Tarnów to perełka renesansu, śliczne miasto, które znajduje się zaledwie 70 km od Krakowa. Pełne zabytków oraz historii, pięknych i wstrząsających, jak ta związana z czterema ceglanymi kolumnami, na których pozostały jeszcze ślady dymu. Zabezpieczone i przykryte dachem były niegdyś centralnym punktem synagogi. Pod nimi umieszczono podwyższenie, nazwane bimą. Z tego miejsca prowadzono modły, czytano święte księgi. Cała bóżnica powstała w 1630 roku, była jedną z pierwszych w Polsce i najstarszą w mieście. Na sklepieniu, przy suficie widać jeszcze pozostałości barokowych zdobień. Był to kolorowy, piękny budynek gdzie przez stulecia gromadzili się tarnowscy wyznawcy religii mojżeszowej. Tarnowska Bima to miejsce, które zwraca uwagę, zastanawia i przyciąga.
Bima
Miasta prywatne
Zarówno w Polsce, jak i w Europie miasta były posiadłościami jak każde inne. Należały zwykle do króla, biskupów, zakonów a także osób prywatnych. W przypadku tych ostatnich ich właściciele regulowali prawa mieszczan według własnego widzimisię, a głównie ze względu na zyski. Te pochodziły z nakładanych na mieszkańców podatków. Tarnów był podarunkiem króla Władysława Łokietka dla Spycimira herbu Leliwa. Otrzymał on wieś, w której mógł założyć swoje własne miasto. Było to w roku 1330. Spycimir od razu z tej łaski skorzystał i sprowadził do początkującego grodu osadników niemieckich. Byli to pionierzy biznesu i szybko przyczynili się do rozwoju wsi Tarnów Wielki. Wkrótce pojawili się też inni imigranci poszukujący miejsca do osiedlenia się. Już w roku 1445 jest wzmianka o pierwszych Żydach. Szczególnie przychylny był im książę Konstanty Ostrogski. W dokumencie z 1581 roku, jako właściciel Tarnowa zapewnia im opiekę nad synagogą, cmentarzem oraz zapewnia, że wszelkie spory wśród mieszczan żydowskich będzie rozstrzygać osobiście. Miasto kwitło, ale niestety rozwój został dramatycznie przerwany przez potop szwedzki, zarazę i pożary. W roku 1711 spaliło się prawie całe miasto. Ulice wyludniły się: wymarło 90% mieszkańców miasta… Kolejny właściciel, Piotr Sanguszko, znów zwrócił się do Żydów by pomogli podźwignąć się z klęsk. Ułatwił im nabywanie placów miejskich pod budowę domów i pozwolił na powstawanie warsztatów i handel. Oczywiście obłożył ich stosownie wysokimi podatkami. W roku 1785 ludność żydowska stanowiła 75% mieszkańców. Po przejściu Tarnowa pod zabór austriacki miasto stało się peryferią Galicji, gdzie kupcy chrześcijańscy i żydowscy walczyli o przetrwanie. Gdy utworzono monarchię Austro- Węgierską zrównano prawa wszystkich obywateli. Znów nastąpiły złote czasy rozwoju miasta.
