Jak do tej pory kanclerz skarbu Rishi Sunak nie ucierpiał z powodu pandemii. I nie mam tu na myśli jego zdrowia, ale relacji z wyborcami, którzy z westchnieniem ulgi przyjmowali kolejne decyzje o wspomaganiu zatrudnionych i pracujących na własny rachunek. Ponadto, w porównaniu z innymi ministrami kanclerz dobrze wypadał podczas konferencji prasowych, odpowiadając krótko i na temat na pytania dziennikarzy. Jego dobra passa wyraźnie skończyła się wraz z ogłoszeniem budżetu państwa na przyszły rok finansowy, który zgodnie z brytyjską tradycją, rozpoczyna się 1 kwietnia.
Rishi Sunak miał przedstawić projekt budżetu na jesieni ubiegłego roku, ale ze względu na pandemię rząd uznał, że nie był to właściwy czas na nakreślanie długoterminowych planów i należy skupić się na tym, co najważniejsze, czyli walce z koronawirusem. Tym samym wrócono do tradycji, zgodnie z którą projekt budżetu na kolejny rok finansowy był ogłaszany w marcu, a nie w listopadzie.
Za odchodzenie od tradycji dostało się obecnemu kanclerzowi skarbu i nie o termin przedstawiania projektu budżetu poszło. Ostro skrytykował go speaker Izby Gmin. Sir Lindsay Hoyle uznał za nie właściwe informowanie o zawartości budżetu przed przedstawieniem go w parlamencie. Utrzymywanie szczegółów zawartych w budżecie było kiedyś nienaruszalną zasadą. W 1947 r. laburzystowski kanclerz skarbu Hugh Dalton, idąc na posiedzenie Izby Gmin, w rozmowie z dziennikarzem podał kilka punktów projektu. Ukazały się one w popołudniówce „The Star”, zanim Dalton skończył przemawiać. Nie miał wyjścia – przeprosił parlament i podał się do dymisji. W ostatnich latach zasada utrzymania tajemnicy nie jest już tak radykalnie przestrzegana i niektóre punkty budżetu są udostępniane dziennikarzom wcześniej. W tym roku Rishi Sunak udzielił na kilka dni przed wystąpienie w Izbie Gmin kilku wywiadów, m.in. dla BBC i Sky News. Nie chciał mówić o konkretnych rozwiązaniach przed ich ogłoszeniem, ale wiadomo było, w jakim kierunku idą propozycje. Także w dniu swego wystąpienia zachował się niewłaściwie. W pewnym momencie wstał i wyszedł, by wziąć udział w konferencji prasowej. Speaker uznał to za naganne, gdyż jego zdaniem kanclerz powinien wysłuchać wszystkich uwag, jakie zgłaszają posłowie.
Przemówienie kanclerz rozpoczął w minorowym tonie: „Gospodarka skurczyła się o 10%. Jest to największy spadek od ponad 300 lat. Nasze zadłużenie jest najwyższe, jakie było poza okresem wojny. Dużo czasu zajmie wyjście z tej nadzwyczajnej sytuacji gospodarczej”.
Dalsze informacje były bardziej pozytywne. Wzrost gospodarczy Wielkiej Brytanii wyniesie w tym roku 4,0%., a w 2022 r. – 7,3%. Dzięki temu – zapewniał Sunak – gospodarka odrobi straty spowodowane pandemią do połowy przyszłego roku, o pół roku wcześniej niż prognozowano. Bezrobocie nie przekroczy 7%, choć wcześniej spodziewano się, że przekroczy 10%. Zgodnie z tym, co zostało ujawnione wcześniej, pracownicy na przymusowych urlopach (program furlough) do końca lata otrzymywać będą 80% swojego wynagrodzenia. Wsparcie przysługuje też osobom pracującym na własny rachunek. Dobrą wiadomość otrzymali też ci, którzy zamierzają kupić dom: wkład własny został zmniejszony do 5% wartości, a specjalne ulgi przysługują tym, którzy po raz pierwszy wchodzą na rynek nieruchomości. Utrzymano do września obniżoną do 5% stawkę podatku VAT dla firm z branży hotelarskiej i gastronomicznej. Otrzymujący tzw. Universal Credit przez kolejne sześć miesięcy będą mieli wypłacane dodatkowo 20 funtów tygodniowo. Wzrośnie płaca minimalna i wyniesie 8,91 funtów za godzinę. Pracodawcy będą mogli otrzymać dofinansowanie od 3000 do 126.000 funtów na programy stażowe i praktyki dla osób z najmłodszej grupy zawodowej. Zgodnie z manifestem wyborczym Partii Konserwatywnej podatki od dochodów, stawki ubezpieczenia społecznego oraz VAT pozostają bez zmian. Utrzymano na tym samym poziomie akcyzę od alkoholi i paliw. Kwota wolna od podatku dochodowego wzrośnie do 12.570 funtów rocznie.
I to koniec dobrych zmian. Zacznijmy od tej ostatniej, bo to zmiana zasadnicza i w brytyjskim systemie bezprecedensowa: otóż kwota wolna od podatku od przyszłego roku finansowego zostanie zamrożona do 2026 r. bez względu na poziom inflacji, czyli w praktyce zarobki będą spadać, co najbardziej dotknie osoby o niskich dochodach. Powody do niezadowolenia mają także przedsiębiorcy: podatek korporacyjny firm z dochodami powyżej 250 000 funtów rocznie wzrośnie z 19% do 25%, choć nie teraz, bo dopiero od 2023 r. Zamrożona też zostanie kwota, jaką bez podatku można odkładać na fundusz emerytalny.
Jedno jest pewne: zadłużenie państwa przez najbliższe lata pozostanie bardzo duże i potrzeba będzie wielu lat, by zmalało. Należy spodziewać się dalszych cięć w wydatkach w latach następnych i wzrostu podatków. Propozycja Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, by w Państwowej Służbie Zdrowia pensje zostały podniesione o 1%, ogłoszona wkrótce po wystąpieniu kanclerza, źle wpłynęła na wizerunek rządu, zwłaszcza że zbiegło się to z ujawniona przez media informację o wydatkach na przystosowanie sali w siedzibie premiera, by konferencje prasowe mogły odbywać się online (2,6 milionów funtów) oraz unowocześnienie gabinetu zarządzania kryzysowego (8 milionów funtów).
Julita Kin