13 marca 2021, 09:00
InstaBabcia: Jeśli zdrowie pozwala, to trzeba z życia korzystać
Zasłynęła prowadzeniem swojego profilu na Instagramie w wieku 92 lat. Dziś jako 94-latka pomimo napiętego grafiku, znajduje codziennie czas na kontakt z publicznością za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jej profil @Życie_zaczyna_się_po_90 śledzi 56 tysięcy osób, a życzenia urodzinowe składali jej politycy, dziennikarze i celebryci w tym: Agata Młynarska, Piotr Adamczyk czy Jolanta Kwaśniewska. Dzięki jej staraniom Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy została zasiloną kwotą ponad 166 tysięcy złotych! Anna Kusiak z Northamptonshire uważa, że jej rolą, idąc za wspaniałym przykładem kapitana Toma, jest stać się przykładem dla młodszych pokoleń.

Skąd Pani pochodzi i jak wyglądała Pani historia, jak to się stało, że trafiła Pani do Wielkiej Brytanii?

– Właściwie całe moje życie mieszkałam wzdłuż granicy polskiej – najpierw przed wojną na granicy z Rumunią, potem od 1945 roku po przyjeździe na Ziemie Odzyskane z Niemcami i ostatecznie na południu Polski na granicy z Czechami. Do Anglii przyjechałam, mając 85 lat.

Pani profil na Instagramie podbija serca Polaków na całym świecie. Co sprawiło, że zdecydowała się na Pani na przyjaźń z nowymi technologiami i założenie takiego profilu?

– Pokazano mi, co to jest Instagram i bardzo mi się spodobał. Pomyślałam sobie tak – pokażę innym, że to jest także dla ludzi w moim wieku. Sama fizycznie tego nie obsługuję, ale to ja wybieram temat wpisów i zdjęcia – po prostu jak każda „wielka gwiazda” mam od tego ludzi (śmiech). Bardzo też pokochałam moich obserwujących.

Od początku pandemii wspiera Pani NHS poprzez dostosowywanie się do zalecanych reguł: noszenie ochrony na twarzy, unikanie wychodzenia z domu bez potrzeby czy trzymanie dystansu społecznego. Czy sprawiło to Pani trudność, czy wręcz przeciwnie, dla dobra ogółu taka decyzja była czymś naturalnym?

– Ja zawsze byłam bardzo zdyscyplinowana i rozumiem, że teraz taka jest potrzeba. Na początku pandemii otrzymałam list z NHS z dokładnym opisem, jak należy postępować, że przez najbliższe poł roku muszę pozostać w domu. Kiedy była ładna pogoda, to chodziłam na spacery maksymalnie na pół godziny. Pozostanie w domu na początku było trudne, bo nie mam ani balkonu, ani ogrodu, więc spacery po mieszkaniu, to nie to samo co na świeżym powietrzu. Uważam, że seniorzy zawsze powinni dawać dobry przykład. Moją wielką inspiracją był kapitan Tom Moore. To bardzo przykre, że odszedł.

Czy Pani życiowe doświadczenia trudnych czasów wojny, komunizmu czy kolejnych kryzysów gospodarczych pomagają Pani przetrwać w obecnej rzeczywistości?

– Dla mnie na pewno doświadczeniem, które mnie najbardziej zahartowało była wojna – wiem, co to jest głód, wiem, jak trzeba było sobie radzić w naprawdę trudnych warunkach. Dlatego potem przez całe życie ja chyba nigdy nie narzekałam – mogę zjeść byle co, nie muszę mieć jakichś super wygód. Rozumiem, że dla dobra nas wszystkich i swojego bezpieczeństwa muszę zostać w domu. Trudno.

Chorowała Pani na nowotwór, jednak dzięki lekarzom, w tym pracownikom brytyjskiej służby zdrowia udało się go pokonać. Czy to właśnie dlatego była Pani jedną z osób, która w czasie pandemii klaskała w uznaniu zasług NHS w każdy czwartek?

