11 czerwca 2020, 07:00
Siedem pytań: Karolina Kalinowska, zawodniczka bikini fitness, trenerka personalna; marzy o domu z wielkimi oknami
Zawodniczka bikini fitness. Zdobywała medale w różnych imprezach, m.in. złote podczas zawodów IFBB w Londynie, w kategoriach debiutów i open. Jest trenerem personalnym, specjalistą do spraw żywienia oraz współautorką e-booka „Moje dziecko je zdrowo”. Pochodzi z Bełżyc w województwie lubelskim, ukończyła policealną szkołę Nova Centrum Edukacyjne oraz Europejskie Centrum Bezpieczeństwa Sportu i Rekreacji w Warszawie. Od czterech lat mieszka w Londynie, znak zodiaku – Bliźnięta.

Potrawa…

Pizza – z szynką prosciutto, rukolą i parmezanem. Oczywiście, najlepiej smakuje w Italii, dlatego najchętniej delektuję się nią odwiedzając siostrę, która mieszka w Rapallo. Co ciekawe, trzy składniki, jakie zawiera Margherita, odzwierciedlają barwy włoskiej flagi: zielony (bazylia), biały (mozarella) oraz czerwony (pomidory). Pizza w tej wersji ogromnie przypadła do gustu królowej Marghericie (1878 – 1900), co zapoczątkowało jej ogromny sukces niemal na całym świecie.

 

Życiowe motto…

„Życie jest surowym nauczycielem, będzie powtarzać lekcje dopóki się nie nauczysz”. Ja doświadczyłam tego chociażby na przykładzie mandatów za parkowanie, które regularnie dostawałam – nawet w sytuacjach, kiedy nie było w tym mojej winy. No cóż, nic nie dzieje się bez przyczyny, teraz dmucham na zimne.

Podpisuję się też pod słowami: „Nie traktuj człowieka jak Boga”. Spotykałam na swojej drodze ludzi, którzy wydawali mi się całym światem, myślałam, że bez nich nie będę potrafiła żyć. Tymczasem, jak się okazało, nie ma osób niezastąpionych, po prostu nie wszyscy są sobie pisani.

 

Zwierzę…

Pies. Kiedyś zawsze mieliśmy te zwierzęta w rodzinnym domu. Szczególnie bliski memu sercu był jamnik Neger, który został potrącony przez samochód i zmarł w moich ramionach. Jego odejście sprawiło, że zawalił się mój malutki, niedojrzały świat i długo nie mogłam przestać tęsknić za czworonożnym przyjacielem. Do dziś mam zdjęcie Negera przy biurku.

 

Samochód…

Od kiedy pamiętam miałam do nich słabość. To zapewne dzięki wujkowi, który naprawiał i sprzedawał auta, a przy okazji opowiadał różne historie z nimi związane. Jako dziecko marzyłam, że pójdę w jego ślady i będę mechanikiem w swoim własnym zakładzie. Tak się nie stało, ale uwielbiam siedzieć za kierownicą, co daje mi poczucie wolności. W Polsce jeździłam Volkswagenem Passatem rodziców, a po przyjeździe do Londynu kupiłam sobie zielonego Daewoo Matiza. Obecnie mam Hondę Civic, jednak moim ideałem jest Jeep Wrangler. Jego majestatyczny wygląd robi wrażenie.

 

Co mnie śmieszy…

Kabaret Neo-Nówka, a szczególnie skecz pod tytułem „Niebo”. Nie zapomnę, jak podczas wykonywania go komicy pogubili się i do końca była już tylko improwizacja. Wyszli jednak z tego obronną ręką udowadniając swoją klasę. Kiedy ktoś mi mówił, że ma gorszy dzień, męczyłam go tym kabaretem i wszyscy płakali ze śmiechu.

 

Lektura…

„Bóg w wielkim mieście” pióra Katarzyny Olubińskiej. Autorka opowiada w niej o swojej życiowej, pełnej zakrętów drodze, a także pustce, której wypełnieniem okazał się Bóg. W moim przypadku wyglądało podobnie, dlatego ta książka jest mi tak bliska. Olubińska rozmawia także ze znanymi ludźmi, z różnych dziedzin, o sprawach wobec których wszyscy jesteśmy równi, takich jak miłość, przyjaźń, strach, cierpienie, śmierć czy kariera.

 

Marzenie…

Stworzenie ciepłego, rodzinnego domu, który będzie bezpieczną przystanią dla moich najbliższych – rodziców, brata, sióstr oraz ich pociech. Nieważne w jakim kraju, ale na pewno z dużymi oknami i pięknym widokiem na otaczającą przyrodę.

Chciałabym też założyć fundację pomagającą potrzebującym dzieciom – chorym, biednym, pochodzącym z trudnych rodzin. Niestety, często są one zdane tylko na siebie, przez co szansa na wybranie przez nich niewłaściwej drogi jest większa. Warto podać im dłoń…

 

 

Piotr Gulbicki

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

Piotr Gulbicki

komentarze (0)

_