DOKĄD? KTÓRĘDY? PO CO?
Człowieka opanowało szaleństwo myśli. Być na Ziemi przez sześć tysięcy lat i umrzeć ze wstydu? To dopiero byłby wstyd! Nawet, gdyby udało mu się wymazać ten kompromitujący rozdział z biografii świata, to on sam i tak nie ma przekonującego alibi. A może udałoby się sprzedać historię świata? Tylko komu? Nie może ufać ani tym w maskach na twarzy, ani tym bez masek.
Świat przechodzi w alegoryczną fazę istnienia i Człowiek kolaborując z filozofią nauczył się dialektycznego myślenia. Wie, że jakość jego życia i szczęścia zależą od jakości jego myśli. Choć Człowiek stanowi centrum życia globu, to żadną miarą nie zapewnił sobie jeszcze nieśmiertelności. Każda chwila może być nazwana wiecznością, a każde „teraz” może i zawiera w sobie przeszłość i przyszłość. Człowiek nauczył się posługiwać „dobrą wiedzą” i wie, jak zamknąć „trzy tysiące światów w jednej myśli”. Szukanie odpowiedzi nie jest już dla niego tak ważne, ważniejszy jest kres pytań. Czas, który wytrwale i cierpliwie uczył i oduczał Człowieka, zostawił mu przecież Wielką Księgę. Jesteśmy bez wątpienia na rozstaju dróg. Piszemy nowy rozdział w historii ludzkości i historii naszej planety. Formujemy nową definicję tego, co było kiedyś normalnością, a teraz stało się nową rzeczywistością. Cały sekret polega na tym, żeby dobrze wybrać. Bez dramatycznych gestów, Człowiek poszedł trzecią drogą, drogą „eleganckich wyborów”. Czuł, że jest w jakiś magiczny sposób prowadzony za rękę. Czas zostawił Człowiekowi w prezencie prostokątne tablice ze wskazówkami, które mają mu służyć jako drogowskaz, aby się nie zagubił już na samym początku podroży. Tablice były podzielone na mityczną liczbę siedmiu dni tygodnia. Każdy dzień miał inne przeznaczenie i kazał Człowiekowi skupić się na innej wartości, jak Wdzięczność, Współczucie, Akceptacja, Cel Życia, Przebaczanie, Celebracja i Refleksja. Człowiek wziął się do pracy, zaczął od budowania swojego domu, który będzie jego bazą, świątynią i miejscem, gdzie regeneruje swoje emocje i siły. Już nie błądzi w ciemno, ale opiera się na tym, co jest sprawdzone i dobre. Oprócz zasad architektury, wykorzystał starą jak świat orientalną sztukę Feng Shui, która harmonizuje i wydobywa strumień energii ze wszystkich otaczających rzeczy, martwych i żywych. Elementy „feng” i „shui” oznaczające dosłownie „wiatr” i „wodę” są dwiema siłami naturalnej energii, które wraz z energią życia Chi, łączą w jedność cały wszechświat i przepływają przez niebo i ziemię. Oraz przez jego nowy dom.
Wraz z nowym domem, Człowiek rozpocznie proces tworzenia swojego inteligentnego życia według zasad harmonii i w zgodzie z naturalnymi prawami natury. Żeby znaleźć się we właściwym miejscu, we właściwym czasie, Człowiek nie będzie musiał polegać na kapryśnym fatum, czy złudnym łucie szczęścia, ale sam będzie kontrolował bieg wypadków przez to, że żyje w zbalansowanej synergii z otoczeniem i środowiskiem. Właśnie teraz, kiedy być może rozgrywa się los i przeznaczenie całej planety, współistnienie Człowieka z Człowiekiem i Naturą, powinno się znaleźć w centrum jego uwagi. Człowiek musi przejść przez niewidzialny portal, by podróżować ze światem i prowadzić z nim rozmowy, od wieczności w stronę wieczności. Kiedy przyjdzie dzień, będzie wstawał, kiedy nadejdzie noc, położy się spać. Może stanie się kolekcjonerem chmur i opanuje język nieba? Nie uda mu się wprawdzie uchwycić przesuwających obłoków, które przechodzą jedne w drugie i odpływają, ale patrząc na nie będzie poznawał fenomen Wiatru. Wiatr jest jak życie człowieka, nigdy nie wiadomo, skąd zawieje i co przyniesie. Jest niewidoczny dla ludzkiego oka, a jest niekwestionowanym Panem przestworzy. Wystarczy, że Człowiek pilnie będzie obserwował Wiatr i latającego Jastrzębia, a metafora wiatru i życia stanie się jasna i czytelna. Najcenniejsze lekcje zapisane są językiem przyrody. Jastrząb ze swoimi żółtymi nogami i czerwoną siatkówką oka jest symbolem absolutnej wolności i swobody, do której Człowiek zawsze dążył. Człowiek zazdrościł ptakom i marzył o lataniu, mimo, że Ikar tak marnie skończył i w słowie, i na malarskim płótnie. Jastrząb potrafi bez ruchu skrzydeł szybować godzinami na wysokości, wznosić się pionowo do słońca, czy też „nurkować” w dół i wylądować dokładnie na upatrzonej gałęzi drzewa. Jastrząb po mistrzowsku operuje skrzydłami i długim ogonem, a jego pióra są najczulszym instrumentem nawigacyjnym. Wyczuwa niewidoczne prądy powietrzne i wykorzystuje jego podmuchy. Nawet, jeśli założymy, że Jastrząb jest mistrzem w lataniu, to jednak nie jest Panem Wiatru. Wiatr wieje tam, gdzie chce i jak chce. Czasem wieje z północy, a czasem z południa. Czasem przychodzi ze wschodu, a czasem z zachodu. Pojawia się i znika nie wiadomo, skąd i kiedy. Tak jak Człowiek nie wie, co go czeka „za rogiem” i co jutro przyniesie.
Bez znaczenia, jak silnie, czy słabo Wiatr wieje, Jastrząb kocha latać. Tak jak Człowiek kocha żyć. Obaj są aerodynamicznym cudem natury. Jastrząb porusza się z Wiatrem, ale nie jak bezwolne liście, z którymi ten robi, co tylko zechce. On kieruje się swoją wolą latania. Lot Jastrzębia zależy zarówno od niego samego, jak i od Wiatru. Czasem Wiatr niesie Jastrzębia tam, gdzie ten chce lecieć, ale czasem nie. Jastrząb nie protestuje i nie walczy, bo jest świadom swojego mistrzostwa w operowaniu skrzydłami. Wiatr jest jego życiem, chociaż nigdy nie wie, jak ten zawieje i skąd. Jastrząb nie stara się kontrolować Wiatru, bo nie może, ale polega na doskonałości swoich latających instrumentów i wie, że prędzej czy później, powieje pomyślny dla niego wiatr.
Tak i Człowiek nie musi się ścigać z Wiatrem i walczyć o powietrzną supremację. Niebo należy do tych, którzy mają skrzydła i chcą się wznosić. Ale jako przestrogę niech pamięta, o czym marzy ptak Nielot i co się stanie, jak przestanie latać. Od Jastrzębia nauczył się, jak kontrolować własne skrzydła i ufać sobie, i to jest jego najcenniejsza umiejętność! I co z tego, że Człowiekowi nikt nie uwierzy, że On widział Czas, i że przez wiele tygodni w izolacji pili razem słodką herbatę. Pusta filiżanka na stole jest tego dowodem. I prostokątne tablice na ścianie. I nie ma mowy o zapomnieniu.