28 stycznia 2021, 09:00
W szkocką kratę: Czy Szkoci są skąpi?
„To miało być tylko 20 mil! Jak to możliwe, że jedziemy już godzinę?” To powszechny błąd w obliczeniach czasu potrzebnego na pokonanie trasy na północnych rubieżach Szkocji. Drogi tu są tak wąskie, że nie sposób, aby zmieściły się na niej dwa samochody jadące w przeciwnych kierunkach. Płynność ruchu umożliwiają mijanki, czyli passing places, specjalne miejsca wyznaczone do tego, aby jadące z naprzeciwka pojazdy mogły się minąć. W takiej sytuacji może nas najść myśl: „Jednak ci Szkoci to prawdziwe sknery… Żeby tak asfaltu poskąpić!” 

Stereotyp oszczędnego Szkota odzwierciedlają liczne żartobliwe anegdoty. Chociażby ta, że drut miedziany wymyślili dwaj Szkoci walczący o miedziaka albo ta, że ulice Aberdeen nigdy nie są tak puste jak w flag day (czyli dzień, kiedy w mieście odbywa się kwesta uliczna). W języku polskim też funkcjonuje związek frazeologiczny: „skąpy jak Szkot”. Anglik z pewną wyższością powie: „cheap Scotsman”, natomiast sami Szkoci mówią o sobie z dumą, że są „canny with cash”, czyli sprytni, obrotni, życiowi, jeśli chodzi o finanse. 

Skąd zatem wzięło się to przekonanie o niechęci Szkotów do wydawaniu pieniędzy? Korzeni tego zjawiska, należy się upatrywać w religii. Kościół Szkocji, który miał dość surowe podejście do swoich wiernych, skutecznie zniechęcał ich do zabawy, hazardu, picia alkoholu, a nawet tańca, jednocześnie chwaląc postawy bazujące na wstrzemięźliwości, umiarkowaniu i oszczędności. Szkocja jest położona nie dość, że na wyspie, to jeszcze na jej najodleglejszym skrawku, daleko od stałego lądu. I poniekąd trochę przez to zawsze była krajem biednym, a przynajmniej biedniejszym od swoich południowych sąsiadów. Sprawy dodatkowo komplikował dość surowy klimat, który sprawiał, że szkocka dieta opierała się przede wszystkim na owsiance, ziemniakach, brukwi i kawałku ryby, jeśli miałeś szczęście. Słynny haggis to przecież szablonowy przykład jedzenia biedoty: podroby, czyli wnętrzności owcy ugotowane w… wnętrznościach owcy, a dokładniej w żołądku.

Ponieważ dawniej państwo nie zapewniało żadnego wsparcia dla swoich obywateli, jedyną drogą, aby wydostać się z biedy, była ostrożność w wydawaniu pieniędzy. Trwonienie majątku na dyrdymały było po prostu postrzegane jako przejaw głupoty. Chyba że już się zbiło na czymś fortunę, to wtedy nagle okazywało się, że Szkoci potrafią być hojni, i to nawet bardzo. Przykładem może być Andrew Carnegie, amerykański przemysłowiec i filantrop szkockiego pochodzenia, jeden z najbogatszych ludzi swoich czasów, który swojego bogactwa użył do stworzenia wielu instytucji kultury i nauki.

Być może stereotyp skąpych Szkotów sięga historii szkockich handlarzy w Rzeczpospolitej Obojga Narodów w XVI i XVII wieku. „Szoci”, jak nazywali ich Polacy, będąc średnio zamożnymi obcokrajowcami, byli powszechnie postrzegani przez polską szlachtę z pewną dozą podejrzliwości jako pozbawieni skrupułów biznesmeni, których jedynym celem był wyłącznie zysk. Podobnie zresztą jak Żydzi. 

Być może Szkoci byli narodem ubogim, ale bardzo ambitnym, pomysłowym i odkrywczym. Chyba żaden inny naród w przeliczeniu na liczbę mieszkańców nie wydał tylu wybitnych postaci świata szeroko rozumianej nauki, a w szczególności ekonomii (z Adamem Smithem na czele). Szkocja jest kolebką nowoczesnej bankowości, kluczowymi sektorami branży finansowej są do dziś rachunki oszczędnościowe, fundusze inwestycyjne i ubezpieczenia. Przykładem takiej tradycyjnej szkockiej instytucji jest Scottish Widows, fundusz emerytalny, którego geneza sięga wojen napoleońskich i zapewnienia bytu wdowom po szkockich żołnierzach. Na przestrzeni wieków przez szkockie banki przechodziły ogromne sumy pieniędzy z handlu Wielkiej Brytanii z resztą świata. Niestety również z handlu niewolnikami, co  w Szkocji, obecnie kraju nader tolerancyjnym, jest dość wstydliwym tematem. Również pierwszy narodowy angielski bank, Bank of England, został założony nie przez nikogo innego, a przez Szkota! Z kolei Bank of Scotland był pierwszym bankiem w Wielkiej Brytanii, który wyemitował banknoty. Szkoci wynaleźli nie tylko banknoty, ale także maszynę pozwalającą się do nich dostać, czyli bankomat. Do niedawna duża część wszystkich bankomatów na świecie była produkowana w Dundee. Ciekawostką jest, że szkockie funty drukuje kilka banków, w związku z tym obowiązuje kilka różnych wzorów banknotów, które oczywiście różnią się od tych angielskich m.in. tym, że nie ma na nich podobizny królowej Elżbiety II.

Ile jest więc prawdy w powiedzeniu „skąpy jak Szkot”? Jakieś ziarno na pewno. Szkoci nie lubią szastać pieniędzmi, w szczególności, jeśli chodzi o rzeczy, które nie przynoszą korzyści w dalszej perspektywie. Na przykład na ogrzewanie w domu (przecież można cieplej się ubrać!) Ale… czy to taka zła cecha? Tak czy inaczej Szkoci są ciepłymi, życzliwymi i gościnnymi ludźmi. I nigdy nie skąpią pieniędzy na wizytę w pubie. Zwłaszcza po wypłacie.

A co do wąskich dróg w Szkocji, to jest na to inne wytłumaczenie – w górzystym niedostępnym terenie zrobienie szerokiej szosy jest bardzo trudne, czasem wręcz niemożliwe. Osobiście uważam, że to dobrze. Inaczej Szkocję, jedną z ostatnich ostoi dzikiej natury, zadeptaliby (i zajeździli) turyści.

Magdalena Grzymkowska

PS: Do napisania tego tekstu zainspirował mnie pewien Aberdończyk z urodzenia, pół Szkot, lecz całym sercem Polak. Ciekawa jestem, czy się ze mną zgodzi…

 

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_