przemian obrazu w którym w miejsce wcześniejszego autoportretu pojawia się ostatecznie wizerunek Carlesa Casagemasa bliskiego przyjaciela Picassa, poety i malarza, który w roku 1901 popełnił w Paryżu samobójstwo. Notatki i szkicowniki pozwalają nam być bliżej artysty, śledzić niekiedy świadectwa osobistych przeżyć jak i genezę i etapy rozwoju idei niektórych słynnych dzieł jak w wypadku serii szkiców dokumentujących ewolucję „Panien Avignońskich” (1906-7) obrazu kluczowego dla początków kubizmu.
Pablo Picasso -studium odlewu antycznego posagu – ok 1893-94 -rysunek kredą i węglem na papierze
Nie sposób oczywiście odnotować tu wszystkiego. Kusi, by szukać uogólnień takich jak teza o dominującej roli linii w jego sztuce czy przywiązaniu artysty do idei przedstawiania. Choć w swym najbardziej nowatorskim okresie eksperymentując z kubizmem w jego analitycznej fazie Picasso dociera do granicy abstrakcji (jak wielu innych artystów w drugim dziesięcioleciu XX wieku), ale ostatecznie granicy tej nigdy nie przekracza. Igra z abstrakcją i później, bawiąc nią w czarujących linearnych ilustracjach do „Nieznanego arcydzieła” Balzaka, ale we wszystkim co stworzył kluczowe są dla niego jak sadzę odwołania i aluzje do rzeczywistości przedmiotów i postaci; to chyba jest powodem jego szerokiej popularności. Uwielbia też grać, prowokować i bawić przetwarzaniem dobrze znanych z wcześniejszej sztuki tematów, odkrywać echa znajomych form i kształtów, ale popisywać się może przed nami swoją wolnością i fantazją dzięki temu, że do rzeczywistości , tak tej codziennej (niekiedy mitologizowanej) jak i przetworzonej w dziełach innych, ciągle się odnosi, mocno w niej siedzi, cieszy się nią, smakuje, nie filozofuje, ale przedstawia, przedrzeźnia i sam obrazami opowiada czując niemal magiem, czarodziejem i królem.
Z pewnością za dużo w tym co tu piszę półprawd i uogólnień; na każde, w bogactwie prac pokazanych na wystawie znaleźlibyście pewno Państwo powód i argument do kwestionowania ich i dyskusji. Nic nie poradzę, nieporadnie próbuję tylko zrozumieć czar też sztuki towarzyszący jednak i poczuciu, że w obliczu tego czym jest dziś i dzisiejsza sztuka to czarodziej dziwnie staromodny nawet jeśli otoczony nutką nostalgii.
Pablo Picasso -Głowa kobiety -4 grudnia 1962 – rysunek ołówkiem na ciętym i zginanym papierze
“Picasso and Paper” -Royal Academy do 13 kwietnia 2020, ale wideo z wystawę powinno być wciąż dostępne https://www.royalacademy.org.uk/exhibition/picasso-and-paper
Andrzej Maria Borkowski