Historia uczy, że czasy wielkich wstrząsów, z czym mamy do czynienia obecnie, mogą stać się okazją do zmiany społeczeństwa. W jakim kierunku? Na ten temat z Wiolettą Bartnik, psychologiem, psychoterapeutą, współprowadzącą Akademię Szczęścia i Rozwoju, rozmawia Piotr Gulbicki.
Sytuacja związana z pandemią odbija się na ludzkiej psychice.
– Niewątpliwie, przy czym każdy reaguje inaczej. Przejawia się to w różny sposób – nuda, frustracja, przygnębienie, samotność. Jednym z rezultatów jest stres, który może wzrosnąć z powodu strachu przed zarażeniem się wirusem oraz obaw dotyczących zdrowotnych, społecznych i ekonomicznych skutków pandemii. Ludzie odczuwają złość ze względu restrykcje i obostrzenia mające wpływ na ich codzienne życie oraz poczucie kontroli ze strony państwa. Badania wskazują na wzrost poziomu depresji, nadużywania alkoholu i narkotyków, a także samookaleczeń oraz samobójstw.
W znacznej mierze jest to pokłosie izolacji, jakiej jesteśmy poddawani, co uderza w więzi społeczne, w konsekwencji mogąc generować szereg problemów psychicznych, a w późniejszym okresie u części osób prowadzić do stresu pourazowego, objawiającego się uczuciem wyczerpania, obniżonym nastrojem czy drażliwością.
Akademia Szczęścia i Rozwoju powstała, żeby temu zaradzić?
– Jej początki sięgają połowy ubiegłego roku, kiedy świat stanął na głowie, a ludzi ogarnął swoisty bezwład – zarówno emocjonalny, jak i egzystencjalny. Nagle otaczająca nas rzeczywistość zaczęła przybierać całkiem nowe kształty, na które nie tylko nie byliśmy przygotowani, ale też ich nie rozumieliśmy. Z jednej strony wizja śmiercionośnej zarazy, a z drugiej totalna degrengolada ekonomiczna. Konsternacja i niepokój związany z restrykcjami oraz lockdownem doprowadziły wiele osób do załamań emocjonalnych, jednak większość najbardziej trapiła samotność. I właśnie potrzeba zamanifestowania przynależności do grupy, którą praktycznie z dnia na dzień utraciliśmy, stała się fundamentem powstania Akademii. Jej inicjatorem był zakotwiczony w Londynie przedsiębiorca Arthur Wenker, od lat angażujący się we wspieranie brytyjskiej Polonii, i jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Do projektu zaczęły dołączać kolejne osoby, w tym również ja, a nasza grupa na Facebooku szybko zgromadziła 1000 członków, z których większość wzięła udział w akcji „21 kroków do samoakceptacji”, polegającej na tym, żeby przez trzy tygodnie nagrywać krótkie filmiki pod hasłem „Za co siebie lubisz?”. Popularność tego pomysłu pokazała, że w tym trudnym okresie wszyscy potrzebujemy trochę uśmiechu.
Z czasem, idąc za ciosem, zakres naszej działalności rozrastał się. Powstała ramówka audycji na żywo, podczas których rozmawialiśmy o szerokiej gamie zagadnień – od miłości, przez politykę, po literaturę i poezję – a obecnie transmisje odbywają się praktycznie codziennie. Adam Bart i Arthur Wenker zajmują się tematyką rozwoju osobistego oraz edukacji w dziedzinie marketingu i mediów społecznościowych, natomiast ja razem z Magdaleną Żuber stworzyłyśmy projekt „Well Mind – sztuka terapii i treningu”, zapewniając fachową pomoc psychologiczną. W ten sposób jesteśmy w stanie nie tylko identyfikować problemy i rozterki, ale również w szybki sposób znaleźć na nie receptę. Dodam, że wszyscy działamy wolontaryjnie.
Ile osób skorzystało z waszej pomocy?
– Z doraźnego wsparcia przeszło 200, natomiast obecnie grupa liczy ponad dwa tysiące członków. I ciągle rośnie. Myślę, że o jej popularności świadczy fakt, iż każdy może znaleźć tu to, czego szuka, w zależności od osobistych potrzeb i oczekiwań.
Pandemia trwa, jej końca nie widać. W jaki sposób przejść przez ten okres w miarę bezboleśnie?
– Pomyślmy o rutynie, w którą wpadliśmy – czy możemy ją urozmaicić, żeby stała się dla nas bardziej pozytywna. Angażujmy się w różne aktywności, od sprzątania bądź gotowania, przez ćwiczenia fizyczne, po czytanie i malowanie. Pomocne będzie tu napisanie planu działań na najbliższy okres – dzień, dwa, a może nawet tydzień.
Dla dobrego samopoczucia ważne jest utrzymywanie relacji z osobami, którym ufamy. Jeśli nie możemy spotkać się z nimi osobiście, to miejmy kontakt telefoniczny albo przez media społecznościowe.
Zastanówmy się też, w jaki sposób pomóc tym, którzy są wokół nas. Może to mieć dla nich duże znaczenie, ale także sprawić, że sami poczujemy się lepiej. Bardzo ważne jest, żeby nauczyć się słuchać oraz dać przestrzeń do uzewnętrznienia się drugiej osobie.
