Wielka Brytania pobiła kolejny rekord. Ponad 53 tysiące nowych przypadków koronawirusa w ciągu doby, w sumie 2,3 miliona, w tym 71 tysięcy śmierci w wyniku choroby. Gdy środowisko naukowe ogłosiło sukces w postaci szczepionki, w niektórych kręgach rozgorzała dyskusja na temat jej skuteczności, a nawet jej domniemanej szkodliwości. Na ten temat z Katarzyną, Polką w NHS rozmawia Magdalena Grzymkowska.
„Nie znam nikogo, kto zachorował lub umarł na Covid.”
– O tak. Znam dobrze ten argument. Zwykle odpowiadam na niego: „Good for you.” Pamiętajmy: to, że nie znamy nikogo, kto umarł z głodu, to nie oznacza, że ludzie na świecie z głodu nie umierają…
Jakie inne argumenty negujące pandemię słyszysz najczęściej?
– „Szpitale są puste”. „Pielęgniarki tańczą na TikToku”. „Kolega mi powiedział, że u nich nic się nie dzieje”. Otóż dzieje się i to dzieje się dużo. Obecnie szpitale w Wielkiej Brytanii mają więcej pacjentów z COVID-em niż przy pierwszej „fali” zachorowań. Również mój szpital w Oksfordzie dzisiaj pobił ten rekord. Onkologia działa, izby przyjęć działają, karetki śmigają „na niebiesko” praktycznie non stop, dzieci nadal się rodzą, pacjenci na dializach dalej mają dializy. Planowane zabiegi i operacje nadal się odbywają w większości placówek. Często z opóźnieniem, bo NHS ma obecnie ponad stokrotnie dłuższe listy oczekujących niż przed pandemią. Mimo to, mniej pilne zabiegi i operacje nadal się odbywają, nie są masowo odwoływane, tak jak miało to miejsce przy pierwszej fali, kiedy mało wiedzieliśmy o tym wirusie. Pielęgniarki środowiskowe nadal jeżdżą do pacjentów. Mogłabym tak wymieniać długo. Jednak od pewnego czasu nasuwa mi się pytanie: jak długo uda się systemowi utrzymać ten stan rzeczy? Biorąc pod uwagę obecne liczby stałych przyjęć do szpitali z powodu koronawirusa i rosnącą liczbę pracowników medycznych przebywających na kwarantannie, myślę, że system może nie wytrzymać. Znów odwoływane będą planowane operacje, oddziały przeznaczone do tego, aby do siebie dochodzili na nich pacjenci po zabiegach będą świecić pustkami, bo te zabiegi nie będą się odbywać. I od nowa usłyszymy ujadanie: „W szpitalach pustki, pacjenci z problemami nie mogą doczekać się operacji, w czym problem, skoro umierają tylko osoby starsze!”
Cała nadzieja w szczepionce. Jednak krąży na jej temat wiele mitów. Na przykład taki, że szczepionka może mieć szkodliwe skutki uboczne lub wywoływać alergie…
– Każdy lek może wywoływać nagłą i niespodziewaną reakcję alergiczną czy skutki uboczne, nawet paracetamol. Szczepionka dopuszczona do użytku w Wielkiej Brytanii została uznana za szczepionkę bezpieczną. Została przetestowana na 43 tysiącach wolontariuszy, z których połowa przyjęła szczepionkę, a druga połowa placebo. I wśród osób, które przyjęły szczepionkę, tylko 0,63% wykryto nagłe skutki uboczne, natomiast u osób, które przyjęły placebo, ten odsetek wynosił 0,51%. Do tej pory w Wielkiej Brytanii było głośno zaledwie o kilku takich przypadkach, przy czym te osoby, u których nastąpiła reakcja alergiczna, miały już wcześniej potwierdzoną historię podobnych epizodów szoku anafilaktycznego w wyniku ekspozycji na alergen i musiały nosić przy sobie adrenalinę. Dlatego został wydany komunikat, że osoby, które miały wcześniej podobne reakcje powinny wstrzymać się z przyjęciem szczepionki. Każda taka decyzja musi być skonsultowana z lekarzem.
