Leith to dzielnica w północno-wschodnim Edynburgu. Portowa, przemysłowa, ciesząca się nie najlepszą sławą. Niepamiętająca już czasów swojej świetności, gdy była ważnym punktem na trasie statków łączącej Szkocję z Ligą Hanzeatycką. To tu rozgrywa się akcja kultowej książki, a potem filmu „Trainspotting”. Fabuła ukuta przez Irvine’a Welsha do niedawna była (a dla niektórych wciąż jest) rzeczywistością jej mieszkańców: bieda, przemoc, alkohol, narkotyki.
W procesie gentryfikacji wspieranym przez urząd miasta, ale też przez zacierających ręce deweloperów powoli zmieniał się charakter Leith. Na gruzach terenów przemysłowych zaczęły wyrastać nowoczesne osiedla, a przy nich hipsterskie kafejki i restauracje. Wraz z nowymi mieszkańcami i klientelą zaczęła się z pobliskiego środmieścia przelewać kultura maści wszelakiej (sztuka, teatr, muzyka, taniec, kabaret) niesiona na skrzydłach kolorowego ptaka, jakim jest Fringe Festival. Za nią przybyli turyści spragnieni odmiennego, nieokrzesanego klimatu na co dzień przecież majestatycznego Edynburga, Aten Północy.
Stosunkowo niskie ceny nieruchomości sprawiły, że to właśnie Leith stało się nowym domem dla napływających do Edynburga imigrantów, a wśród nich również dla przybyłych po 2004 roku Polaków. W tym buzującym tyglu kultury nietrudno było o napięcia społeczne. W 2015 roku Centrum Feniks, od wielu lat wspierające polską społeczność w Edynburgu, wyszło z nietypową inicjatywą stworzenia miejsca, gdzie te napięcia będzie można rozładować. Tak narodził się projekt Leith Conversation Cafés.
Rozmowy, które mają znaczenie
Kawiarnie konwersacyjne to otwarcie prowadzone rozmowy, których celem jest zaangażowanie uczestników w stymulowanie dialogu na temat istotnych kwestii społecznych, a tym samym umożliwienie im wyrażenia i rozwinięcia świadomych opinii w sposób zapewniający wzajemny szacunek. Ta odbywają się w lokalnych kawiarniach metoda partycypacyjna została opracowana w celu stworzenia miejsca do spotkań sąsiadów, znajomych i nieznajomych, ludzi z różnych środowisk, którzy na co dzień nie mieliby szans porozmawiać na ważne tematy społeczne. Ta metoda wywodząca się z tradycji dyskusji sokratejskich dąży do budowania bardziej świadomej i otwartej na dialog demokracji. A to wszystko w atmosferze wzajemnego szacunku i zrozumienia.
– Takiej bezpiecznej przestrzeni na głębsze rozmowy w codziennym życiu wielu ludzi może brakować. Nie mamy czasu, nie wiemy, jak zacząć, nie mamy, z kim porozmawiać. Często słyszymy od osób, które przychodzą po raz pierwszy, że zaskakuje ich otwartość, z jaką każdy dzieli się swoimi przemyśleniami – tłumaczy Gosia Kowalewska, koordynatorka projektu.
Metoda Conversation Cafés powstała latem 2001 roku w mieście Seattle w stanie Waszyngton. Pomysłodawcą koncepcji była autorka Vicki Robin i jej przyjaciółki, Susan Partnerow i Habib Rose. Wierząc, że bardziej spontaniczny, swobodny dialog publiczny lepiej kształtowałby krytyczne umysły, a jednocześnie sprzyjałby przyjaznym relacjom, każda z trzech kobiet z Seattle co tydzień siedziała w innej kawiarni i rozpoczynała rozmowy z ich klientami na ważne tematy. Po zamachach terrorystycznych na World Trade Centre i Pentagon metoda okazała się niezwykle skuteczna, jak również potrzebna, jak nigdy dotąd.
Minimalna, uproszczona i niewymagająca struktura prowadzonej dyskusji pozwala na to, by każdy mógł stać się częścią grupy, gdzie komunikacja międzyludzka z trywialnych small-talków zmienia się w rozmowę, która ma znaczenie. Jej celem nie jest opracowanie gotowych odpowiedzi czy ustalenie listy rozwiązań, lecz słuchanie z szacunkiem i zrozumieniem, docenienie indywidualnych pomysłów i powstrzymanie się od oceniania postaw i idei, które być może nie byłyby naszym pierwszym wyborem.
– W Leith Conversation Cafés rozmawiamy na tematy związane ze zdrowiem psychicznym, zmianami społecznymi, doświadczeniami migracyjnymi i tym podobne. Staramy się nie unikać tematów kontrowersyjnych, które często choć trudne, prowadzą do przemyślenia własnych sądów. Możliwość usłyszenia, co inni myślą na dany temat, jakie mają doświadczenia, często skłania do podważenia naszych przekonań i otwarcia się na inne spojrzenie – dodaje Kowalewska.