Następna kwestia to dbanie o kondycję. Starajmy się jeść zdrowe, zbilansowane posiłki, składające się głównie z warzyw, produktów zbożowych, oliwy oraz ziół, a także pić przynajmniej dwa litry wody dziennie. Z kolei aktywność i ćwiczenia fizyczne będą mieć pozytywny wpływ na nasz nastrój, zmniejszając stres i niepokój oraz poprawiając sen.
Kolejny element – róbmy to, co lubimy. Skupienie się na swoim hobby, nauczenie czegoś nowego albo po prostu relaks powinny przynieść ulgę od niespokojnych myśli i uczuć. Natomiast, jeśli z jakiegoś powodu nie możemy oddawać się naszej pasji, zamieńmy ją czymś innym. W internecie dostępne są różnego rodzaju kursy, quizy, koncerty muzyczne i cała masa innych rzeczy. Nasz umysł powinien aktywnie pracować, dlatego czytajmy, piszmy, malujmy, grajmy w gry, rozwiązujmy krzyżówki czy układanki – cokolwiek, co nam odpowiada. Poświęćmy trochę czasu na relaks i skupienie się na teraźniejszości.
Jeśli nie mamy możliwości, żeby wyjść z domu i pooddychać świeżym powietrzem, spróbujmy stworzyć namiastkę obcowania z naturą, spędzając czas przy otwartych oknach, aranżując przestrzeń do siedzenia i oglądania ładnego widoku (jeśli to możliwe) oraz korzystania z naturalnego światła słonecznego.
I jeszcze jeden niezwykle ważny element – selekcjonowanie wiadomości. Często te serwowane przez media są jednostronne, wyolbrzymione, obliczone na wzbudzenie sensacji. Jeśli ta informacyjna papka, którą jesteśmy bombardowani z różnych stron, wpływa na nas negatywnie, to ograniczmy oglądanie, czytanie czy słuchanie relacji o pandemii, starając się wyłowić to, co naprawdę istotne.
Jakie będą długofalowe skutki obecnej sytuacji dla ludzkiej psychiki?
– Raport opracowany przez British Academy wskazuje, że społeczne, kulturowe i gospodarcze pokłosie koronawirusa utrzyma się przez co najmniej dekadę. Eksperci z różnych dziedzin wzięli pod lupę trzy kluczowe obszary – zdrowie i dobre samopoczucie, kulturę i przynależność społeczną, a także wiedzę, zatrudnienie oraz umiejętności – dochodząc do wniosku, że pandemia ujawniła, zaostrzyła i utrwaliła istniejące nierówności społeczne, co może doprowadzić do powtórzenia sytuacji z 2008 roku, kiedy kryzys ekonomiczny przyczynił się do śmierci „z rozpaczy” wielu Amerykanów. Część z nich popełniła samobójstwa, inni zmarli na skutek przedawkowania leków i różnych używek.
Historia uczy, że czasy wielkich wstrząsów mogą być okazją do zmiany społeczeństwa. Zdaniem hamburskiego naukowca Horsta Opaschowskiego, który od dziesięcioleci zajmuje się badaniem przyszłości, obecna sytuacja kształtuje tendencje samopomocowe, gdyż ludzie zrozumieli, że są zdani na siebie. Uważa on, że powstanie aktywnego, solidarnego i współdecydującego społeczeństwa byłoby wartością dodatnią tego kryzysu, co objawi się w pozytywnych zmianach dla przedstawicieli wielu profesji, których praca jest dziś niedoceniana i nisko opłacana. Tu cytat: „Każdy widzi, jak niesprawiedliwe jest wynagrodzenie w zawodach, które z ogromnym poświęceniem utrzymują nasze struktury. Kiedy zakończy się kryzys te grupy zawodowe, wśród których są pielęgniarki, diagności laboratoryjni, policjanci, strażacy czy sprzedawczynie będą miały pełne prawo domagać się zmian, ale wymaga to wizji i współpracy kluczowych decydentów”.
Z drugiej jednak strony trzeba zauważyć, że pandemia może posłużyć do dalszego dociskania systemu, kapitalizowania kolejnych obszarów życia i wprowadzania rozwiązań o charakterze autorytarnym. Skrajne programy antykryzysowe mogą dotknąć, jak to się często działo w przeszłości, najsłabsze grupy społeczne, a ograniczenie praw obywatelskich oraz stosowanie elektronicznego nadzoru może stać się normą w wielu krajach, gdyż tylko dzięki temu system będzie mógł wymusić swoje dalsze funkcjonowanie w niezmienionych ramach. Zamykanie granic oraz ograniczenie możliwości podróżowania, stosowane dotąd wobec migrantów i uchodźców, może być nie tylko czymś normalnym, ale również przekształcić się w stałą praktykę izolacji, separowania określonych grup społecznych, a nawet pozbawiania ich obywatelstwa…
Wioletta Bartnik
Psycholog, psychoterapeuta, członek Polish Psychologists’ Association w Londynie. Prowadzi własny gabinet, organizuje warsztaty psychologiczne, udziela terapii na miejscu i online. Pochodzi z Warszawy, ukończyła psychologię w tamtejszej Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Od dziewięciu lat mieszka w Alderley Edge, w pobliżu Manchesteru.