Iluzjonista. Występował w wielu krajach w Europie, Azji i Afryce, prezentował swoją sztukę przed znanymi osobami, wśród których byli między innymi prezydent Mozambiku Armando Guebuza, katarski szejk Abdullah bin Hamad al–Attiyah, modelka Kate Moss czy piłkarz John Terry. Pochodzi z Gdyni, studiował filologię polską na Uniwersytecie Gdańskim, ale przerwał naukę na III roku. Od 10 lat mieszka w Londynie, znak zodiaku – Wodnik.
Fot. ALEX CHAROVAS
Sport…
Brazylijskie jiu-jitsu. To doskonały sposób na zachowanie równowagi fizycznej i psychicznej. Przygodę z tą dyscypliną zacząłem pięć lat temu, a bezpośrednim powodem był fakt, że jako uliczny iluzjonista dwukrotnie zostałem zaatakowany nożem. Na szczęście nic mi się nie stało, ale zrozumiałem, że jeśli chcę kontynuować tę profesję to muszę nauczyć się bronić. BJJ jest sztuką walki, dzięki której mniejszy i słabszy może pokonać większego i silniejszego przeciwnika.
Pseudonim…
„Diobo”. Kiedy byłem w Egipcie, pod piramidami młodociani sprzedawcy nachalnie wciskali turystom różne pamiątki. Mnie również. Wtedy podniosłem z ziemi kawałek papieru, zamieniłem go w egipskie funty, a te wymieniłem na sfinksa. Pokazałem jeszcze kilka innych magicznych sztuk, a za chwilę zgromadził się wokół spory tłum gapiów. Po pewnym czasie wyszedł z niego stary człowiek i patykiem napisał na ziemi „Diobo” mówiąc, że to miejsce w Kongo, z którego pochodzi, a oznacza ziemię króla i kiedyś powinienem tam wystąpić. Tak mi się to słowo spodobało, że zacząłem go używać jako pseudonimu.
Postać…
Nikola Tesla. Kreowanie magii jest często skomplikowanym procesem, w trakcie którego napotykam na problemy wydające się niemożliwe do pokonania. W takich chwilach wspominam Teslę. To dzięki geniuszowi jego umysłu mamy prąd w gniazdkach, sztuczne satelity, smartfony, radio, samochodowe silniki i wiele innych rzeczy. Myślę wtedy, że jeśli można poradzić sobie z naprawdę poważnymi wyzwaniami, to tym bardziej z tymi mniejszymi, z jakimi sam mam do czynienia. Inspiruje mnie to do dalszego działania.
Kwiat…
Słonecznik. Kojarzy mi się z latem, beztroską, szczęściem. Jako dziecko bawiłem się z kolegami w Indian i kowboi, budowaliśmy bazy na polu słoneczników niedaleko miejsca w którym się wychowałem. Sokiem z wiśni malowaliśmy na twarzy barwy wojenne, całymi dniami uganiając się po okolicy i strzelając do siebie z łuków oraz karabinów z patyków.
Potrawa…
Grochówka z boczkiem i kiełbasą w wykonaniu mojej babci. Po jej śmierci takiej pychoty już nigdy nie jadłem, natomiast zapisałem sobie przepis z nadzieją, że raz na jakiś czas sam sobie ją ugotuję. Niestety, gdzieś się zawieruszył i dopiero kilka lat temu odnalazłem go w teczce ze starymi dokumentami, która leżała w piwnicy. Tego samego dnia przygotowałem garnek grochówki, a jej smak przywołał dawne wspomnienia.
Marzenie…
Jako emeryt wybiorę się w wieloletnią wyprawę i podróżując vanem, statkiem czy tratwą zwiedzę cały świat, nawet najbardziej odległe zakątki, gdzie będę za darmo prezentować swoją sztukę każdemu, kto będzie miał ochotę ją zobaczyć. Natomiast, póki co, stacjonuję w Londynie i skupiam się na występach zarobkowych. Obecnie pracuję nad show, które będę prezentować w teatrach bądź innych alternatywnych przestrzeniach, takich jak magazyny czy opuszczone budynki.
Muzyka…
Słucham różnej, w zależności od nastroju – od rocka, przez indie, po trip-hop i blues. Natomiast piosenką szczególnie mi bliską jest „Wehikuł czasu” zespołu Dżem. Poniższe słowa z tego utworu często sobie nucę, wspominając dawne czasy:
„Pamiętam dobrze ideał swój, marzeniami żyłem jak król, Siódma rano, to dla mnie noc, pracować nie chciałem, włóczyłem się (…) Tak dużo bym dał, by przeżyć to znów, wehikuł czasu, to byłby cud! Mam jeszcze wiarę, odmieni się los, znów kwiatek do lufy wetknie im ktoś”…
Piotr Gulbicki
AS
Jak już będziesz podróżował na tej emeryturze, to nie zapomnij wpaść do Tricity. Tez chcemy za darmochę pooglądać Twoje show 🙂