Zmierzyć się z własnymi poglądami
Spotkania są prowadzone w języku angielskim w niewielkich grupach do 10 osób, aby każdy w ciągu półtorej godziny miał szansę się wypowiedzieć. Sesja zaczyna się od odczytania zasad, które obejmują takie aspekty, jak słuchanie siebie nazwajem, szanowanie opinii, mówienie raczej o swoich doświadczeniach niż stwierdzenia generalizujące etc. Dyskusja zaczyna się od rundy inicjacyjnej, gdzie każdy przedstawia po krótce swój punkt widzenia na dany temat. W drugiej rundzie uczestnicy mają szansę odnieść się do tego, co mówili inni. Następnie gospodarz kawiarenki otwiera przestrzeń na wolną dyskusję. Prawo głosu ma tylko osoba, która w danej chwili trzyma tzw. „talking object”. W przypadku Leith Conversation Cafes jest to gumowa piłeczka w kształcie kuli ziemskiej. Na koniec następuje podsumowanie, podczas którego każdy wyrazić swoje końcowe zdanie.
Rozmowy są prowadzone i moderowane przez wolontariuszy związanych z Leith.
– Bycie wolontariuszką w Leith Conversation Cafés dało mi szansę na poznanie ludzi z całego świata i możliwość spojrzenia na życie z różnych perspektyw – zaznacza jedna z prowadzących Kathleen Sharkey.
– Cieszę się, że zaangażowałam się w kawiarenki konwersacyjne, ponieważ pozwoliły mi one poznać ludzi, których inaczej bym nie poznała i porozmawiać na tematy, których nie eksplorowałam na co dzień. Jest to również bardzo cenne dla tych z nas, którzy przeprowadzili się do nowego kraju samotnie i muszą budować nowe sieci kontaktów i znajomości – podkreśla Vita Zaporozcenko, która do Wielkiej Brytanii przybyła Łotwy.
– Kiedy zetknąłem się z Conversation Cafés po raz pierwszy, zastawiałem się, co nowego mogą wnieść, bo przecież od lat istnieją kółka zainteresowań czy grupy wsparcia, gdzie można rozmawiać. Szybko doceniłem jednak, że Conversation Cafés mają oryginalną, prostą formułę, która pozwala włączać ludzi do rozmowy bez względu na ich pochodzenie, przekonania czy stopień śmiałości. Wciąż fascynuje mnie to, że nasze konwersacje skłaniają uczestników do mierzenia się z własnymi przesądami, a podczas rozmowy nawet najbardziej zatwardziali dogmatycy zdają się szanować odlegle im perspektywy – mówi inny prowadzący Bolesław Czarnecki.
Uczestnikami kawiarenek konwersacyjnych organizowanych trzy razy w tygodniu są ludzie pochodzący z ok. 30 krajów. Są Europejczycy: Polacy, Hiszpanie, Włosi, Czesi czy nawet mieszkańcy Wysp Owczych, ale też przybysze z Bliskiego Wschodu (np. z Syrii czy Libanu), dalekiej Azji, (m.in. Chin lub Indii) oraz Ameryki Południowej (np. Argentyny). Nie brakuje również rodowitych Szkotów. Na spotkania konwersacyjne są zapraszani także goście z lokalnych organizacji pozarządowych, którzy wprowadzają pogłębioną perspektywę na dany temat.
– W zeszłym roku dwa spotkania były dla mnie szczególnie ważne – z Zakią z Invisible Cities, z którą rozmawialiśmy o bezdomności i z Katy z Human Library, z którą mówiliśmy o uprzedzeniach – dodaje Kowalewska. Bo uczestnicy Leith Conversation Cafes nie boją się żadnych tematów – chętnie rozmawiają o zmianach klimatycznych, przemocy wobec kobiet czy handlu ludźmi, ale też o tym, jak wyglądałby ich idealny dzień lub jakie przedmioty zabraliby ze sobą na bezludną wyspę.
Mimo lockdown’u Leith Conversation Cafés są organizowane nadal, trzy razy w tygodniu: w niedzielę (o godz. 16.00), poniedziałki (o godz. 18.30) i czwartki (o godz. 12.00). Uczestnicy spotykają się online za pośrednictwem platformy Google Hangout. Aby wziąć udział, wystarczy się zapisać na wybraną konwersację w serwisie MeetUp.com. Następnie uczestnicy otrzymują e-mail z linkiem do wideokonferencji.
Tematy poruszane na tych spotkaniach są nieco inne niż zazwyczaj. Dotykają kwestii takich jak wyzwania, jakie niesie ze sobą izolacja, organizacja pracy w domu lub sposoby dbania o swoje zdrowie, także psychiczne, w tych trudnych czasach.
– Projekt Leith Conversation Cafés dla każdej osoby może mieć nieco inne znaczenie. Dla jednych to możliwość integracji z lokalną społecznością, możliwość poznania innych imigrantów i osób mieszkających na Leith. Inni mogą przykładać wagę do praktykowania angielskiego, jeszcze inni do możliwości poznania opinii innych osób na ważne tematy. Najważniejsze jest to, że każdy może przyjść i włączyć się w rozmowę – sumuje Gosia Kowalewska.
Magdalena Grzymkowska