Muzea, galerie, biblioteki, archiwa i inne instytucje gromadzące zbiory tak dziedzictwa przeszłości jak i dzieła kultury współczesnej mają w dobie epidemii szansę na unowocześnienie wizerunku – przynajmniej te, które dotąd nie weszły mocnym krokiem w XXI wiek i jego cyberprzestrzeń. To zakrawa na paradoks, ale właśnie dzisiejszy kryzys może być dla nich pozytywnym impulsem i odskocznią w stronę modernizacji.
Autorki projektu: dr Olga Topol i Zofia Wyszomirska-Noga
Od szeregu tygodni publiczność może odwiedzać te placówki tylko za sprawą internetu, więc powszechnym elementem witryn internetowych wiodących instytucji i placówek kulturalnych stały się wystawy wirtualne.
Tym bardziej zatem warto zwrócić uwagę na wirtualną wystawę Instytutu Piłsudskiego w Londynie organizowaną w ramach Polish Heritage Days pod nazwą „Forgotten Force: Art and Memory”. Jak zaznacza dr Olga Topol z Instytutu, wystawa powstaje jako część projektu „Forgotten Force. Polish Women in the Second World War” i będzie prezentować prace Zofii Wyszomirskiej-Nogi, polskiej artystki i konserwatorki sztuki działającej w Londynie.
– Cykl „Art and Memory” zainspirowany został dziejami kobiet, których losy dokumentuje projekt Instytutu. Unikalna wizja artystki, wyrosła z opowieści o tożsamości, migracji, wykorzenieniu, ale i nadziei i poszukiwaniu nowego miejsca na ziemi, tworzy barwny patchwork pamięci, który skłania do refleksji i budowania własnych wspomnień – objaśnia dr Olga Topol.
Projekt i wystawa wspierane są przez The National Lottery Heritage Fund oraz objęte Patronatem Honorowym Ambasadora RP w Zjednoczonym Królestwie.
Jak podkreśla dr Topol, w dobie rewolucji cyfrowej konieczne jest poszerzanie obecności Instytutu w przestrzeni wirtualnej:
– Zamieszczanie wystaw wirtualnych na stronach internetowych przynosi placówkom jak nasza wiele korzyści, wśród których wymienić należy dotarcie do nieograniczonej liczby zwiedzających, nieograniczony czas ekspozycji czy możliwość zaprezentowania wystawy osobom, które nie mogą zwiedzić ekspozycji tradycyjnej np. osoby niepełnosprawne, osoby mieszkające w innym rejonie itp.
W pracowni artystki Zofii Wyszomirskiej-Nogi
Czytelnikom „Tygodnia Polskiego” hasło „Zapomniana Armia” wyda się zapewne znajome. Pisaliśmy już o tym prowadzonym przez dr Olgę Topol multimedialnym projekcie przedstawiając go jako przykład „historii mówionej” – nagrań audio i wideo rejestrujących opowieści o losach polskich kobietach, które przeżyły wojnę i od siedemdziesięciu lat przebywają w Wielkiej Brytanii – sześć bohaterek projektu mówi o swoich doświadczeniach wojennych, uchodźczych losach, życiu na obczyźnie i nowym domu w Anglii. Aby ożywić te historie, do interpretacji zebranych opowieści i przetłumaczenia ich na obraz, zaproszona została londyńska artystka i konserwatorka sztuki, Zofia Wyszomirska-Noga.
– Temat ten jest szczególnie ważny teraz, kiedy obchodzimy 75. rocznicę VE-Day w czasie, gdy nasz sposób życia i wolność, o którą walczyły poprzednie pokolenia, są zagrożone z powodu globalnej pandemii – dodaje dr Olga Topol. – Ludzie, o których wszyscy powinniśmy pamiętać, są szczególnie bezbronni i istnieje ryzyko utraty żywego dziedzictwa.
Jak zaznacza autorka projektu, wkład kobiet w życie społeczeństw, często pomijany, był paradoksalnie bardziej widoczny w czasach wojen postrzeganych zwykle jako dziedzina męska…
– Co kobieta jest w stanie zrobić sama, kobieta która w trakcie wojny została pozbawiona opiekuna w postaci mężczyzny – ojca czy męża – i nagle się okazało że jest jednostką samodzielną, która musi walczyć o siebie, walczyć o swoją rodzinę, dzieci. Inna rzecz, że zacierają się granice podziałów ze względu na płeć, kobiety służyły wszędzie tam, gdzie było to potrzebne: czy to w szpitalach, czy w łączności, czy przelewając krew w okopach… – podkreśla dr Topol.
U podstaw projektu leżała wola upamiętnienia życia wybranych sześciu bohaterek i hołdu dla tysięcy tych dawno zapomnianych. Trudno nie zauważyć, że czas nie jest tu nikogo sprzymierzeńcem – projekt był i jest niezwykle pilny. Autorki projektu wierzą, że opowiadane historie są uniwersalne i pomogą uzupełnić narrację wojenną o brakujące części udzielając głosu tym, którzy czują się niedostatecznie reprezentowani. Drugim, nie mniej ważnym celem projektu, jest stworzenie materiałów źródłowych służących badaniom sytuacji i postaw kobiet w warunkach wojennych czy życia na obczyźnie.
Będące podstawą projektu nagrania audio i wideo zostały już opisane, zarchiwizowane w Instytucie Piłsudskiego i są dostępne dla badaczy, ale ostatni etap zamierzeń – ów „barwny patchwork pamięci”, czyli wystawa prac artystki Zofii Wyszomirskiej-Nogi – nie może za sprawą pandemii być zaprezentowany podczas finisażu, na specjalnej wystawie. Na przekór sytuacji autorzy projektu postanowili udostępnić publiczności prace polskiej artystki, tyle że na wystawie wirtualnej. Może będzie to inspiracja dla widzów, by tematem podobnych prac malarskich stały się ich własne wspomnienia z dawnych lat?
Zofia Wyszomirska-Noga wierzy, że zaangażowanie w sztukę, czy to jako obserwator, koneser czy twórca, może być formą terapii. Ona sama jako artystka koncentruje się w swych pracach na tematyce dzieciństwa, macierzyństwa i kobiecości, widząc w nich sprawy uniwersalne.
– Sztuka i pamięć pozwoliły mi odkrywać różne obszary historyczne i twórcze – deklaruje Zofia Wyszomirska-Noga. – Zadały wiele pytań: czy kobiety są prawdziwymi stróżami naszej przeszłości? Czy przyszłość można zapakować w jedną małą walizkę? Czy to samo można zrobić z przeszłością? Jak ważna w kontekście pamięci zbiorowej jest historia osobista i czy powinna ona być częścią szkolnego podręcznika? Czy to możliwe, że dokładnie historia słuchana nauczy nas wrażliwości i otwartości na innych ludzi? Praca z opowieściami, wspomnienia czyjegoś życia, jest bardzo wzbogacającym, ale także przytłaczającym emocjonalnie doświadczeniem.
Jarosław Koźmiński