13 maja 2020, 08:00
W cztery oczy: Chciałabym, żeby ludzie zobaczyli, jak wielki wpływ mają na środowisko
Mariola, na Wyspach od 2009 r., pracuje z osobami dotkniętymi zaburzeniami psychicznymi

 

W jakich okolicznościach zastała cię pandemia?

Pracowałam akurat w college’u ze studentami, którzy mają trudności z nauką. Byłam w domu, kiedy dowiedziałam się, że zajęcia następnego dnia zostały odwołane. Szkoły pozamykano, niedługo potem zaczął się lockdown.

W pracy z osobami dotkniętymi zaburzeniami psychicznymi, którą wykonuję do dziś, na początku było duże poczucie niepewności. Nasi szefowie nie traktowali sytuacji poważnie, więc razem z kolegami napisaliśmy do nich list. Zwróciliśmy uwagę, że w biurze na małej przestrzeni przebywa czasem do siedmiu osób naraz. Zmieniono rotę, teraz jest nas mniej i zajmujemy się tylko najbardziej podstawowymi potrzebami naszych pacjentów, takimi jak przygotowanie posiłków, podawanie leków czy zakupy. Z czasem dostaliśmy fartuchy, rękawiczki, maski. Mamy pacjentów z astmą. Mamy na sobie PPE, wchodząc do każdego z mieszkań, a u osób, które dostają support 24/7, nosimy odzież ochronną cały czas i zmieniamy ją co cztery godziny. Mamy też obowiązek dezynfekowania biura dwa razy dziennie oraz budynku, w którym mieszkają nasi podopieczni.

Jak wygląda sytuacja w Szkocji?

Sytuacja w Szkocji jest podobna do pozostałych części Wielkiej Brytanii. Ludzie dostosowują się do zaleceń. Szkocka premier oznajmiła niedawno, że nie ma konieczności noszenia maseczek, niemniej zaleciła zakrywanie twarzy. Do niedawna nawet przy ładnej pogodzie nie było wielu ludzi na zewnątrz. Teraz jest ich więcej, ale stosują się do zaleceń, trzymają dystans. Schodzą z chodników na ulicę, kiedy trzeba uniknąć kontaktu. W autobusie pachnie środkiem dezynfekującym.

Ostatnio widuję tłumy rowerzystów. Otwarte są sklepy rowerowe. Byłam tym zaskoczona, ale teraz rozumiem, że to ma sens, bo zastępuje cześciowo komunikację publiczną.

Popierasz ostrożność za wszelką cenę?

Mój współlokator zabronił mi wychodzenia z naszymi psami na dalekie spacery. Przy czym za daleki spacer uznał odległość, którą można przejść w 15 minut. Ale jakoś doszliśmy do kompromisu.

Jesteś aktywną osobą, czego brakuje ci najbardziej?

Chyba wyjść z przyjaciółmi do parku, większą grupą. Wolności robienia tego, co się chce.

A co cię obecnie najbardziej martwi?

Martwi mnie ograniczona liczba godzin w pracy i zmniejszone przez to zarobki. Na razie nie martwię się o możliwość przemieszczania. Chciałabym w tym roku odwiedzić rodziców i babcię w Polsce, myślę, że będzie to jeszcze możliwe. Marzy mi się też wyjazd na wakacje, liczę na to.

Myślisz, że szkocki rząd podjął właściwe kroki podczas pandemii?

System benefitów funkcjonuje podobnie jak w Anglii, ale nie wiem dokładnie jak, bo mało się tym interesuję. Myślę, że rząd robi to, co powinien, codziennie odbywają się sesje Q&A, ludzie wiedzą, że rząd jest zainteresowany ich sytuacją, ale priorytetem jest teraz bezpieczeństwo.

Kiedy to się już skończy…

…będę cieszyć się na powrót do normalności w nowej odmianie. Na początku będzie pewnie wielka fala ludzi bawiących się, nadrabiających zaległości towarzyskie. Chciałabym, żeby ludzie zobaczyli, jak duży wpływ na środowisko miało to, że powstrzymaliśmy się od normalnych działań na kilka tygodni. Żeby każdy zrozumiał, jak wielki wpływ ma na środowisko. Że da się wiele zrobić dla przyrody w tak krótkim czasie.

 

Rozmawiała: Zuzanna Muszyńska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Zuzanna Muszyńska

komentarze (0)

_