12 stycznia 2021, 09:00
Najnowszy tom „Gońca Karpackiego”
Historia Karpatczyków jest dłuższa niż Polskiego 2 Korpusu – już w kwietniu 1940 r. rozkazem gen. Władysława Sikorskiego, Naczelnego Wodza, który jednocześnie był premierem rządu i minister spraw wojskowych, powołana została Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich. Misję jej tworzenia powierzona została gen. Stanisławowi Kopańskiemu. Tworzono ją nie we Francji, gdzie znalazło się wielu polskich żołnierzy i młodych mężczyzn gotowych do pełnienia służby w tworzącym się tam wojsku, ale w Syrii, będącej w tym czasie francuskim terytorium mandatowym.

Dlaczego właśnie tam? Otóż według pierwotnych planów alianckich szykowano się do uderzenia stamtąd na Europę przez Bałkany. SBSK tworzono przy francuskiej armii Levant. Liczebność brygady ustalono na 359 oficerów i 4573 szeregowych, co oczywiście zmieniało się w czasie i zależne było od zmieniających się warunków na froncie. Jeszcze przed atakiem Niemiec na Francję do Syrii wyjechali żołnierze i oficerowie z Francji, a także internowani na terenie Rumunii i Węgier.

W powszechnym przekonaniu SBSK to przede wszystkim Tobruk, a przecież historia Karpatczyków ani się w Afryce Północnej nie zaczynała, ani się tam nie kończyła. W 1942 r. przyszedł rozkaz zmieniający nazwę na 3. Dywizję Strzelców Karpackich. Jednostka ta, do której dołączyli żołnierze ewakuowani ze Związku Sowieckiego z 9 i 10 Dywizji Piechoty, została włączona w skład Armii Polskiej na Wschodzie, później nazwanej 2 Polskim Korpusem. Wraz z nim 3DSK została przetransportowana do Włoch, gdzie wzięła udział w słynnych zwycięskich bitwach – m.in. o Monte Cassino i Bolonię.

Gdyby rok 2020 był normalnym rokiem, to z pewnością 80-rocznica powstania Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich odpowiednio by uczczono, a tak ostatnią imprezą zorganizowaną przez Zarząd Główny Związku Karpatczyków 3 DSK był doroczny opłatek, który odbył się pod koniec stycznia 2020 r. Wielkich obchodów nie było. W poznańskim Muzeum Wojska Polskiego zorganizowano wystawę upamiętniającą historię pułku Ulanów Karpackich, który wchodził w skład SBSK zatytułowaną „Pod znakiem palmy i półksiężyca”, a 26 września 2020 r. odbyło się „międzynarodowe” spotkanie za pośrednictwem Zoom, w którym wzięli udział także londyńscy Karpatczycy.

Pandemia nie przeszkodziła Związkowi 3 DSK w dołączeniu się do apelu kpt. Toma Moora, który postanowił uczcić swoje setne urodziny zbiórką pieniędzy na brytyjską służbę zdrowia – dzielnemu wojakowi przesłano specjalnie na dzień urodzin zaprojektowaną kartę z dołączonym czekiem na £100. Kartka – dzieło wiceprezesa Związku Przemysława Świderka – jest wyjątkowa: znajdują się na niej emblematy wszystkich jednostek 8 armii brytyjskiej, w tym 3DSK i formacji, w której służył kpt. Moore.

Dowiedziałam się tego wszystkiego z najnowszego tomu „Gońca Karpackiego”, który przysłała mi niestrudzona Kazimiera Janota Bzowska. Nie jesteśmy spokrewnione, a żałuję, bo chciałabym mieć taką kuzynkę. „Goniec” zaczynał jako dziennik, później tygodnik, a obecnie wychodzi raz na rok. Pierwszy numer ukazał się w Iraku 30 września 1942 r. Przez wiele lat jego redaktorem naczelnym był Mieczysław Kuczyński (1986-2011). Po jego śmierci redakcję objęła sekretarz Związku Kazimiera Janota Bzowska, pierwsza kobieta na tym stanowisku. Najnowszy tom 347 w historii pisma jest pięknie wydany – na kredowym papierze, ze świetną okładką. W sumie 290 stron, na które składa się dokumenty, wspomnienia, listy do redakcji, relacje z wydarzeń organizowanych przez drużyny harcerskie i grupy rekonstrukcyjne odwołujące się do „karpackiej” tradycji, a także długi, niestety, dział pożegnań tych, którzy w ostatnich latach odeszli na wieczną warte, jak mówią o swoich zmarłych kolegach pozostali przy życiu żołnierze. Wiele zdjęć – archiwalnych i współczesnych.

Przeglądając to wydawnictwo, pomyślałam, jak bardzo ułatwioną będą mieli pracę przyszli historycy. W tomach „Gońca Karpackiego” jest kopalnia informacji. Szkoda, że inne organizacje emigracyjne nie zadbały o swoją spuściznę i archiwa, które są gdzieś rozproszone lub przepadły wraz ze śmiercią członków zarządu.

Dla mnie osobiście wyjątkowo interesujące były artykuły o historii SBSK i 3DS (znakomity artykuł Przemysława Świderka) oraz teksty wspomnieniowe pisane przez uczestników wojennych zmagań, a także artykuł prof. Jana Wiktora Sienkiewicza o malarzu Leonie Piesowackim. To dopiero z „Gońca Karpackiego” dowiedziałam się o śmierci Olgierda Pietrykowskiego, który przez wiele lat pracy w redakcji „Dziennika Polskiego” służył nam jako vademecum wiedzy wojskowej. Miałam nadzieję, że dowiem się czegoś więcej o nim – jego wojennych losach i drodze do Wielkiej Brytanii. Niestety, notatka w „Gońcu” jest bardzo ogólnikowa. Olgierd Pietrykowski pozostał enigmatyczną postacią, jaką był – przynajmniej dla mnie – także za życia.

W rozmowie telefonicznej pani Kazimiera Janota Bzowska powiedziała, że będzie tak długo pracować przy wydawaniu „Gońca Karpackiego”, jak długo będą żyli Karpatczycy. Oby trwało to jak najdłużej.

Katarzyna Bzowska

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_