Bima
Dodatkowe porcje wódki
XIX wiek to rozwój przemysłu: powstawały nowe warsztaty, fabryki, młyny, kwitła wymiana handlowa. W XX wieku Rada Miasta składała się w 25% z Żydów. Jednej z głównych ulic miasta nadano imię Eliasza Golhamera: zasłużył sobie na to uwiecznienie dzięki zasługom jako wiceburmistrz. Tarnów stał się ważnym ośrodkiem syjonistycznym. Jedną z pierwszych osad w Palestynie założyli pionierzy z Tarnowa. Wielu mieszkańców czuło się Polakami i tylko w rubryce wyznanie wpisywali: „mojżeszowe”. Było to miasto wielonarodowe i wielowyznaniowe. Oprócz starej synagogi, po której pozostała Bima, wybudowano imponującą Nową lub Jubileuszową, której ogromną, złotą kopułę widać było z daleka. Żydzi postępowi zbudowali sobie jeszcze „Tempel” nowoczesną świątynię, w której zainstalowano zabronione przez ortodoksyjnych rabinów organy. Po obu tych budynkach nie pozostał żaden ślad. Podpalono je wszystkie w listopadzie 1939 roku. Kilka lat po tym, gdy stłoczono wszystkich żydowskich mieszkańców miasta w getcie, nastąpił masowy mord. 11 czerwca 1942 roku wydano niemieckim policjantom i esesmanom dodatkowe porcje wódki. Weszli do getta i zabijali bez ograniczeń, systematycznie i jak najwięcej. Ulice miasta spłynęły krwią. Dzieci mordowano bez użycia kul, rozbijając im główki o ściany lub chodniki. Takich akcji było więcej. W lutym 1944 roku ogłoszono Tarnów miastem „Judenfrei”. Zginęła połowa obywateli miasta, około 25 tysięcy. W tak potworny sposób skończyła się pięćsetletnia historia tarnowskich Żydów…
Pomnik Romana Brandstaettera
Boże zegary
Jednym z tarnowian żydowskiego pochodzenia, który ocalał, był znakomity pisarz, poeta i tłumacz Roman Brandstaetter (1906- 1987).Urodził się i wychował w Tarnowie. Jego dziadek był rabinem, ojciec pisarzem, który tworzył w języku hebrajskim. Roman Brandstaetter uzyskał doktorat na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, gdzie studiował filozofię i filologię polską. Wojenne lata spędził w Jerozolimie. Tam zafascynowała go postać Jezusa i zdecydował się przejść na katolicyzm. Chrztu udzielili mu ojcowie paulini w Rzymie. Do Polski wrócił w 1948 roku. Zamieszkał w Poznaniu i Zakopanem. To dzięki niemu mamy znakomite przekłady Czterech Ewangelii, Dziejów Apostolskich, Listów św Jana i Apokalipsy z języka hebrajskiego. Jest on też autorem znakomitej, czterotomowej powieści historycznej ” Jezus z Nazarethu”. Cała jego rodzina zginęła w obozie koncentracyjnym w Treblince. Brandstaetter pisał również wiersze, dramaty i eseje publikowane w pismach katolickich. Zmarł w Poznaniu, na zawał serca prawie dokładnie w rok po śmierci ukochanej, drugiej żony Reginy. Poznał ją jeszcze w Jerozolimie. W Tarnowie , na ulicy Wałowej stoi dziś jego pomnik. Naturalnej wielkości figura pisarza ma na płaszczu wypisany fragment jego „Pieśni o Bożych Zegarach„: …nic się nie dzieje przedwcześnie./ I nic się nie dzieje za późno/ Wszystko się dzieje w swym czasie/ Wszystko/ wszystkie uczucia/ spotkania/ odejścia/ powroty/ czyny/ zamiary/ Zawsze właściwą godzinę biją Boże zegary… Prócz Bimy, po tarnowskich Żydach pozostał też cmentarz czyli kirkut, najstarszy taki zabytek na południu Polski(1580). Tam znalazła miejsce złamana kolumna z ruin Nowej Synagogi o złotym dachu. Co roku przy Bimie odbywają się też modły oraz Dni Pamięci Żydów Galicyjskich. Goście z różnych stron świata a i tarnowianie mogą popróbować koszernej kuchni w nowym lokalu The Nosh, gdzie serwuje się koszerne dania, piwo oraz pyszne izraelskie wina. W tej przytulnej kafejce są też książki, czasopisma i obrazy o tematyce żydowskiej. Ulica, która pozostała w niezmienionym stanie po dawnych mieszkańcach znajduje się tuż przy Rynku. To ulica Żydowska. Jest to jeden z niewielu takich ocalałych zakątków w Polsce. Maleńkie podwórka, wąskie przesmyki między domami przypominają o ograniczonej przestrzeni, na której niegdyś mieszkali Żydzi. Ale są też w Tarnowie piękne kamienice, hotele, biura, które do dziś przypominają o wymordowanych mieszkańcach tego miasta. Jednak największe, najsmutniejsze wrażenie robi Bima. Nie sposób przejść obojętnie obok tego fragmentu z przeszłości, zawartej w tej niedużej ruinie. Przeszłości, której nigdy nie wolno zapomnieć i od której nie można uciec.
Hotel City, którego właścicielami byli Estera i Meir Weiss
Tekst i zdjęcia: Anna Sanders