– Miałam nowotwór skóry, który podobno często atakuje ludzi w podeszłym wieku, ale już jest wszystko dobrze. A co do brytyjskiej służby zdrowia, to ja nie mogę złego słowa powiedzieć. Osobiście uważam, że jest bardzo dobra – wszystkie zabiegi są bezpłatne, lekarstwa, które muszę brać przez cały czas, są za darmo, przywożą mi je do domu też za darmo. Ja mam rozrusznik serca od 15 lat i mam porównanie, jak to wyglądało w Polsce, a jak wygląda tutaj – raz do roku w styczniu jadę na wizytę do szpitala, by sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Ostatni raz byłam dwa tygodnie temu i dzisiaj dostałam list z terminem kolejnego badania na styczeń 2022. W grudniu dostanę list z przypomnieniem i to wszystko. Od listopada jestem pod opieką pielęgniarki kardiologicznej, która odwiedza mnie co dwa tygodnie, przepisuje dodatkowe leki, zleca wszystkie potrzebne badania, pobiera mi w domu krew, jeśli jest taka potrzeba.

14 stycznia skończyła Pani 94 lata. Pomimo swojego wieku wciąż robi Pani własny makaron, spaceruje, rozmawia z ludźmi poprzez social media, bierze udział w akcjach charytatywnych. Skąd u Pani tyle niezwykłej siły, pogody ducha i otwarcia na nowe sposoby komunikacji?

– Ja bardzo lubię ludzi, lubię ruch, więc jeśli mogę, to korzystam z tego. Ja wiem, że Wam, młodym wydaje się, że w moim wieku już się tylko siedzi przy radiu i to wszystko. Nie! Jeśli zdrowie pozwala, to trzeba z życia korzystać. A makaron ostatni raz robiłam w zeszłym roku, bo niestety siły na wyrabianie ciasta już nie mam.

Co roku szczepi się Pani przeciwko grypie. Ostatnio również bez cienia wątpliwości wzięła Pani szczepionkę przeciwko Covid-19. Wielu bardzo młodych ludzi boi się tej szczepionki. Czy jest się czego obawiać?

– Moim zdaniem nie. Ja chcę czuć się bezpiecznie – czy do domu przyjdzie hydraulik, czy znajomi – chcę się z ludźmi spotykać i nie bać się, że ktoś mnie zarazi, bo to w moim wieku jest bardzo niebezpieczne. A na grypę szczepię się już od ponad 20 lat i uważam, że to też mnie chroni.

Czy jako osoba z chorobami współistniejącymi miała Pani jakieś dokuczliwe skutki uboczne po szczepionce?

– Ja po pierwszej dawce czułam się tak dobrze, że zaczęłam mieć wątpliwości czy na pewno podano mi szczepionkę (śmiech).

Co mogłaby Pani przekazać naszym rodakom na Wyspach, którzy wciąż mają wątpliwości i obawy co to tego, czy szczepionka jest bezpieczna?

– Ja nie jestem specjalistą, ale uważam, że lepiej się zaszczepić, bo jeśli nawet potem zachorujemy, to chorobę przejdziemy łagodnie. Tak samo, jak z grypą.

Skąd Pani czerpała informacje na temat szczepionki?

– Na początku grudnia dostałam list od mojego GP. Tam była pełna informacja na temat szczepień i samej szczepionki. Oprócz tego moja córka też sprawdzała informacje w Internecie i telewizji, słuchałam rozmów z lekarzami i innymi specjalistami, którym ufam.

Czy mogłaby Pani podzielić się swoją radą na przetrwanie tej pandemii? Na odnalezienie sensu, wiary i radości w świecie, który stał się dla nas nieoczekiwanie pełen wyzwań? Kiedy wielu nawet bardzo młodych ludzi nie radzi sobie psychicznie?

– Ja myślę, że najlepiej zrobić sobie plan na cały dzień – tak, żeby mieć, jak najmniej czasu na rozmyślanie. Rozpisać godzinami, o której wstajemy, potem gimnastyka, potem np. nauka angielskiego albo praca lub szkoła, albo nauka gry w szachy. Uwzględnić też pory posiłków czy spacerów z psem. Takie proste czynności, które są zaplanowane, pozwalają przejąć poczucie kontroli nad życiem, a co za tym idzie, zachować równowagę. Wydaje mi się, że narzucenie sobie dyscypliny i pilnowanie, by realizować punkt po punkcie, to jest dobre rozwiązanie.

Rozmawiała: Margaret A. Szwed

Przeczytaj też

Udostępnij

About Author

admin

komentarze (0)

_