Niektórzy twierdzą, że ta szczepionka nie może być bezpieczna, ponieważ prace nad nią trwały tylko rok, podczas gdy przykładowo badania nad szczepionką na malarię trwały 30 lat…
– Technologia szczepionki opartej na mRNA jest znana od prawie 30 lat i była stosowana w przypadku szczepień na inne choroby zakaźne, m.in. na wirusa Zika. Ta technologia została również wprowadzona do immunoterapii nowotworów. Prace nad tą szczepionką sięgają pierwszej epidemii SARS. Ponadto warto dodać, że malaria to zupełnie inna choroba, wywoływana przez pasożyty, a tutaj mówimy o wirusie. To tak jakby porównywać jabłka z pomarańczami.
Czy w szczepionce są abortowane płody?
– W szczepionce nie ma ani abortowanych płodów, ani mikroczipów od Billa Gates’a. Co jest w szczepionce to mRNA, czyli fragment kopii sekwencji genetycznej, która ma na celu przenosić informacje do naszych komórek o wytwarzaniu protein, które będą nam potrzebne do walki z wirusem, jeśli dojdzie do takiej ekspozycji.
Czy szczepionka ma wpływ na płodność?
– To kolejna z sensacyjnych wiadomości, które dość często pojawiają się w internecie. Nie ma żadnego potwierdzonego związku pomiędzy niepłodnością a przyjmowaniem tej szczepionki. Ale jednocześnie nie ma badań związku pomiędzy szczepionką a zdrowiem kobiet ciężarnych, ponieważ ze względów bezpieczeństwa szczepionki nie testowano na kobietach w ciąży czy karmiących. Dlatego nie zaleca się zachodzić w ciąże przynajmniej 2 miesiące po przyjęciu szczepionki.
Niektórzy obawiają się, że osoby nieposiadające zaświadczenia o szczepieniu nie będą mogły podróżować lub będą w inny sposób dyskryminowane w pandemicznej rzeczywistości.
– Szczepienie w Wielkiej Brytanii nie jest obowiązkowe. Jeśli ktoś nie chce, nie musi się szczepić. Natomiast zaświadczenie, o którym mówisz, to taki sam dokument, jak karta szczepień dziecka, w którym będą podane takie informacje jak numer seryjny produktu, jego data ważności oraz data szczepienia. To standardowa procedura. Na chwilę obecną nie ma takich wytycznych, abyśmy byli zmuszeni komukolwiek udostępniać taki certyfikat szczepienia. Jednak niewykluczone, że za jakiś czas niektóre kraje wprowadzą takie zalecenie, jak obecnie jest w przypadku obowiązkowego szczepienia na żółtą febrę w niektórych krajach afrykańskich czy azjatyckich.
Jak będzie wyglądała procedura szczepienia?
– W pierwszej kolejności są szczepione osoby najbardziej narażone, czyli przebywające w domach opieki oraz ich pracownicy, medyczni pracownicy NHS walczący z epidemią na pierwszej linii frontu, osoby powyżej 80. roku życia, osoby w tzw. grupie ryzyka. Jeśli należymy do tej kategorii osób, nic nie musimy robić, tylko spokojnie czekamy na list od naszego lekarza pierwszego kontaktu. Oczywiście musimy być zarejestrowani u GP, w przeciwnym wypadku nie będziemy wiedzieli o istnieniu takiej osoby.
Jak oceniasz aktualną sytuację w brytyjskiej służbie zdrowia?
– NHS od wielu lat zmaga się z kryzysem rekrutacyjnym. Lekarze pierwszego kontaktu są grupą zawodową starzejącą się, dużo lekarzy odchodzi z zawodu, pielęgniarki wyszkolone tutaj, wyjeżdżają za granicę, do tego wszystkiego dochodzi brexit, czyli napływający z Europy pracownicy medyczni nie będą już tak licznie przyjeżdżać na Wyspy, jak to miało miejsce do tej pory. Po tylu miesiącach pracy w bardzo ciężkich warunkach wszyscy są bardzo zmęczeni. Niektórzy mogą nawet odczuwać zespół stresu pourazowego. O ile więc poprawiła się sytuacja, jeżeli chodzi o dostępność sprzętu czy maseczek, to jeżeli chodzi o morale i wytrzymałość personelu, teraz jest dużo gorzej. Dlatego w imieniu swoim i moich kolegów i koleżanek na oddziałach COVID-owych apeluję do wszystkich: przestrzegajcie zasad, noście maseczki, unikajcie kontaktów z innymi ludźmi. I szczepcie się przy pierwszej możliwości.